"Niedługo może dowiemy się, że górnicy z „Wujka” sami się zastrzelili. Jeśli sędziowie nie skażą Kiszczaka, to okryją się hańbą" - uważa Zygmunt Miernik

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Andrzej Grygiel
fot. PAP/ Andrzej Grygiel


Wyszło na to, że Kiszczak nie może odpowiadać za zbrodnię, bo nie strzelał do górników z „Wujka”! Tą metodą można wybronić Hitlera! Czy można powiedzieć, że Hitler osobiście zastrzelił kogokolwiek?  - mówi w rozmowie  z "Naszym Dziennikiem" Zygmunt Miernik, bohater torowego happeningu na procesie Czesława Kiszczaka.


Opozycjonista oburza się, że odpowiedzialni za zbrodnie komunistyczne wciąż nie zostali ukarani.

Niedługo może dowiemy się, że górnicy z „Wujka” sami się zastrzelili. Jeśli sędziowie nie skażą Kiszczaka, to okryją się hańbą. Mają imię i nazwisko, a nie potrafią ukarać winnego – i to jest skandal! Tego typu działanie zachęca obecne władze do robienia tego samego na zasadzie: skoro wolno jemu, to wolno partii. Dość naigrawania się z prawa i z Narodu Polskiego. Tak skorumpowanych sądów jak dziś nie było nigdy, nawet za komunizmu. Chronienie przestępcy, który przyznał się do winy, jest niepoważne

-  mówi w rozmowie z gazetą. 
Autor "tortowego protestu" nie przyznaje się do tego, że rzucił ciastem w sędzię. Na policji odmówił składania zeznań, ze względu na brak obrońcy. Przyznaje, że trzymał tort, ale nie co do reszty jak twierdzi – nie chce ułatwiać pracy prokuratorowi.

W samej akcji w sądzie nie widzi nic złego.

Terroryzm w takim wydaniu bardzo mi odpowiada. Chciałbym być terrorystą, który będzie terroryzował rząd i doprowadzi do tego, że będzie budowa nowych mieszkań dla ludzi biednych, a nie dla partyjnych kolesiów i ich dzieci, że będą miejsca pracy! Mam dość rozmów o torcie, rozmawiajmy o mieszkaniach, o miejscach pracy, o bezrobociu! I nie mówmy, że się nie da. Bo jak się nie da, to niech ten rząd odejdzie od władzy. Nie czuję się terrorystą. Uważam, że nie znieważyłem sądu czy też sędzi. Ta pani skończyła już wówczas rozprawę, zdjęła togę i łańcuch z orłem, nie miała insygniów

- przekonuje Miernik.
Nie ukrywa jednak jednoznacznie krytycznej opinii wobec pracy sędzi.

Decyzja sędzi Anny Wielgolewskiej nie jest wyrazem jej niezawisłości, a politycznego zamówienia. Psychiatrzy mogli co najwyżej stwierdzić aspołeczne skrzywienie Kiszczaka – no bo jak można przeciwko Polakom kierować Polaków? Ale skoro można pobić ze skutkiem śmiertelnym, strzelając – jak uznał w sprawie Wybrzeża ’70 ten sam warszawski sąd – to ten wymiar sprawiedliwości działa w oparach absurdu!

- podkreśla Zygmunt Miernik.

ansa / Nasz Dziennik

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Do nabycia wSklepiku.pl:"Precz z komuną"

autorzy:Jarosław Szarek, Filip Musiał

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych