Stanisław Kania uwolniony od zarzutów za stan wojenny. Sąd uznał, że prokurator IPN nie wykazał jego winy

fot. PAP/ Grzegorz Jakubowski
fot. PAP/ Grzegorz Jakubowski

Stanisław Kania nie poniesie odpowiedzialności za stan wojenny. Sąd Apelacyjny uznał, że IPN nie wykazał winy oskarżonego w tej sprawie i prawomocnie uniewinnił b. I sekretarza KC PZPR.

W uzasadnieniu takiej decyzji sędzia Zbigniew Karpiński powiedział:

Mimo negatywnych ocen stanu wojennego, to jednak nie można przenosić stwierdzenia o nielegalności tego stanu na uznanie, iż odpowiedzialność karna jest związana z samym pełnieniem określonej funkcji. Odpowiedzialność ta opiera się bowiem na zasadzie indywidualizacji.

SA wskazał w uzasadnieniu orzeczenia, że prokurator IPN w swej apelacji nie wykazał konkretnych uchybień, jakich w sprawie Kani miała dopuścić się I instancja. Sędzia dodał, że dokumenty, akceptowane przez Kanię, dopuszczały wprowadzenie stanu wojennego. Zaznaczył jednak, że nie znaczy to jeszcze, że dokumenty te oznaczały wprowadzenie stanu wojennego w konkretnym momencie w sposób nielegalny.

Sąd Okręgowy w Warszawie 12 stycznia 2012 r. uznał, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji NSZZ "Solidarność", zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL. Uwzględniając wniosek IPN, sąd wymierzył wtedy karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu 88-letniemu b. szefowi MSW Czesławowi Kiszczakowi za udział w tej grupie przestępczej. Od takiego zarzutu uniewinniono zaś b. I sekretarza KC PZPR (był nim do października 1981 r.) 86-letniego Kanię.

Katowicki pion śledczy IPN zaskarżył wyrok I instancji tylko w wątku uniewinnienia b. I sekretarza PZPR Stanisława Kani. Instytut wnosił o uchylenie tego wyroku i o jego ponowny proces. Obrona wniosła o utrzymanie uniewinnienia.

Tydzień temu SA z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka zawiesił natomiast wobec niego postępowanie apelacyjne. Wnosił o to obrońca b. szefa MSW mec. Grzegorz Majewski.

PAP/ansa

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.