Kłopot Platformy nie polega na tym, że pewna posłanka wyszła na idiotkę, w czym niezmiernej pomocy udzielił jej Robert Mazurek. Kłopot jest znacznie większego kalibru, ponieważ ogromna część działaczy PO, bez względu na wyznaczone przez Tuska miejsce w partyjnej hierarchii, zachowałaby się w przypadku spotkania z red. Mazurkiem podobnie. Tego jestem pewien. Na 100, albo i więcej procent. Być może nawet sam Mao jedynie słusznej dziś partii w Polsce też odpowiadałby Mazurkowi w podobnym tonie. Tylko sztab pijarowskich sztukmistrzów, który kreśli Tuskowi plany rozmyślań i gestów, mógłby łatwo wychwycić fortel redaktora. Ów sztab wyćwiczył Tuska, a cała reszta – ośmielam się zauważyć – niezbyt rozgarnięta, powtarza za Tuskiem wyuczone frazesy, jakie to w PiS kiepy, jak wszystko potrafią jedynie zniszczyć, jak groźni są dla demokracji polskiej, a może nawet i światowej.
Z tej właśnie przyczyny pozwalam sobie zauważyć, że gdyby red. Mazurek postawił ten sam intelektualny problem przed posłanką Małgorzatą Kidawą–Błońską, Iwoną Śledzińską–Katarasińską, Julią Piterą, a nawet przez samą marszałkinią Ewą Kopacz, byłoby jak w przypadku posłanki Krajewskiej. Tak samo zareagowałby poseł Halicki, poseł Dzikowski, poseł Tomczykiewicz, poseł Olszewski, poseł Niesiołowski. Olszewski z Niesiołowskim dołączyliby tylko do wywiadu kilka epitetów, w których wyspecjalizowali się obydwaj i nikt w tym dorównać im nie może. Oni wszyscy mają mózgi zapełnione jednym – jesteśmy najlepsi, cała reszta, a w szczególności PiS – jedno wielkie, by użyć określenia Stefana N., barachło. Ich w ogóle nie interesuje rzeczywistość. Dla nich wszystko jedno, czy program wyborczy ma się jakkolwiek do zamierzeń, czynów partii, a potem ich skutków. Dla nich najważniejsze, co mówi wódz, jakim tonem, z jaką miną, która obwieszczeniu towarzyszy. Tam nikt żadnego programu nie zna, bo zresztą znać nie może, ponieważ wszystko zmienia się wraz z potrzebami Tuska. Jedyny trwały punkt tego ansamblu, to trzymać władzę. Po nas choćby… Poprzestańmy na znaczącej powodzi.
I oto jest przyczyna, która nie pozwala mi śmiać się zbyt głośno z bystrości, jaką przedstawiła red. Mazurkowi posłanka Krajewska. Ona należy do chóru, który zna wyłącznie jedną pieśń. Innej od niego nikt nie wymaga. To nie jest chór z greckiej tragedii. I nigdy nim nie będzie.
----------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl: Płyta "Pęc ze śmiechu"
"„Pęc ze śmiechu” to płyta kabaretowa z autorskimi piosenkami Ryszarda Makowskiego. Artysta w latach osiemdziesiątych zdobywał nagrody na festiwalach studenckich. Był filarem kabaretu OT.TO. od 2003 r. Obecnie współpracuje z kabaretem „Pod Egidą”. Płyta zawiera dwadzieścia cztery piosenki zagrane w studenckim stylu czyli „pod gitarę”. Obok piosenek ewidentnie drwiących z naszych „celebrytów” – „Ratujcie mnie czyli nie lataj Lufthansą”, „Kazio i Izabel” czy „Och, ten Lechu!” są utwory refleksyjne – „Cukierek Wolności”, „Rozczarowana Dorożka”, „Ławeczka” a nawet liryczne „Halabarda” czy poświęcona Zbigniewowi Cybulskiemu „Bim- bom”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158849-red-mazurek-przedstawil-nie-tylko-bystrosc-poslanki-krajewskiej-caly-jej-ansamble-zachowalby-sie-podobnie-i-autoryzacja-nie-ma-tu-nic-do-rzeczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.