Orban podsumowuje trzy lata swoich rządów: "Na Węgrzech wciąż ścierają się dwie polityczne moralności: rozkładania i budowania wspólnoty"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. http://orbanviktor.hu/
Fot. http://orbanviktor.hu/

Oceniając trzy lata pracy rządu koalicji Fidesz-KDNP premier Viktor Orbán nazwał węgierską gospodarkę jedną z najbardziej obiecujących w Europie i oświadczył, że nie wyklucza rozważenia wprowadzenia jednocyfrowego klucza (9 proc.) podatku PIT. Premier Węgier 30 maja (w dzień swoich 50 urodzin) wygłosił w Budapeszcie wykład na konferencji pt. Interes narodowy w centrum uwagi – węgierski model w zmieniającej się Europie. Wśród gości był m.in. były premier Hiszpanii, José María Aznar. Dzień wcześniej Komisja Europejska podała, że rekomenduje odstąpienie wobec Węgier od procedury nadmiernego deficytu – pierwszy raz, odkąd Węgry przystąpiły do Unii.

Na wstępie swego wystąpienia Orbán podziękował José Marii Aznarowi, którego obecność nazwał „czymś więcej niż zwykłymi odwiedzinami”, a jego samego „wielkim patriotą i premierem dużego, europejskiego narodu” oraz „bardzo walecznym, odważnym politykiem”. Zdaniem premiera Węgier, przykład Aznara pokazuje, że jeśli człowiek i cały kraj znajduje się w trudnej sytuacji, nawet wtedy musi zachować swoją godność.

Musimy wiedzieć kim jesteśmy, jaka jest nasza historia i do czego nas zobowiązuje, byśmy z godnością reprezentowali Węgry. To wielka dla nas lekcja

- oświadczył.

Przyznał też, że w połowie lat 90. Fidesz uczył się z przykładu Aznara potrzeby jednoczenia prawicy, zaś ówczesny premier Hiszpanii był wśród nielicznych rządzących, którzy zabiegali, by chrześcijaństwo znalazło swe miejsce w europejskiej konstytucji, podczas gdy wielu „w tym temacie lawirowało”.

Orbán wyznał z humorem, że rozumie gości z zagranicy, którzy mają problemy ze zrozumieniem Węgrów, gdyż on sam też ma z tym problemy. Powodem tego jest

specyficzny sposób myślenia Węgrów, któremu – niezależnie od liczebności narodu czy wielkości kraju - zawdzięczamy też wynalazki, jak długopis, ekspres do kawy czy komputer. To wiele mówi o sposobie podejścia do życia.

W tym kontekście zadał pytanie: czy istnieje coś takiego jak interes narodowy? Jako część swojej odpowiedzi na to pytanie, przytoczył liczby, w których raport Instytutu Nézőpont wyraził realizację przez węgierski rząd programu wyborczego z 2010 roku.

Nie wiem jak politolodzy Instytutu doszli do tych liczb, ale ponieważ stawiają nas one w pozytywnym świetle, przytoczę je. Ogólny wynik po trzech latach rządów wynosi 69 proc. realizacji programu. W kwestii porządku publicznego program zrealizowaliśmy w 86 proc., na polu norm demokratycznych w 76 proc., w służbie zdrowia i bezpieczeństwie socjalnym odpowiednio w 67 i 68 proc., w gospodarce w 66 proc. Liczby te jednak niewiele mówią o rzeczywistości. Interesujące jest to, czy wszystkie poczynania rządu tworzą pewną całość.

Zdaniem Orbána, aby zrozumieć filozofię działań jego rządu i ich ostateczny polityczny sens (czy jest to tzw. węgierski model, ocenią specjaliści) trzeba cofnąć się do przeszłości.

Zarówno demontaż wspólnoty, jak i jej budowa są działaniami politycznymi. Komunizm opierał się na złych skłonnościach natury człowieka, dlatego stworzył kulturę zazdrości i politykę narodowej małości, zaszczepiając mentalność «i tak się nam nie uda». Ten sposób myślenia przetrwał zmianę ustroju, a nawet lata 90. i dalej by funkcjonował, gdyby nie stracił swego finansowego pokrycia, zabezpieczenia. Okazało się, że tak tworzone społeczeństwo nie jest w stanie ani finansowo, ani gospodarczo utrzymać samo siebie. Tak padały systemy geopolityczne. W ten sposób upadł system Kádára. Tak też upadł rząd socjalistów w 2010, wzięli kredyty i padli. (…) Komuniści rozmontowywali, my zaś budujemy wspólnotę. Na Węgrzech wciąż ścierają się dwie polityczne moralności: rozkładania i budowania wspólnoty

- podkreślił premier Węgier.

Nie stawiaj czoła wyzwaniom, dostosuj się – mówią nasi przeciwnicy. My zaś mówimy: powstań, bądź przedsiębiorczy, bierz przyszłość we własne ręce! Tak rodzi się węgierski model. Po trzech latach mozolnej pracy wyciągnęliśmy kraj z dołka. Musieliśmy zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Nasz rząd często osiągał sukcesy, jednak czasem popełniał też błędy. Miał wiele wspaniałych, nadzwyczaj dobrych pomysłów, ale miał też takie, które z czasem okazywały się nie tak dobre, jak się wydawało na pierwszy rzut oka. Nie ulega jednak dyskusji, że rząd ten rozruszył kraj i wyciągnął ku promieniom słońca z przepaści, do której wepchnęły go rządy socjalistów. Jeden z naszych oponentów twierdzi, że wprawdzie mamy osiągnięcia, ale tylko przejściowe. Czy przejściowe, to okaże się w 2014 roku. Wyprowadziliśmy kraj na prostą, na której ukazują się dobre perspektywy. To przyznają już nawet nasi przeciwnicy

- powiedział Orbán.

Dotychczasowa realizacja programu wyborczego, który rząd w całości umieścił w swoim programie pod nazwą Program Współpracy Narodowej, doprowadziła do prawdziwej politycznej odnowy. Weszliśmy w okres rzeczywistości przejrzystej, w której nie ma już rzeczy niewidzialnych, nie ma niewidzialnej konstytucji, niewidzialnej ręki rynku, niewidzialnych przepisów.

Odnosząc się do postawienia na nogi gospodarki, pierwszej z pięciu kwestii interesu narodowego, określonego w programie rządu, Orbán stwierdził, że jego gabinet uczynił wszystko, by Węgry nie z cudzych pieniędzy żyły, ale z własnych, gdyż - jak się wyraził - „bycie na cudzym to wstyd”. Elementem tego było zakończenie współpracy w Międzynarodowym Funduszem Walutowym, uporządkowanie budżetu, rekordowe zmniejszenie deficytu, osiągnięcie finansowania państwa z przychodów z rynku. Dlatego węgierską gospodarkę nazwał „jedną z najbardziej obiecujących w Europie”.

Co do drugiej kwestii rządowego programu interesu narodowego, czyli stworzenia socjalnego bezpieczeństwa, premier przypomniał, że utrzymana, a nawet podwyższona została realna wartość emerytur i płacy minimalnej. Stwierdził też, że nie wyklucza możliwości wprowadzenia jednocyfrowego klucza podatku PIT. W jego filozofii gospodarczej mieści się pogląd, że osobisty podatek dochodowy jest zbędny, a przynajmniej powinien być na niskim poziomie, przy relatywnie wyższym podatku obrotowym. Jednocześnie potwierdził starania rządu o dalsze obniżanie kosztów utrzymania ludności (ceny energii itp.).

Oceniając realizację naprawy służby zdrowia, trzeciego punktu programu interesu narodowego, Orbán przyznał, że pomimo sukcesów, np. zmiany systemu finansowania szpitali z samorządowego na budżetowy, w całości system ten nie jest jeszcze doskonały. Wśród zadań do wykonania wymienił poprawę sytuacji lekarzy rodzinnych.

Mówiąc o punkcie czwartym rządowego Programu Współpracy Narodowej – przywrócenie porządku publicznego, premier stwierdził, że „dziś już nikt nie może stać ponad prawem”. Wspomniał wprowadzenie zakazu działalności organizacji paramilitarnych, wzrost liczby policjantów, spadek przestępczości, zdecydowane przestrzeganie zasady „zero tolerancji dla łamania prawa”.

Przy piątym punkcie programu – przywrócenie demokratycznych norm w państwie, wspominając np. wyznania socjalistycznego premiera Gyurcsányego o ciągłym oszukiwaniu społeczeństwa i unijnych instytucji, Orbán stwierdził:

W porównaniu do tego, jaka sytuacja panowała przed rokiem 2010, dziś państwo działa według przejrzystego porządku konstytucyjnego, który jest jasny, choć przez niektórych poddawany dyskusji.

Wśród elementów modelowych poczynań rządu Orbán – wyrażając nadzieję, że tak właśnie oceni je historia - wyliczył budowę społeczeństwa opartego na pracy, w miejsce socjalnych zapomóg, wprowadzenie sprawiedliwego i moralnie uczciwego rozłożenia obciążeń (opodatkowanie firm, koncernów, banków, transakcji), zasadę kariery według osiągnięć oraz europejską politykę Węgier. W tej ostatniej kwestii stwierdził:

Chcemy Europy narodów – tak, jak mówił o tym premier Aznar - gdyż w federacji, w której narody mają się rozpłynąć, dla Węgier nie ma miejsca. Nie chcemy jednak opuszczać Unii, lecz brać udział w dyskusji na temat jej przyszłości, którą widzimy w Europie narodów. Jeśli znikną narody, znikną poszanowanie i szacunek, będziemy żyli w Europie imperialnej, której prowincje często będą się zderzały z niesprawiedliwością, podwójnymi standardami i nadużywaniem władzy przez centrum. Nie chcemy takiej Europy. Chcemy Europy budowanej na poszanowaniu narodów.

Kończąc podsumowanie ostatnich trzech spośród łącznie siedmiu lat swoich rządów („jak w sportowych zawodach przerwanych przymusową pauzą i zejściem do szatni”), Viktor Orbán podzielił się osobistym doświadczeniem:

Nasze pokolenie jest już w tym wieku, że na podstawie własnych przeżyć może formułować prawidła. W ciągu tych siedmiu lat kierowania rządem, ale też od kiedy jestem w polityce dwóch rzeczy się nauczyłem. Wybory wygrywaliśmy i przegrywaliśmy. Sam też wygrywałem i przegrywałem. Widziałem wiele biedy i wiele fantastycznych sukcesów. I myślę, że centroprawica, w której są elementy narodowe, chrześcijańskie i obywatelskie, nie powinna się bać tego teologicznego punktu wyjścia, tej prawdy, którą można streścić w następujących słowach: Bóg stworzył świat jako dobry i dał wszystko, co potrzebne do naszego szczęścia i tylko od nas, ludzi zależy, czy zdołamy wykorzystać tę możliwość. To jest pierwsze, najważniejsze doświadczenie. Druga prawda, którą odważę się sformułować to to, że istnieją prawa i przykazania. W zależności od gustu, wychowania, poglądów filozoficznych prawa te i przykazania, reguły wyprowadzane są z różnych źródeł, ale bez sensu byłoby twierdzenie, że nie istnieją takie prawa, których bezwarunkowo musimy przestrzegać. Mamy wolną wolę, jesteśmy wolni, ale jeśli tych kilku praw nie zachowamy, zapłacimy za to naszym życiem, naszymi rodzinami i naszą ojczyzną. Takie jest doświadczenie moich ostatnich lat.

Konferencję „Interes narodowy w centrum uwagi – węgierski model w zmieniającej się Europie” zorganizowali: fundacja Századvég Alapítvány, fundacja Széll Kálmán Alapítvány oraz wydawnictwo Heti Válasz (tygodnik).

Źródło: 
mti, orbanviktor.hu

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych