Najwspanialszy kandydat na europejskiego prominenta rezygnuje, a wokół sami niewdzięcznicy. Marni, zgorzkniali, i ta milcząca Europa...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / EPA
Fot. PAP / EPA

Jakoś markotnie Europa zareagowała na deklarację Donalda Tuska w sprawie pozostania w kraju. Nie jestem specjalnie biegły w internetowym świecie, nie potrafię się po nim rączo poruszać, więc tak do końca nie będę się upierać, ale coś mi się wydaje, że dzielne damy i mężowie zarządzający Europejską Wspólnotą nieco przysnęli. Albo groźba w ogóle na nich nie zrobiła najmniejszego wrażenia.

No, bo jakże to? Taki murowany, jeden jedyny, najwspanialszy kandydat na szefa Europy zaszczytu nagle odmawia, a jego wielcy protektorzy nie wpadają w panikę, nikt nie histeryzuje, nikt nie liczy na jego zbawienne rady, a przede wszystkim decyzje, mogące mieć przemożny wpływ na dalszą egzystencję Unii Europejskiej. Może nie zrozumieli ostatniego przesłania Tuska lub też nikt na tym, coraz mniej odpowiedzialnym Zachodzie, nie ogląda programów Lisa? Tak czy inaczej dobrze nie jest.

Jakoś też i w Polsce mało kto podskakuje pod sufit na wiadomość o abdykacji. To chyba pierwszy przypadek abdykacji w nowoczesnej historii, poprzedzający prawie pewną koronację. Ale czego spodziewać się po gromadzie niewdzięczników i rozmaitych frustratów. Prawie wszyscy dwoje lub troje coś tam w Europie znaczący jasno wyrażali się, że Donald Tusk byłby świetnym Europejczykiem, ba świetnym kandydatem na bardzo ważnego Europejczyka, a tu nagle afront. Nie dość, że świetny kandydat rejteruje, to jeszcze żadnego szlochu nigdzie nie słychać. A bodaj wam nosy do wywietrzników kanalizacji przywarły!

Przepadła świetlana przyszłość UE, przepadły jasne kanony budujące nieprzekupną administrację, gdzie tam do udoskonalenia, na polskie podobieństwo, służb zdrowia w Europie, gdzie zbliżająca się dbałość o szkolnictwo, historyczną prawdę, gdzie zapobiegliwość o przyszły los emeryta? A los kolesi w Europie? Tylko taki, jak do tej pory? Dlaczego nie nadejdą wspaniałe czasy przetargów na drogi, autostrady, stadiony, przetargów czynionych według Tuska wskazań? Nie będą omawiane na cmentarzach i benzynowych stacjach, czy w przydrożnych knajpach? Dlaczego? A czy wszystkie żony europejskich dostojników będą mogły wyjeżdżać do Ameryki i kraść tam w dowolnych ilościach, czy będą mogły to czynić tylko wybrane damy? A sprawy zegarków noszonych przez prominentów? Czy rodziny dostojników będą musiały obowiązkowo składać się na ich kupno, czy też pochodzenie chronometrów i przynależnych im bransolet może być dowolne?

Jest tych wątpliwości do diabła i trochę, zapewne wiele z nich nigdy nie doczeka się rozstrzygnięcia, ale tak to już jest. Gdy jakaś wielka postać odchodzi, bądź rezygnuje z przyjścia, zawsze pozostawia bolącą pustkę. I nie jest to wyłącznie głowa jej prasowego sekretarza.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych