Cały misterny plan premiera Tuska... poszedł się szczypać. Misternie przygotowane wydarzenie, dopięte na ostatni medialny guzik, przyćmił jeden wywiad posłanki PO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

1. PR-owcy premiera Tuska przygotowali na terenie jego Kancelarii (zarówno w ogrodach jak i w budynku), wielką imprezę na Dzień Dziecka po raz pierwszy od 6 lat i w związku z tym nietrudno się domyślać, że nie tylko o święto milusińskich tu chodziło.

Karuzele, zjeżdżalnie, cukrowa wata, szpinak w pięciu smakach, no i sam premier Tusk w rozpiętej koszuli bez krawata, rozdający autografy, rozmawiający z dziećmi, zapraszający je do swojego gabinetu aby choć przez chwilę poczuły się premierami, siadając w jego fotelu.

Przez cały dzień z Kancelarią Premiera łączyły się telewizje 24-godzinne, pokazując uśmiechniętego premiera Tuska z dziećmi, szef rządu miał kilka wywiadów na żywo, parominutowe reportaże z tego wydarzenia pokazano także we wszystkich wieczornych programach informacyjnych.

Wszystko wydawało się być przygotowane bardzo profesjonalnie, dopięto na ostatni guzik przekaz medialny ale okazało się, że to wydarzenie tak misternie przygotowane przez ludzi szefa rządu, zostało przyćmione przez wywiad jakiego udzieliła Robertowi Mazurkowi czołowa posłanka Platformy Ligia Krajewska (w poprzedniej kadencji szefowa gabinetu politycznego minister edukacji Katarzyny Hall).

2. Wywiad ukazał się w sobotnim wydaniu Rzeczpospolitej pod znamiennym tytułem „Pochodnie przeciwko ludziom”. I natychmiast w internecie zawrzało. „Mazurek kontra Krajewska czyli posłanka Platformy w oparach absurdu”, „Krajewska-femme fatale PO”, czy „Idiotka w parlamencie”, to tylko niektóre teksty poświęcone temu wywiadowi, które ukazały się na portalach wPolityce.pl czy Salon24.pl.

Także na portalu Onet.pl wywiad ten został opisany w tekście pt. „Posłanka PO dała się nabrać dziennikarzowi Rzeczpospolitej. Wyśmiała program własnej partii”, pod którym do wieczora ukazało się ponad 2 tysiące komentarzy w miażdżącej większości najoględniej nieprzychylnych, udzielającej wywiadu.

3. Rzeczywiście redaktor Mazurek zaczął od pewnej prowokacji, prezentując jak zaznaczył fragmenty programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, które posłanka Krajewska wyśmiewała niemiłosiernie. W pewnym momencie powiedziała, że to wszystko co zaprezentował jej dziennikarz „to nierealne pomysły, a człowiek, który składa takie obietnice, okłamuje Polaków”.

Wtedy dziennikarz powiedział, że tym człowiekiem jest Donald Tusk, bo program który cytował to „Narodowy program wielkiej budowy”, przygotowany przez Platformę i prezentowany w kampanii wyborczej w 2007 roku.

Wtedy posłankę na dobrą chwilę „zatkało” ale później zaczęła odwracać kota ogonem i tłumaczyć, że ten program Platformy był jednak realny tylko przyszedł światowy kryzys i w związku z tym nie udało się zrealizować wszystkich zawartych w nim przedsięwzięć.

4. A dalej było już tylko ciekawiej. Posłanka nie miała pojęcia o własnym programie wyborczym z jakim występowała w kampanii wyborczej do samorządu warszawskiego w 2007 roku, niewiele była w stanie powiedzieć o realizacji programu Platformy w zakresie edukacji (choć przez parę lat była szefową gabinetu politycznego minister edukacji Katarzyny Hall), wyśmiała tych którzy obchodzą miesięcznice tragedii smoleńskiej, a na koniec marsze z pochodniami działaczy Platformy usprawiedliwiła bo miały charakter proeuropejski, a te organizowane przez Gazetę Polską potępiła, bo jej zdaniem w tym marszach „pochodnie są noszone przeciwko ludziom”.

Rzeczywiście takiego nagromadzenia krętactw, braku wiedzy ale i zwyczajnych idiotyzmów w jednym wywiadzie, ze świecą by szukać w jakimkolwiek wywiadzie udzielonym w ostatnich latach przez reprezentanta polskiego Parlamentu.

Jeżeli to tego dołożymy wypowiedzi i zachowania z ostatnich dni innej postaci z czołówki Platformy, prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz (tunel wzdłuż Wisły zamknięty już ponad rok ale dzięki temu zorganizowano objazd, z którego rozpościerają się piękne widoki na rzekę, wejście do parku wilanowskiego bez biletu za 5 zł i przy okazji zbesztanie strażnika, który zwracał jej uwagę), to premier Tusk musi mieć tęgi ból głowy.

Misterny plan przygotowany przez PR-owców Tuska aby poprawić notowania w opinii publicznej szefa rządu i Platformy i przy pomocy dzieci ocieplić jego wizerunek, poszedł się jednak szczypać, ze względu na wypowiedzi i zachowania dwóch czołowych działaczek tej partii.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych