Otoczenie pana premiera rozpuszczało przez miesiące pogłoski, że pan premier wybiera się do Brukseli. Pan premier osobiście sugerował, że się waha, a następnie także sam ogłosił iż choć był faworytem i go namawiano, to jednak nigdzie nie pojedzie. Tak w skrócie ta historia wyglądała. Widać kanclerz Angela Merkel uznała, że czas już skończyć zabawę i przejść do prawdziwego rozdawania kart. Co dalej? Zacznę od dygresji. Trzy fragmenty były bowiem w rozmowie Tomasza Lisa z Donaldem Tuskiem nie do zaakceptowania.
Pierwszy to puszenie się premiera Tuska, że w Serbii nam zazdroszczą, a jego podziwiają. Naprawdę, mógłby sobie znaleźć inny przykład niż kraj wyniszczony wojną, rozrywany konfliktami etnicznymi, pozostający poza Unią. I dziennikarz prowadzący rozmowę powinien na to wskazać. Drugi to deklaracja Tuska iż o błędach rządu i Platformy to on rozmawiał nie będzie, a jak Lis chce, to niech zaprosi Jarosława Kaczyńskiego. Wyjątkowa pycha przebija z tych stwierdzeń bo wywiad z premierem jest z założenia właśnie miejscem gdzie przepytuje się go właśnie z jego błędów i porażek. Ale Lis i to zjadł i się oblizał. Trzeci to stwierdzenie premiera iż zostaje tu, w Polsce, bo daje mu ta posada satysfakcję. Jemu może tak, szkoda, że nie padło pytanie kluczowe - o odczucia Polaków.
W całej rozmowie był właściwie tylko jeden moment skutecznej ofensywy premiera - gdy mówił o wzroście płacy minimalnej z ponad 900 złotych w roku 2007 do ok. 1600 zł obecnie. Sprawdziłem, mówił prawdę, choć nie do końca. Wzrost tej stawki wynika z pewnych parametrów gospodarczych i jest wynikiem konsultacji społecznych. Tusk raczej go hamował niż przyspieszał. Ale niech ma - punkt dla niego.
Na tle całości to jednak ledwie cień dawnej sprawności i potęgi lidera PO. Niczym więcej nie zaskoczył, nie znalazł żadnej świeżości. A już jakimś dramatem, właściwie piskiem, błaganiem o litość, było wyznanie iż z kryzysem i lepsi sobie nie poradzili, że w sumie mogło być gorzej, że to się przecież musi kiedyś (kryzys europejski) skończyć i trzeba poczekać. Jeśli to jest wizja, jeśli to jest odpowiedź na frustrację Polaków, to znaczy iż rzekomy mistrz propagandy Igor Ostachowicz, rozpisujący się w swoich książeczkach o zupach z żydowskich napletków, jest wielkim pisarzem. Nie jest.
Sądzę, że to co premier miał do powiedzenia w chwili gdy zadeklarował iż zostaje z nami, z biedną Polską, na kolejne lata, rozczarowało nawet najbardziej zagorzałych zwolenników PO. Potwierdza się to, co pisałem kilka dni temu, po deklaracji Tuska o możliwej koalicji z SLD: sam premier też nie wierzy w możliwość zwycięstwa. Dawał to kilkakrotnie także i w TVP do zrozumienia. Na sondaże się nie ogląda i nie zamierza. Wygra po raz kolejny bo... poprzednio też wygrał. Opozycja jest zła bo jest... zła. Z tego wyłania się obraz lidera partii, który będzie się już tylko bronił, a sam nie jest zdolny do ofensywy. Tej politycznej bo do czego użyją ABW, prokuratury i innych służb państwowych, to diabli tylko wiedzą.
Tusk zakończył tak:
Nie mam zamiaru nikim straszyć, ale mam nadzieję, że Polacy będą sami oceniali, co jest dla Polski najlepsze.
Tu akurat wypada się zgodzić. Ale jest coś jeszcze - ocenią także czy zmęczony, wyprany z wiary w cokolwiek, wypalony Donald Tusk to jest coś, czego dziś Polska potrzebuje. Nie sądzę. I nie wierzę by nie dostrzegali tego także ci, których w roku 2007 i 2011 zwiódł gładką mową i bon motami o tym iż jest pomiędzy skrajnościami.
Ta słabość będzie miała jednak także wcześniejsze konsekwencje. Bo jeśli Tusk liczył, że ogłoszeniem o pozostaniu w kraju przetnie spekulacje, poskromi apetyty konkurentów, uspokoi sytuację, to nie osiągnął celu. Sposób w jaki to zrobił jeszcze zaostrzył apetyty. Teraz dopiero rzucą mu się do gardła.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159447-tusk-zapewne-liczyl-ze-przeciecie-spekulacji-go-wzmocni-stalo-sie-odwrotnie-widzielismy-premiera-bez-wizji-wypalonego-slowem-wyraznie-sie-konczacego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.