"Te ostrzeżenia, które dziś otrzymujemy, są absolutnie słuszne. Społeczeństwo ma prawo od nas oczekiwać więcej" – mówi „Polsce The Times” Bogdan Zdrojewski.
Minister kultury tłumaczy, że nie chce opierać się na martyrologii w myśl zasady „jeśli przeszłość to dla przyszłości”.
Nie chcę podnosić tylko tych fragmentów historii do naszej historii, które budują późniejsze obciążenia. Czy przede wszystkim obciążenia. Szukam w polskiej przeszłości także tych elementów, które będą nas budować i wzmacniać – i to w warunkach nowoczesnego patriotyzmu
- mówi Zdrojewski.
Co zdaniem szefa resortu kultury oznacza taka wizja promocji patriotyzmu?
Przeszłość to nie tylko powstania, Piłsudski, Katyń.
Co zatem powinien wiedzieć przeciętny Kowalski, będący wyznawcą takiego nowoczesnego, „przyszłościowego” patriotyzmu?
(...) jest zdolny bronić Polski i poprzez znajomość historii, i przez zdolność rozróżnienia Chopina od Mozarta, przez umiejętność dyskusji o pisarstwie Herberta czy Miłosza, wreszcie przez znajomość najwybitniejszych reprezentantów naszej inteligencji – Leszka Kołakowskiego czy innych.
W rozmowie nie zabrakło również wątków politycznych, choć również i tu Zdrojewski podkreśla swój szacunek do Leszka Kołakowskiego, ale również swoją hierarchię wartości.
Jeśli ktoś mnie pyta o in vitro – jestem za. Ale z licznymi ograniczeniami. Jeśli ktoś mnie pyta o aborcję – jestem przeciw aborcji. Jeśli ktoś mnie pyta o wolny rynek, jestem za wolnym rynkiem i własnością prywatną
- deklaruje Zdrojewski.
Minister zapewnia jednak, że nie zastanawia się „co się stało z naszą klasą” i nie ubolewa nad ewolucją ideową Platformy Obywatelskiej, choć – jak przyznaje – osobiście przywiązuje ogromną wagę do imponderabiliów. Zdrojewski podkreśla, że były one podwalinami powstania „ruchu społecznego Platformy Obywatelskiej”.
Powtarzam też, że nigdy nie zapisałem się do partii politycznej. To partia mnie zapisała
- przekonuje szef resortu kultury.
Tyle, że partia polityczna... _pardon_ – ruch społeczny deklaruje swoją wielonurtowość. Okazuje się jednak, że w jej ramach nie ma miejsca dla poglądów zbliżonych do tych, jakie prezentuje Jarosław Gowin.
(...) z całym szacunkiem do jego osoby, odnosiłem wrażenie, iż w momencie znalezienia się na tym stadionie, biorąc udział w sztafecie, nie tylko świadomie nie wziął pałeczki, ale zaczął biec w kierunku przeciwnym do mety. Jak to wygląda? Na pierwszy rzut oka fenomenalnie – po prostu go widać. Zawsze, gdy ktoś pobiegnie w przeciwnym kierunku, będzie go widać. Dla zespołu to jednak słaba korzyść.
A sam zespół? Wygląda na to, że również Bogdan Zdrojewski dostrzega różne sytuacje „w drużynie”, jak choćby pogawędkę Hanny Gronkiewicz-Waltz ze strażnikiem muzem w Wilanowie (minister kultury dobrotliwie oświadczył, że strażnik nie straci pracy).
Czy w takim razie sondażowa kara jest zasłużona?
Oczywiście. Prawdziwy wymiar kary poznamy za dwa lata. Natomiast te ostrzeżenia, które dziś otrzymujemy, są absolutnie słuszne. Społeczeństwo ma prawo od na oczekiwać więcej.
- puentuje Zdrojewski.
AM/”Polska The Times”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159196-czy-slabe-wyniki-po-w-sondazach-sa-zasluzone-zdrojewski-prawdziwy-wymiar-kary-poznamy-za-dwa-lata
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.