Mój ambiwalentny stosunek do ks. Lemańskiego. "Jego błędem jest nie to co mówi, ale gdzie i jak"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Ks. Lemański zasadniczo budzi moją sympatię. Jego błędem jest nie to co mówi, ale gdzie i jak. Ów kapłan jest w „geografii medialnej” jak dziecko we mgle – nie rozumie, że ci, który niby biorą go w obronę, najchętniej widzieliby Kościół totalnie zmarginalizowany, jeśli nie zamknięty w katakumbach.
Wojciech Lemański jest człowiekiem prostolinijnym. W Kościele – powiedzmy bez owijania w bawełnę – taka postawa jest nadzwyczaj rzadka. I irytuje. Jak ci przełożony mówi, że nie masz racji, to nisko się ukłoń i przeproś. To, że za jego plecami będziesz go wyśmiewał, wybaczą ci, ale nie wybaczą tego, że mu się otwarcie przeciwstawiasz. Takiej zasady postępowania trzeba się trzymać, żeby żyć bez większych kłopotów. Kto tak postępować nie chce, będzie miał kłopoty.


Ks. Lemański odwołuje się od decyzji biskupa o nałożonej na niego karze kanonicznej. Formalnie ma do tego prawo. Formalnie nikt w Kościele nie powinien być tym zgorszony. Ale zgorszenie jest gigantyczne, bo z takiej drogi księża normalnie nie korzystają, a jeśli już to w dyskrecji. Ks. Lemański jest bodaj pierwszym polskim księdzem po wojnie, który to czyni z takim rozgłosem.


To, o czym głośno mówi ks. Lemański, jest – niestety – faktem: są np. nadużycia seksualne księży i co gorsza tym sprawom w Kościele rutynowo „ukręca się łeb”. Sprawa księdza z Tylawy, który molestował dziewczynki, była faktem – szkoda, że arcybiskup Michalik twierdził, że to nieprawda. Sprawa księdza z Poznania, który zakazał wezwać do porodu swojego dziecka pogotowie, w następstwie czego to dziecko zmarło, była faktem – szkoda, że abp Gądecki nie zajął wobec tej sprawy jednoznacznego stanowiska. Ks. Lemański ma rację, że zamiatanie takich spraw pod dywan jest zabójcze dla Kościoła.
Jest tylko jeden problem. Lemański jak gdyby nie widział, że jego rzekomi poplecznicy w mediach świeckich, wcale nie troszczą się o dobro Kościoła, raczej o jego zniszczenie.


Jeśli broniąca ks. Lemańskiego Katarzyna Wiśniewska z „Gazety Wyborczej” („Jak się tu pozbyć księdza”, 7 czerwca 2013) potrafi napisać o biskupie Meringu, że ten „atakował” Nergala, który to Nergal wcześniej potargał był Biblię w czasie koncertu, to aż się prosi, żeby ksiądz katolicki publicznie zareagował. Tak jak publicznie piętnuje biskupów (i, jak powiadam, ma rację), powinien zwrócić swojej „protektorce” uwagę, że termin „atakował” jest w tym wypadku nader niestosowny. Wiśniewska po prostu uważa, że Nergalowi wolno wszystko, a biskupowi nic – takie jej prawo. Ale Lemański nie powinien na taką ocenę pozostać obojętny, jeśli nie chce być uznany za kogoś, kto chodzi na pasku „Wyborczej”.


Podobnie, jeśli w rozmowie z Jakubem Janiszewskim w TokFM nie reaguje na ewidentne próby dziennikarza zmierzające już to do totalnego przemodelowania Kościoła (sugestie, że Kościół musi wreszcie uznać seksualność księży), już to pcha swojego rozmówcę do wyznania w rodzaju, że Kościół jest organizacją przestępczą („Połączenie”, 6 czerwca 2013), to na takie dictum duchowny katolicki musi reagować, Inaczej będzie uznany za pożytecznego idiotę, wykorzystywanego nie do naprawy Kościoła (co – jak oceniam – jest celem Lemańskiego), ale do jego zniszczenia.
Pod rozwagę.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych