Uniwersytet Śląski w Katowicach zwija się z Rybnika - zemsta elit za poparcie Bolesława Piechy?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. pis.org.pl
Fot. pis.org.pl

Jestem mieszkańcem miasta, które w ostatnich tygodniach jest na ustach politycznej Polski, a to za sprawą wygranych przez kandydata PiS senackich wyborów uzupełniających. Przypomnijmy – w dniu 21 kwietnia br. poseł Bolesław Piecha wygrał w bezpośrednim pojedynku m.in. kandydata PO Mirosława Dużego, Janusza Korwina – Mikke oraz Józefa Makosza (byłego i popularnego prezydenta miasta).

Zwycięstwo Piechy zostało okrzyknięte początkiem „odbijania” Polski przez PiS spod władzy PO – notabene kampanijny sztab i sam kandydat dość często o tym mówili w trakcie wyborczych spotkań i w wywiadach.

Prezes Jarosław Kaczyński wprost w jednym z wywiadów stwierdził:

Uznaliśmy, że trzeba dać wyraźny sygnał mieszkańcom Śląska, że nie zgadzamy się na politykę ekonomiczną rządu wobec tego regionu, która de facto sprowadza się do bierności, nic nie robienia. To jest bardzo szkodliwy kierunek, bo najbardziej uderza w tereny uprzemysłowione. A przecież dynamiczny Śląsk to rozwój Polski. To tu powinno się budować nasza gospodarkę, nasz dobrobyt. Ślązacy to rozumieją, tak pracują ale gdyby rząd takie działania wspierał sprawy Śląska, ale też całej polskiej gospodarki wyglądały by zupełnie inaczej.

Sukces Piechy tłumaczony był przez media głównego nurtu potężnym wsparciem partii oraz pieniędzmi wyłożonymi na kampanię. Jak również popularnością Bolesława Piechy, w uważanym za tradycyjnie przychylny Platformie, Rybniku.

Powyższe fakty są dość powszechnie znane. Temat wyborczej porażki PO w moim mieście przetoczył się wszakże przez wszystkie media, stając się pożywką dla dziesiątków komentarzy i analiz.

W komentarzach nie podnoszono jednak kwestii poparcia udzielonego Bolesławowi Piesze przez prezydenta miasta Rybnika Adama Fudaliego (bezpartyjny). Gest ten – jak dziś się okazuje – mimo że stanowiący emanację wyłącznie osobistej sympatii i pochwały poselskiej pracy Piechy, odbija się naszemu miastu obecnie czkawką za sprawą decyzji Senatu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach o likwidacji Ośrodka Dydaktycznego w Rybniku. Tego samego, w którym w trakcie senackiej kampanii, był obecny Jarosław Kaczyński, który w czasie ponad godzinnego spotkania z wyborcami (wśród nich niżej podpisany) przekonywał do poparcia Piechy.

Oto relacja z tego spotkania zamieszczona w lokalnym poczytnym tygodniku:

Pełna aula w rybnickim kampusie, ochroniarze i pytania odczytywane z kartek. Tak w poniedziałek wieczorem wyglądało spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Rybnika. Szef PiS prosił o poparcie w niedzielnych wyborach do Senatu Bolesława Piechy. - Proszę o to mocniej niż sam kandydat, bo jego zwycięstwo będzie oznaczało wyraźny sygnał dla Polski płynący ze Śląska, że Polska potrzebuje, że chce zmian - mówił Jarosław Kaczyński.

Jestem daleki od spiskowych teorii, jednak pewne wnioski nasuwają się same. Należy bowiem wyraźnie podkreślić, iż powyższy Ośrodek był chlubą i jedną z wizytówek tego miasta. Zakorzeniony w mieście pozwalał na edukację setkom studentów. Pełnił także ważną funkcję społeczną i kulturalną. Na terenie kampusu – gdzie położone są budynki Ośrodka – kwitło życie miasta, które samo zresztą sfinansowało owe obiekty.

Oprócz faktu, iż sam ukończyłem śląski Uniwersytet (wydział prawa i administracji), nic mnie z nim nie łączy – sądzę, iż pozwala mi to być obiektywnym. Podobnie rzecz ma się z rybnickim magistratem. Jestem osobą prywatną – uznałem, że miarka się przebrała. Swą wiedzę opieram na przekazach medialnych i własnej dociekliwości. Oto bowiem kilka miesięcy temu władze uniwersyteckie lokują w Ośrodku młode i ambitne nowe kierownictwo, powierzając mu zadania rekrutacyjne i dalszy rozwój. Mówi się o wielu nowych kierunkach. Studenci na potęgę składają podania o przyjęcie, ufni w to że nie będą zmuszeni dojeżdżać do innych miast. W tak zwanym międzyczasie Rybnik staje się sławny za sprawą bolesnej porażki PO. Tutejsi, dotąd cierpliwi i raczej przychylni obecnej władzy, wyborcy dali sygnał, że miarka się przebrała.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, iż Rybnik znalazł się na cenzurowanym – oto bowiem objawiło się miasto, które ośmieliło się dać odpór polityce ciepłej wody w kranie i wbrew płynącym codziennie z usłużnych przekaźników wytycznym do popierania jedynej i słusznej linii, powiedziało „no pasaran”.

Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego – kierowane przez Barbarę Kudrycką – wchodzi w skład gabinetu Tuska. Senat katowickiej uczelni – jak i ona sama – jest z kolei zależny tegoż ministerstwa. „Autonomia uczelni” okazała się tutaj tak samo pustym słowem, jak „niezawisłość sędziowska” dla sędziego Milewskiego z Gdańska.

Rektor Uniwersytetu dał w ostatnich dniach pokaz niezwykle wymownego traktowania po macoszemu i za karę rybnickiego Ośrodka.

Oto co piszą o tym lokalne media:

Prezydent Rybnika ma wyłożyć z budżetu miasta ok. 1 mln zł na wsparcie rybnickiego ośrodka Uniwersytetu Śląskiego, by władze uczelni mogły pracować nad stworzeniem nowego wydziału w mieście. Jeśli jednak nie uda się tego zrobić do 2015 roku - to uczelnia i tak zniknie z miasta. I co? Okaże się, że włodarze miasta wyrzucili pieniądze w błoto.

Jednocześnie ten sam rektor tłumaczy decyzję o likwidacji cennej placówki i akademickiego serca niepokornego Rybnika statystyką, demografią i – a jakże – pieniędzmi.

Rektor rozpoczął konferencję prasową od krótkiej prezentacji na temat ośrodka w Rybniku. Prof. Banyś przypomniał o nowej ustawie o szkolnictwie wyższym i o obowiązku przekształcenia ośrodków w niezależne jednostki naukowe. – Duże znaczenie ma również demografia. Obecnie jest 468 studentów, w tym 124 z samego Rybnika. Zaś w Katowicach mamy 575 studentów UŚ z Rybnika, którzy studiują poza tym miastem. Spadek liczby studentów wszędzie jest widoczny. Wszystko wskazuje na to, że oferta rybnicka nie jest wystarczająco atrakcyjna dla rybniczan – tłumaczył prof. Wiesław Banyś.

Tłumaczenia rektora – jak i okoliczności zakomunikowania mieszkańcom, studentom i włodarzom miasta decyzji – są delikatnie mówiąc grubymi nićmi szyte. Miasto apelowało do uczelni i wstrzymanie decyzji – było jednak na przegranej pozycji, bowiem jego prezydent poparł Piechę. A Warszawa czasów Tuska ma pamięć słonia.

Miasto i studenci zostali z niczym, inne uczelnie wyczuły klimat i mimo wcześniejszych zapewnień, rakiem cofają się z pomysłu „wejścia” do Rybnika po popularnym „usiu”. Oczywiście wszystkiemu winna rzekomo demografia. Przypomnę zatem, że Rybnik jest centralnym ośrodkiem Rybnickiego Okręgu Węglowego, na który składa się wiele miast i miasteczek strefy przygranicznej. Drodzy Państwo – my nie mówimy o kresowej stanicy, lecz 140 tysięcznym mieście.

Mimo to budynki kampusu – powtarzam: tego samego po których chodził Kaczyński z Piechą – zostaną puste:

Od października Uniwersytet Śląski nie będzie już kształcił studentów w Rybniku. Taka decyzja zapadła podczas wtorkowego posiedzenia uczelni. Likwidacja UŚ w Rybniku wywołała burzę wśród studentów, którzy teraz, by dokończyć naukę, muszą przenieść się do Katowic. Teraz włodarze Rybnika zapowiadają, że nie pozwolą, by budynek po uniwersytecie stał długo pusty. Już sygnalizowali, że zainteresowanie ulokowaniem się w Rybniku zgłaszają uczelnie opolskie i wrocławskie. Jakie? Jeśli już, to będą to prywatne szkoły, bo ani Uniwersytet Opolski, ani Wrocławski nie mają takich planów. - W obecnej sytuacji demograficznej nie ma możliwości utworzenia wydziału w Rybniku. Promujemy się w regionie, ale chcemy przyciągnąć studentów do Opola - mówi Marcin Miga, rzecznik Uniwersytetu Opolskiego.

Pośpiech elit profesorskich w realizacji oczekiwań rządowej stolicy był tak wielki, iż „zapomniano” wręcz na przekazanie informacji miastu.

Władze Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, podejmując decyzję o likwidacji ośrodka w Rybniku, nawet nie odpowiedziały na pismo z propozycjami władz miasta. – Niestety, jak dotąd pismo pozostało bez odpowiedzi. Nie otrzymaliśmy również oficjalnej (czyli pisemnej – przy. red.) informacji o likwidacji ośrodka. Wczoraj prorektor Ryszard Koziołek o decyzji Senatu UŚ poinformował wiceprezydent Joannę Kryszczyszyn telefonicznie – mówi Lucyna Tyl, rzecznik prasowa rybnickiego magistratu.

Przedstawiłem obraz Rybnika powyborczego, miasta, które co prawda „było pierwsze”, ale które – gdy idzie o skutki – płaci już za to określoną cenę. Osobnej wypowiedzi wymaga kwestia Elektrowni Rybnik (EDF), której rozbudowa jest wstrzymana oraz postawa lokalnej Platformy, a także inne reperkusje, które spadają na przeczołgiwany Rybnik.

Rząd jest pamiętliwy i poprzez decyzje innych „autonomicznych” podmiotów pokazuje innym miastom, którym zachciało by się być niepokornymi, co może ich spotkać, gdy podniosą rękę na słuszną i miłościwie nam – jeszcze – panującą władzę.

Silesiar (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych