Od kilku dni mamy unikalną możliwość obserwowania w mediach prorządowych skoordynowanej akcji wymierzonej w Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe - jedną z niewielu dużych instytucji finansowych, które wciąż pozostają w polskich rękach, i które Polski się nie wstydzą. O skali koordynacji świadczy chociażby fakt, że w akcję dyskredytacji SKOK-ów włączyły się nawet "Wiadomości" TVP1 (materiał Pawła Gadomskiego), tradycyjnie unikające angażowania się w ataki na konkretne przedsiębiorstwa. Tym razem mieliśmy wyjątek. Trudno się dziwić, skoro - jak słyszymy - sygnał do ataku dali ludzie stojący bardzo, bardzo wysoko. Ponoć potrzebują "zadymy" by przykryć drastyczne cięcia w budżecie państwa, które - jak wiemy - już za rogiem.
Kolejny dzień nie przyniósł zaskoczenia. W "Gazecie Wyborczej" - zajmującej się SKOK-ami z pasją iście bankową - głos znów zabrała red. (?) Bianka Mikołajewska (tytuł publikacji: Polityka "Stefczyka"). Zarzut główny: SKOK-i, zwłaszcza Kasa Stefczyka, finansują "prawicowe imprezy i media". Szczególnie skandaliczne jest, można odnieść wrażenie, wspieranie imprez typu wystawa "Warto być Polakiem", prezentująca myśl śp. Lecha Kaczyńskiego czy też gali z okazji 20-lecia "Gazety Polskiej". Do tego uroczystości związane z rocznicą katastrofy smoleńskiej czy koncerty patriotyczne. No, rzeczywiście skandal! Wspierać polskość w Polsce, zdaniem "Wyborczej", to niemal zbrodnia. Może już nawet bez "niemal".
SKOK-i mają więc na sumieniu wiele "polskich" grzechów. Niestety, ich grzechy wyglądają jednak blado na tle niektórych faktów z dziennikarsko-służbowego dorobku red. (?) Bianki Mikołajewskiej, zajmującej się Kasami od wielu lat. Wcześniej w tygodniku "Polityka".
Nie brakowało sążnistych artykułów. Np. w roku 2004 ("Polityka nr 47, 20 listopada) red. (?) Mikołajewska opublikowała tekst pt. "Wielki SKOK". Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby w tym samym listopadzie 2004 roku (Polską rządzili wówczas postkomuniści) swojego raportu nt. SKOK nie opracowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. I jakoś tak "się złożyło", że niezwykle obszerne fragmenty artykułu red. (?) Mikołajewskiej brzmią identycznie jak fragmenty raportu ABW.
Żeby nie być gołosłownym:
Fragment 1.
Treść Raportu: "Pełnomocnikiem Zarządu Fundacji była w tym czasie ówczesna żona Gosiewskiego - Małgorzata".
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Pełnomocnikiem zarządu Fundacji była w tym czasie ówczesna żona Gosiewskiego - Małgorzata".
Fragment 2.
Treść Raportu: "Ogromną rolę w postępowaniu upadłościowym odgrywać mają Ośrodki Doradztwa Finansowego, które mają pomagać dłużnikom w zgromadzeniu oraz opracowaniu dokumentów, na podstawie których Konsumenckie Kolegia Orzekające zadecydują, czy ogłosić upadłość danej osoby. Za przygotowanie dokumentacji odeefy będą pobierały od każdego 500 zł. Jeśli zostanie uznany za upadłego. będzie musiał dodatkowo wpłacić na konto Ośrodka zaliczkę na pokrycie kosztów dalszego postępowania w wysokości 3 proc. swoich długów."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Ogromną rolę w postępowaniu upadłościowym odgrywać mają Ośrodki Doradztwa Finansowego, tzw. odeefy. Będą one pomagać dłużnikom w zgromadzeniu oraz opracowaniu dokumentów, na podstawie których Konsumenckie Kolegia Orzekające zadecydują, czy ogłosić upadłość danej osoby. Za przygotowanie dokumentacji odeefy będą pobierały od każdego 500 zł. Jeśli zostanie uznany za upadłego. będzie musiał dodatkowo wpłacić na konto Ośrodka zaliczkę na pokrycie kosztów dalszego postępowania w wysokości 3 proc. swoich długów."
Fragment 3:
Treść Raportu: "Przewiduje się, że Ośrodki Doradztwa Finansowego powstaną w każdym powiecie. Prowadzić je mają organizacje pozarządowe, które są doświadczone w doradztwie finansowym."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Przewiduje się, że Ośrodki Doradztwa Finansowego powstaną w każdym powiecie. Prowadzić je mają organizacje pozarządowe, które są doświadczone w doradztwie finansowym."
Fragment 4:
Treść Raportu: "Jak wynika z rocznego sprawozdania Stowarzyszenia Krzewienia Edukacji Finansowej (jego dyrektorem jest były poseł Bogusław Kaczmarek), jego działacze pisząc projekt ustawy o upadłości, opracowali również projekt utworzenia sieci ośrodków doradztwa opartej na strukturze SKOK (96 regionalnych Kas oraz 1400 punktów obsługi klienta). Stowarzyszenie prowadzi już trzy takie ośrodki, ma zatem wymagane ustawą doświadczenie. Najprawdopodobniej to właśnie jemu zostałaby powierzona pomoc bankrutom. Wnioskodawcy ustawy przewidują, iż w pierwszych latach jej obowiązywania bankructwo ogłaszać będzie około 300 tys. osób rocznie."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Jak wynika z rocznego sprawozdania Stowarzyszenia Krzewienia Edukacji Finansowej (przypomnijmy: stowarzyszenie związane ze SKOK, którego dyrektorem jest były poseł Bogusław Kaczmarek), jego działacze pisząc projekt ustawy o upadłości, opracowali również projekt utworzenia sieci ośrodków doradztwa opartej na strukturze SKOK (96 regionalnych Kas oraz 1400 punktów obsługi klienta). Stowarzyszenie prowadzi już trzy takie ośrodki. Ma więc wymagane ustawą doświadczenie. Najprawdopodobniej to właśnie jemu zostanie powierzona pomoc bankrutom. A jest się o co bić: wnioskodawcy ustawy przewidują, iż w pierwszych latach jej obowiązywania bankructwo ogłaszać będzie około 300 tys. osób rocznie."
Fragment 5:
Treść Raportu: "Po ogłoszeniu upadłości wszystkie pieniądze bankruta i środki ze sprzedaży jego majątku mają być wpłacone na tzw. rachunek upadłości. Z niego mają być potem spłacane stopniowo długi. Wyboru instytucji finansowych, które będą prowadziły rachunki, dokonają dyrektorzy delegatur Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Głównym kryterium wyboru ma być liczba punktów obsługi posiadanych przez daną instytucję na terenie delegatury. Tak się składa, że najwięcej placówek na terenie całego kraju mają właśnie SKOK (ok. 1400). Największy w Polsce bank PKO BP ma ich o 200 mniej. Jeśli to Kasa zostanie wybrana do prowadzenia bankruckich rachunków, wszyscy bankruci będą musieli się do niej zapisać (m. in. opłacić wpisowe, wnieść wkład), bo SKOK może obsługiwać wyłącznie swoich członków".
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Po ogłoszeniu upadłości wszystkie pieniądze bankruta i środki ze sprzedaży jego majątku mają być wpłacone na tzw. rachunek upadłości. Z niego mają być potem spłacane stopniowo długi. Wyboru instytucji finansowych, które będą prowadziły bankrucie rachunki, dokonają dyrektorzy 9 delegatur Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - każdy dla obszaru swojej delegatury. Głównym kryterium wyboru ma być liczba punktów obsługi posiadanych przez daną instytucję na terenie delegatury. Tak się składa, że najwięcej placówek na terenie całego kraju mają właśnie SKOK (przypomnijmy: 1400). Największy w Polsce bank PKO BP ma ich o 200 mniej. Jeśli to Kasa zostanie wybrana do prowadzenia bankruckich rachunków, wszyscy bankruci będą musieli się do niej zapisać (m. in. opłacić wpisowe, wnieść wkład), bo SKOK może obsługiwać wyłącznie swoich członków".
Fragment 6:
Treść Raportu: "W 1992 r. za namową Biereckiego, który obawiał się kontroli nad systemem, kilka istniejących wówczas Kas przystąpiło do Krajowej SKOK."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "W 1992 r. za namową Biereckiego, który obawiał się kontroli nad systemem, kilka istniejących wówczas Kas przystąpiło do Krajowej SKOK."
Fragment 7:
Treść Raportu: "To on został Prezesem Zarządu Krajowej SKOK, a członkami Zarządu jego najbliżsi współpracownicy: Lech Lamenta i Wiktor Kamiński. Przyjęta przez Sejm w 1995 roku ustawa o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych wprowadziła obowiązek przynależności wszystkich Kas do Krajowej SKOK".
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "To on został Prezesem Zarządu Krajowej SKOK, a członkami Zarządu jego najbliżsi współpracownicy: Lech Lamenta i Wiktor Kamiński. Przyjęta przez Sejm w 1995 roku ustawa o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych wprowadziła obowiązek przynależności wszystkich Kas (nazwijmy je szeregowymi) do Krajowej SKOK".
Fragment 8:
Treść Raportu: "Ten projekt wyszedł spod ręki Adama Jedlińskiego, przewodniczącego rady nadzorczej Krajowej SKOK, eksperta komisji sejmowych przy pracach nad ustawami które dotyczą SKOK-ów. Do Sejmu projekt ten wniósł klub Unii Pracy. Przedstawicielem wnioskodawców podczas prac nad ustawą był wspomniany wcześniej poseł Bogusław Kaczmarek, wcześniej kierownik działu w Gdańskiej Stoczni remontowej i działacz stoczniowej Solidarności".
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": Okazuje się, że projekt ustawy o SKOK, która podporządkowała wszystkie Kasy Wielkiej Piątce, również wyszedł spod ręki Adama Jedlińskiego, przewodniczącego rady nadzorczej Krajowej SKOK (Krajowa SKOK chwali się tym w jednym ze swoich rocznych sprawozdań). Do Sejmu wniósł go klub Unii Pracy. Przedstawicielem wnioskodawców podczas prac nad ustawą był poseł Bogusław Kaczmarek, wcześniej kierownik działu w Gdańskiej Stoczni remontowej i działacz stoczniowej Solidarności".
Fragment 9:
Treść Raportu: "W Zarządzie stowarzyszenia zasiadają małżonki Lecha Lamenty - Danuta Tobolska - Lamenta (Prezes Zarządu), Grzegorza Biereckiego - Marzena Bierecka (Wiceprezes Zarządu), Jarosława Bieckiego - Alicja Bierecka (Sekretarz Zarządu), a także Wiktora Kamińskiego - Danuta Kamińska (Skarbnik Zarządu). Pracownicy SKOK nieoficjalnie nazywają SZEF "Stowarzyszenia Żon".
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": Pracownicy SKOK nazywają je Stowarzyszenie Żon, bo w jego zarządzie zasiadają małżonki: Lecha Lamenty - Danuta Tobolska - Lamenta (prezes), Grzegorza Biereckiego - Marzena (wiceprezes), Jarosława Bieckiego - Alicja (sekretarz) i Wiktora Kamińskiego - Danuta (skarbnik).
Fragment 10:
Treść Raportu: "Ale ustawa o SKOK zostawiła Kasom kilka furtek. Zapisano w niej, że "statut Kasy może przewidywać wynagrodzenie członków zarządu". W efekcie pensje członków zarządu Kasy Krajowej SKOK są porównywalne z wynagrodzeniami w bankach komercyjnych (średnio kilkaset tysięcy złotych), a członków zarządów szeregowych Kas - z wynagrodzeniami dyrektorów oddziałów banków (kilkadziesiąt tysięcy złotych)" (materiał uzupełniający do raportu pt. "Regulacje dotyczące sektora spółdzielczych kas oszczędnościowo - kredytowych)."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Ale ustawa o SKOK zostawiła Kasom kilka furtek. Zapisano w niej, że "statut Kasy może przewidywać wynagrodzenie członków zarządu". W efekcie pensje członków zarządu Kasy Krajowej SKOK są porównywalne z wynagrodzeniami w bankach komercyjnych (średnio kilkaset tysięcy złotych), a członków zarządów szeregowych Kas - z wynagrodzeniami dyrektorów oddziałów banków (kilkadziesiąt tysięcy złotych)".
Fragment 11:
Treść Raportu: "Zgodnie z ustawą o SKOK Kasy mogą udzielać pożyczek i kredytów mieszkaniowych tylko na okres 5 lat. W 2001 r. ówczesny poseł Stanisław Grzonkowski chciał wydłużyć ten okres do 20 lat. Pomysł miał jednak licznych przeciwników i w efekcie poprawki Grzonkowskiego nie przeszły. SKOK-i poradziły sobie inaczej. Udzielają kredytów na 15 lat wspólnie ze swą spółką - Towarzystwem Finansowym SKOK. Kasy dają pieniądze, które zostaną spłacone w ciągu pierwszych 5 lat, a resztę - ich Towarzystwo Finansowe (materiał uzupełniający do raportu pt. "Regulacje dotyczące sektora spółdzielczych kas oszczędnościowo - kredytowych)."
