To nie żart! Telewizja Polska zaserwuje nam niemiecki serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Ten, w którym polskie podziemie tworzyli głównie antysemici

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"
Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"

Telewizja Polska idzie po bandzie. W czerwcu na antenie Jedynki wyemitowany zostanie skandaliczny niemiecki serial "Nasze matki, nasi ojcowie", w którym żołnierzy AK ukazano jako antysemitów. Film wywołał liczne protesty niemieckiej Polonii, a nawet niemieckich historyków. Władz TVP to nie zraziło.

Co więcej to właśnie skandal, jaki towarzyszył emisji serialu przez niemiecką telewizję ZDF skłonił Juliusza Brauna do pokazania serialu.

W oficjalnym komunikacie TVP poinformowała, że zostanie on wyemitowany w dniach 17, 18, 19 czerwca br. na antenie TVP1. Zaś u podłoża tej decyzji legło przekonanie, że polscy widzowie powinni mieć szanse sami wyrobić sobie zdanie na temat tej produkcji. TVP uznała, że opinia publiczna była dotąd:

skazana jedynie na pośrednictwo dziennikarzy i polityków w ocenie niemieckiego serialu, nie mogąc wyrobić sobie w tej kwestii własnego zdania. Dlatego TVP podjęła decyzję, by cały mini serial, w tym jego kontrowersyjny trzeci odcinek, pokazać wszystkim polskim widzom.

Film zostanie obudowany studyjną dyskusją.

Aby w ocenie i rozeznaniu się w kontrowersji „Naszych matek, naszych ojców” pomóc widzom, emisja trzeciego odcinka serialu, w środę 19 czerwca, zostanie w TVP1 poprzedzona wprowadzeniem historycznym, zaś po filmie odbędzie się debata historyków i ekspertów o polityce historycznej w Niemczech i Polsce.

- informuje biuro prasowe TVP.

Przypomnijmy: serial opowiada o wojennych perypetiach pięciorga młodych mieszkańców Berlina w przeddzień ataku na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku. W jego trzecim odcinku przedstawiając okupację niemiecką w Polsce, ukazano wyraźnie przerysowane antysemickie postawy w polskim ruchu oporu.

Takie podejście do tematu wywołało burzę w polskich mediach. Z oficjalnym protestem wystąpił ambasador RP w Berlinie. List do dyrektora generalnego ZDF Thomasa Belluta wystosował też prezes TVP Juliusz Braun, który napisał, że polski wątek serialu „nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną i dlatego musi zostać potępiony i odrzucony”.

Jak przypomina TVP - prezes Braun zaproponował też niemieckim partnerom pomoc TVP w przygotowaniu specjalnego dokumentu o niemieckiej okupacji w Polsce. Dokument ten widzowie ZDF mają zobaczyć już w czerwcu.

W Niemczech emisja serialu została poprzedzona niezwykle intensywną kampanią reklamową. Był on zapowiadany jako "wydarzenie telewizyjne roku" ("Der Spiegel"). Produkcję obejrzało łącznie 21 milionów widzów. Serial wyreżyserował Philipp Kadelbach, a wystąpili w nim.in.: Volker Bruch, Miriam Stein, Ludwig Trepte, Tom Schilling.

Powiedzieć, że decyzja o pokazaniu niemieckiego serialu przez polską telewizję jest kontrowersyjna, to łagodne określenie. Serwowanie na największej antenie nawet w publicystycznej oprawie niemieckiej propagandy historycznej polskim widzom, z których starsi jeszcze sami pamiętają, jak było naprawdę - to posunięcie trudne do zrozumienia. Stawia bowiem w wyjątkowo niezręcznej sytuacji wszystkich Polaków protestujących przeciw serialowi. Teraz - niemieccy publicyści - mogą śmiało pisać: Cóż złego jest w naszym serialu, skoro sami go pokazujecie?!

Jeśli już TVP koniecznie chciała zorganizować dyskusję dla zainteresowanych - miała do tego kilka kanałów tematycznych - w tym TVP Historia, czy TVP Kultura. Najwyraźniej jednak nie o dyskusję i nie o prawdę historyczną tu chodzi, a o widowisko, skandal i słupki oglądalności.

Tylko co to ma wspólnego z misją mediów publicznych? Kogoś najwyraźniej zawiodła tu wyobraźnia!

ansa/TVP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych