Historia pewnego radnego z Chorzowa. Czy obawia się konfrontacji ze swoją przeszłością? Dlaczego przez ponad 30 lat nikomu nie wyjawił swojej agenturalnej przeszłości?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Adwokatem radnego z Chorzowa oskarżonego przez IPN o kłamstwo lustracyjne jest były naczelnik jednego z Oddziałowych Biur Lustracyjnych.

Dzisiaj w sądzie w Katowicach miała się odbyć rozprawa lustracyjna Stefana Sierotnika, od wielu kadencji radnego w radzie Miasta w Chorzowie. Rozprawa się nie odbyła, bo Sierotnik przysłał do sądu zaświadczenie, iż jest leczony psychiatrycznie. Wcześniej radny przez kilka miesięcy unikał pojawienia się na przesłuchaniach w IPN. Nie pojawił się w sądzie również jego pełnomocnik – mecenas Artur D.

Sąd postanowił powołać biegłych psychiatrów, którzy orzekną o stanie zdrowia Stefana Sierotnika.

W naszej ocenie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że Stefan Sierotnik jako tajny współpracownik przekazywał informacje funkcjonariuszowi Wydziału III-1 Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Katowicach w latach 1984-1989 – rozpoczynając współpracę w okresie studiów, a kontynuując jako nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 25 w Chorzowie

– stwierdza Andrzej Majcher, Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego wKatowicach.

Czy radny obawia się konfrontacji ze swoją przeszłością? Dlaczego przez ponad 30 lat nikomu nie wyjawił swojej agenturalnej przeszłości? Na co liczył? Na te pytania nie ma na razie odpowiedzi.

Z materiałów w archiwum IPN wynika, że Stefan Sierotnik był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Istran” („Istvan”). Został zwerbowany do współpracy z SB 26 kwietnia 1984 roku na zasadzie dobrowolności. Sierotnik był wtedy studentem IV roku Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, działaczem Związku Studentów Polskich oraz przewodnikiem wycieczek zagranicznych. Agent ten 26 razy spotkał się ze swoimi oficerami prowadzącymi z Wydziału III SB – Janem Nowakowskim i Edwardem Gałązką. Złożył 29 donosów, z czego większość napisał własnoręcznie, starannym pismem.

Z zachowanych dokumentów, a zachowały się niemal wszystkie, na dodatek w oryginałach, pojawia się obraz werbunku Sierotnika - był „podręcznikowy”. Porucznik Nowakowski spotkał się z nim 26 kwietnia 1984 r. w mieszkaniu. Esbek szybko przekonał Sierotnika do współpracy z SB. Sierotnik, zachęcony perspektywą szybkiego otrzymania paszportu, podpisał zobowiązanie do współpracy i zachowaniu jej w tajemnicy, obrał pseudonim „Istran” i złożył „debiutancki” donos. Relacjonował w nim dokładnie wydarzenia z wyjazdu studentów i pracowników WNS na Międzynarodowy Obóz Pracy w Norwegii, zorganizowany w 1983 r. przez spółdzielnię studencką Alma-Service. Opisał SB negatywne artykuły w norweskiej prasie, które ukazały się po tym, jak jeden z farmerów zwolnił z pracy dwie studentki z Polski.

SB szybko nabrała zaufania do „Istrana”. Jego donosy były szczegółowe. Dotyczyły zarówno działaczy zdelegalizowanego po wprowadzeniu stanu wojennego Niezależnego Zrzeszenia Studentów, jak i reżimowego Zrzeszenia Studentów Polskich, zwanego wtedy „Zsypem”.

Pragnę zaznaczyć fakt, że w miejscowości Askim działa Klub Polski oraz grupa Solidarności skupiająca osoby z niedawnej emigracji oraz osoby, które popierają ich działalność. Klub Polski został zdominowany przez działaczy Solidarności i oni też dyktują program działania. […] Inicjuje różnego rodzaju akcje: zbiórkę pieniędzy na fundusz Solidarności z przeznaczeniem na pomoc osobom „pokrzywdzonym” w Polsce, zbiórkę darów dla rodzin byłych działaczy Solidarności i ich wysyłkę do Polski, wysyłanie pieniędzy dla „pokrzywdzonych” organizowanie manifestacji z udziałem „S”, organizowanie na terenie krajów skandynawskich bojkotów polskich towarów poprzez akcję propagandową w prasie, wysyłanie zaproszeń do osób, które wg. słów przewodniczącego „S” działają w Polsce w organizacjach podziemnych i mają przejść w Norwegii przeszkolenie. Wspomniał o ośrodkach we Wrocławiu i Rzeszowie, wspominając jednocześnie, że sam wysłał takich zaproszeń 8 – w tym 3 dla studentów. Osoby te mieszkać będą w lokalu „Solidarności”. Inna ciekawą sprawą jest kwestia uzyskiwania informacji społeczno-politycznych od osób przejeżdżających z Polski

– donosił „Istran” 18 maja 1984 r.

Informacja dotycząca funkcjonowania Klubu Polskiego w Norwegii trafiła do Wydziału III Departamentu III MSW oraz do Dyrektora Biura Studiów i Analiz MSW. Uznana została za cenną.

„Istran” przekazywał też SB przez kilka lat informacje o działalności Zenona Lisa (działacz NZS z Uniwersytetu Śląskiego, internowany w czasie stanu wojennego) i Sławomira Szaty, którzy „rozpowszechniają materiały typu przemówienia Chruszczowa, materiały o Katyniu, informacje nieprawdziwe o ZSRR. 29 maja 1984 roku na WNS około 14 na oknach pojawiły się przyklejone naklejki nawołujące do bojkotu wyborów. Oderwałem dwie, które załączam”.

Po zakończeniu studiów Stefan Sierotnik w 1985 r. uczył dzieci historii w szkole podstawowej w Chorzowie. Nie zmienia przyzwyczajeń. Donosi nadal.

Prowadząc zajęcia jako nauczyciel historii i wychowania obywatelskiego w SP 25 stwierdziłem, że młodzież jest nastawiona zdecydowanie negatywnie do ustroju socjalistycznego. Wyraża się to w obrzydzeniu do koloru czerwonego, niechęci do dyskusji o socjalizmie i ZSRR, stwierdzeniach, że ksiądz mówił inaczej.

Jednak równie ciekawa jest osoba mecenasa Artura D.. Na stronie internetowej swojej kancelarii przedstawia się „Adwokat z 15-letnim doświadczeniem zawodowym.  Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, magister prawa. Karierę zawodową rozpoczął jako aplikant sądowy w Sądzie Rejonowym w K., potem kolejno jako aplikant, asesor i prokurator w Prokuraturze Rejonowej w K. Od stycznia 2008 rozpoczął pracę na stanowisku prokuratora w Oddziałowym Biurze Lustracyjnym IPN, gdzie również pełnił funkcję Naczelnika Biura. Od września 2009 prowadzi własną praktykę adwokacką w zakresie wszystkich dziedzin prawa.” Wśród zakresu usług kancelarii mecenasa D.wymienione zostało m.in. „prowadzenie spraw lustracyjnych”.Nie udało się skontaktować z adwokatem Stefana Sierotnika. Nie odebrał telefonu, nie odpowiedział na prośbę o kontakt wysłaną sms.

Dzisiaj trudno nawet dywagować o wyroku w tym procesie, tym bardziej że wyroki sądów lustracyjnych są równie niezbadane, jak boskie. Ale niewykluczone, że radny Sierotnik wkrótce dołączy do grona samorządowców – kłamców lustracyjnych, których liczba z miesiąca na miesiąc rośnie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych