Zapewne rację mają ci, którzy w histerycznych "przestrogach" Adama Michnika przed "zagrażającym" Polsce faszyzmem widzą przede wszystkim sygnał dla zagranicy. Ekipie Tuska - zdaje się mówić Michnik - trzeba pomóc wszelkimi środkami, bo inaczej cała Europa będzie miała problem. Skoro małe Węgry narobiły tyle zamieszania, to co dopiero Polska, największy kraj regionu? Michnik wzywa więc do mobilizacji. Kogo? Kto wie czy nie np. właścicieli zagranicznych mediów dominujących w Polsce.
Ale nie należy też wykluczać możliwości, że Michnik naprawdę tak myśli. Że w polskim obozie patriotycznym naprawdę widzi "faszyzm", że jego wartości, sposób myślenia, odruchy i emocje rzeczywiście uznaje za "faszystowskie".
Ta druga możliwość jest naprawdę smutna. Oznaczałaby ona przecież, że formacja, którą uosabia Michnik, a która wyrosła z Komunistycznej Partii Polski, by później przejść przez PPR, PZPR, rewizjonizm i wreszcie opozycję, w zasadzie się nie zmieniła. Myśli tak samo, jak myślała w latach 20., 30., 40. i 50. Jej sprzeciw wobec komunizmu (realnego?) - z perspektywy dekad - nabiera w tym ujęciu charakteru jednak epizodycznego, tracąc pozory jakościowej zmiany.
Z tej perspektywy bezczeszczenie pamięci rotmistrza Pileckiego przez ulubieńca "Wyborczej" - pana Romanowskiego - staje się czymś naturalnym. Napisać, że słusznie dostał wyrok śmierci, dziś się jednak nie da, ale już opluć można. Nie dlatego, że się rzekomo "złamał", ale dlatego, że był polskim "faszystą". Osiąga się przy tym kilka celów: pilnuje, by "faszysta" z lat 40. nie został bohaterem całego narodu, i depcze się godność dzisiejszych "faszystów". Bo przecież chodzi wciąż o tych samych ludzi, te same środowiska. Kulturowo, religijnie, jakże często także biograficznie. Dokładnie tych samych. Zawsze wiernych Polsce, w niej widzących swą przyszłość, dla niej gotowych umrzeć. Mordowanych wówczas, pilnowanych współcześnie.
Nie od dziś uderzają zbitki pojęciowe używane przez publicystów "Wyborczej" wobec oponentów ze strony konserwatywnej (np. Maziarski) - owi "nacjonaliści" i "faszyści" to frazy niemal dosłownie skopiowane z "antyfaszystowskiej" retoryki komunistów z lat 40.
Michnik swój komentarz opatrzył następującym przywołaniem:
Ryszard Krynicki pisał przed 40 laty, że "faszyści zmieniają koszule". Nie dajmy się na to nabrać.
Faszystów (poza całkowitym marginesem) w Polsce nie ma, zresztą nigdy wiele tu nie znaczyli. Są za to komuniści. Oni naprawdę skutecznie zmieniają koszule, pozostając komunistami.
Miejmy nadzieję, że to tylko jednostkowy przypadek Michnika, związany z tak dobrze znanym zjawiskiem mentalnego cofania się w wieku bardzo zaawansowanym do czasów dziecięcych i młodzieńczych.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl:"Komunizm w Polsce"
Opracowanie Zbiorowe
Pierwsza próba podboju Polski przez komunizm w 1920 roku zakończyła się klęską. Ćwierć wieku później, zdradzona przez zachodnich sojuszników, Rzeczpospolita utraciła niepodległość i stała się częścią sowieckiego imperium. Kilka pokoleń Polaków miało wkrótce poznać czym w rzeczywistości są komunistyczne rządy sprawowane w imię realizacji nieludzkiej ideologii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158475-komunisci-zmieniaja-koszule-ale-pozostaja-komunistami-pewnie-zaluja-ze-polski-faszyzm-przetrwal-lata-40-i-50