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Zgodnie z ustawą o SKOK Kasy mogą udzielać pożyczek i kredytów mieszkaniowych tylko na okres 5 lat. To ograniczenie bardzo je uwiera. W 2001 r. ówczesny poseł Stanisław Grzonkowski chciał również wydłużyć ten okres do 20 lat. Pomysł miał jednak licznych przeciwników (...). I poprawki Grzonkowskiego nie przeszły. Więc SKOK poradziły sobie inaczej. Udzielają kredytów na 15 lat wspólnie ze swą spółką - Towarzystwem Finansowym SKOK. Kasy dają pieniądze, które zostaną spłacone w ciągu pierwszych 5 lat, a resztę - ich Towarzystwo Finansowe.
Fragment 12:
Treść Raportu: "Po zakończeniu III kadencji Sejmu Stanisław Grzonkowski został pełnomocnikiem zarządu Krajowej SKOK. Specjalnie dla niego utworzono biuro w Warszawie. Wielokrotnie brał udział w posiedzeniach sejmowych i senackich komisji pracujących nad ustawami dotyczącymi Kas jako niezależny ekspert lub przedstawiciel SKOK-ów (...). według rzecznika SKOK Grzonkowski pracował w kasach do czerwca 2004 roku. Ani rzecznik SKOK, ani matka Grzonkowskiego nie wiedzą, co się z nim obecnie dzieje. Jego wieloletni przyjaciel Jerzy Serafin twierdzi, że "Staszek zawsze był bardzo tajemniczy, miał jakieś swoje interesy, często zmieniał pracę" (materiał uzupełniający do raportu pt. "Stanisław Marian Grzonkowski - sylwetka").
Treść artykułu pt. "Wielki SKOK": "Po zakończeniu III kadencji Sejmu Stanisław Grzonkowski został pełnomocnikiem zarządu Krajowej SKOK. Specjalnie dla niego utworzono biuro w Warszawie. (...) Wielokrotnie brał udział w posiedzeniach sejmowych i senackich komisji pracujących nad ustawami dotyczącymi Kas jako ich przedstawiciel. - Pracował u nas do czerwca, nie wiemy, co się z nim obecnie dzieje - mówi Andrzej Dunajski, rzecznik SKOK. Nie wiedzą też najbliżsi znajomi, nawet matka: - Staszek zawsze był bardzo tajemniczy, miał jakieś swoje interesy, często zmieniał pracę" - mówi jego wieloletni przyjaciel Jerzy Serafin".
Imponuje sprawność redakcyjna funkcjonariuszy ABW. W redakcji "Polityki" zmieniono - we wskazanych fragmentach - jedynie detale. Red. (?) Mikołajewska "zacytowała" w sumie 5 tysięcy znaków! Co z honorarium? Czy prawdziwi autorzy tych fragmentów tekstu otrzymali wynagrodzenie?
Co ważne: raport ABW nie był publicznie znany w czasie publikacji red. (?) Mikołajewskiej. A więc można sądzić, że znała ona treść poufnego dokumentu. I zapewne nie znalazła go na ulicy.
Czy podczas obecnej nagonki na Kasy, red. (?) Mikołajewska również korzysta z pomocy instytucji podległych władzy?
Czy z takiej pomocy korzystają również inni dziennikarze?
I kolejne ważne pytanie: ABW w 2004 roku - jak można sądzić - starała się stworzyć niekorzystny klimat dla działalności SKOK-ów, przygotowując krytyczny raport, a następnie dystrybuując go w prasie. Czy podobnie działa obecnie? Czy w jej ślady poszła Komisja Nadzoru Finansowego, organ mający stać na straży reguł, mający trzymać się z daleka od koordynowanych nagonek, a dziś dostarczający dziennikarzom grafiki z wyeksponowanymi negatywnymi informacjami nt. SKOK-ów?
Obecność w prasie tez i informacji z audytu KNF jeszcze przed publikacją dokumentu daje do myślenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159307-tak-to-robia-dziennikarka-ktora-dzis-atakuje-skok-i-w-wyborczej-w-2004-roku-w-tygodniku-polityka-napisala-tekst-w-ktorym-az-12-fragmentow-pochodzilo-wprost-z-raportu-abw