"Wprost" dobiera się do "drugiego życia" Wojciecha Fibaka. "Co mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Panie Wojtku, czy pomaga pan miłym dziewczynom poznać i zarobić przy poznaniu miłych panów?

- SMS tej treści rozpoczął okładkową historię "Wprost". Tygodnik, dowiedziawszy się o tym, że Wojciech Fibak pomaga atrakcyjnym dziewczynom poznawać bogatych mężczyzn z "wielkiego świata", urządził dziennikarską prowokację.

Malina Błańska, zwróciła się do Fibaka, by pomógł jej kogoś poznać. Powiedziała, że szuka sposobu na rozwiązanie swoich problemów finansowych. Nagranie z przebiegu dwóch spotkań z mistrzem rakiety wraz ze swoją relacją opublikowała we "Wprost". Widać, że Fibak chętnie kojarzy pary, choć jak podkreśla za każdym razem, nie robi tego dla pieniędzy, a żeby ludziom pomóc. Kandydatki ocenia jednak wprawnym okiem i dobiera im odpowiednich kandydatów.

Oprócz materiału z prowokacji, "Wprost" publikuje też zapis rozmowy telefonicznej Sylwestra Latkowskiego z Wojciechem Fibakiem, która miała miejsce kilka dni po tym, jak taśmy z nagraniem trafiły do redakcji. Tenisista wiedział już od swojej żony, że "Wprost" ma na niego haczyk.

Ja wiem kto to zrobił. To jest prowokacja. Przyszła do mnie dziewczyna do galerii, ale wie pan, to nie było... Ja nie powiedziałem, że czerpię jakiekolwiek... Ona przyszła i mówi, że chciała gdzieś wyjechać, że chciała zdobyć kontakt. Od razu wyczułem, że to jest jakiś numer, i bardzo świadomie powiedziałem, że faktycznie mogę jakoś pomóc, mogę z kimś skontaktować, ale żadnej wzmianki o żadnych korzyściach, o niczym, o żadnych pieniądzach

- wyjaśnia Fibak w rozmowie z Latkowskim. Redaktor "Wprost" potwierdza, że rzeczywiście nie ma takiego wątku w rozmowie.

Wie pan, ja wszystkim pomagam, ja jestem otwarty, ja z tego nic nie mam. To na pewno nie jest tak, że ja czerpię jakiekolwiek korzyści. Ja współpracuję z "Wprost", zawsze byłem do dyspozycji. Jeżeli chcecie mnie zniszczyć, OK, możecie to puścić. Będę się bronił, będziemy się skarżyć, afera będzie. Ja wszystkim pomagam zawsze, jeżeli się do mnie zgłasza miła dziewczyna, mówi, że chce gdzieś wyjechać, kogoś poznać - OK

- tłumaczy Fibak.

Widać wyraźnie, że Wojciech Fibak jest przekonany, że rozmowa z redaktorem naczelnym jest rozmową czysto techniczną, że Latkowski dzwoni do niego, by poinformować o posiadanym materiale, który zamierza opublikować. Próbuje go więc przekonać, by nie nagłaśniał sprawy.


Czy to jest materiał do "Wprost" tak naprawdę? Czy to jest wasza rola? Nawet jeśli jakiś facet z jakąś dziewczyną coś tam, to chyba nie przystoi. No i taka prowokacja, to też jest jakieś niesmaczne. Wszyscy mamy jakieś słabości. Chcecie w takie bagno wchodzić? Co chcecie osiągnąć? Sprzedaż na tym, że jakiś facet rozmawia z jakąś dziewczyną i ona chce gdzieś wyjechać? Czy pan jako naczelny chce pójść w tym kierunku? Z "Wprost" współpracuję od lat, czy ma sens coś takiego puszczać? Taka prowokacja, no wie pan. Bardzo łatwo jest ulec. Prowokować to wszędzie można. Gdzieś wejść, z jakimś kijem w mrowisko, coś tam zawsze będzie

- przekonuje tenisista i dodaje:

Pana decyzja, ale ja bym prosił, ze względów wszystkich, że ja ogólnie jednak dużo dla Polski zrobiłem, chociaż na pewno mam jakieś wady. Czy ma sens tak mnie atakować i wyciągać to tak na światło dzienne? Tylko dlatego, że chciałem dziewczynie pomóc? Czy na to zasłużyłem? (...) Czasem każdy ma swoje słabości. Ja w każdym razie mam nadzieję, że pan tego nie puści, bo to wszystko okropnie niesmaczne, to jest okropne i ja będę w jakimś sensie zniszczony, a uważam, że sobie na to nie zasłużyłem, bo dużo dobrego zrobiłem.

Fibak używa wszystkich argumentów, by przekonać Latkowskiego do zaniechania publikacji. Mówi, że przechodzi trudny czas w życiu osobistym, że właśnie się rozwodzi, że ma trzy córki, o których reakcję się obawia. Przekonuje, że ludzie, gdy nie wiedzą, że są nagrywani mówią gorsze rzeczy. Proponuje też ożywienie współpracy z tygodnikiem:

Co ja mogę zrobić, żeby pan...? Co zaproponować? Cokolwiek pan chce, jakikolwiek inny materiał, nie wiem, może się okaże, że mogę zaproponować świat tenisowy, świat artystyczny, współpracę, wszystko. Może pan przemyśli, panie Sylwestrze? Zawsze byłem gotów, a teraz będę bardziej. Mogę jakieś specjalne rzeczy robić, będzie miło, mogę mieć jakąś kolumnę, nie będę pobierać... (...) Jakieś materiały, nie wiem, wyjątkowe, jakiekolwiek pan zamówi. Mogę przeprowadzać na przykład jakieś wywiady dla was, naprawdę się wysilę, żeby jakoś z tego wyjść.

Z rozmowy wynika, że Fibak ma nadzieję na przekonanie Latkowskiego do swoich racji. Podkreśla, że wyciąganie takich rzeczy nie przystoi poważnemu tygodnikowi. Gdy naczelny "Wprost" informuje go, że to jego osobista decyzja, używa najbardziej osobistych argumentów.

No dobrze, co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia. Jestem po prostu na pana łasce, no bo faktycznie coś takiego było, jest to niesmaczne, jest to okropne, ale z drugiej strony jest to też takie ludzkie, bo przychodzi dziewczyna, mówi, że chce wyjechać, chcesz pomóc.

W ostateczności stwierdza:

Panie Sylwestrze, nie wiem na co mogę liczyć. Na jakiś cień pana człowieczeństwa i jakiejś sympatii w moją stronę. Na pewno wszystko to będzie niesmaczne bardzo, dla "Wprost" też. Ja uważam, że jesteśmy wszyscy przegrani, jeżeli to pójdzie.

W tym ostatnim trzeba Fibakowi przyznać rację...

 

mall, Wprost

 

 

-----------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------

Tylko wSklepiku.pl do nabycia dwumiesięcznik "Na poważnie" nr.9/10 , 7/8 , 5/6 i 3/4

nr.9/10 (marzec-kwiecień-maj)

Tytuł numeru to "Giganci Ducha", a w środku m.in. rozmowa Marcina Wikły z prof. Andrzejem Zybertowiczem pt. "Nie wystarczy być obywatelem raz na cztery lata". Poza tym stałe felietony Piotra Zaremby i Ryszarda Czarneckiego oraz artykuły: Michała Komudy "Wokół płonącego Getta", Pawła Skibińskiego o "Recepcie na Uniwersytet", a także prof. Aleksandra Nalaskowskiego, Mileny Kindziuk i prof. Jana Żaryna.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych