Można być pewnym, że żadne szanujące się państwo nie pozwoliłoby, aby głosy ich obywateli liczyły rosyjskie technologie. Rząd Tuska stać i na to

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Ponoć jesteśmy w Unii Europejskiej, w NATO, ale polska komisja wyborcza jeździ do Moskwy, szukając tam pewnie właściwych klimatów przed kolejnymi wyborami. Jeśli to nie jest skandal na 12 stopień skali Beauforta, to znaczy, że jesteśmy dość blisko Białorusi. Tłumaczenia będą być może odnosiły się do sprzętu używanego w Polsce podczas wyborów. Rosyjskich komputerów, więc pewnie także ich oprogramowania. Ktoś kiedyś wykonał pierwszy idiotyczny i politycznie łobuzerski krok, teraz mamy do czynienia z kontynuacją politycznego dziadostwa. Toż mało jest komputerów na świecie, które nie wzbudzają żadnych podejrzeń, ani emocji? Czy ktoś zwracał się, na przykład do Comarchu, o załatwienie problemu? Tłumaczenie, że Rosjanie wystąpili z najtańszą ofertą jest w tym przypadku tłumaczeniem krętacza i łapserdaka.

CZYTAJ WIĘCEJ: Będziemy mieli wybory jak w Rosji? Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej pojechali na szkolenia do... Moskwy

W tym kontekście jeszcze obrzydliwiej wygląda publiczne stwierdzenie Jerzego Buzka z czasów jego chwilowego szefowania w Parlamencie Europejskim. Kto nie pamięta, przypomnę. Buzek oświadczył, że rosyjska demokracja jest dość specyficzną demokracją, ale wymaga szacunku. Nie wiem, czy były polski premier liczył wówczas na jakieś równie atrakcyjne stanowisko ufundowane przez Kreml, jak choćby pokazuje przykład niemieckiego politycznego pastucha Gerharda Schroedera. Najpierw ograł, ośmieszył i oszukał Leszka Millera, do którego przyjeżdżał – jak określano – na przyjacielskie piwo, by wkrótce stanąć na czele rosyjsko – niemieckiego konsorcjum wbijającego Polsce nóż w energetyczne interesy. Tak po przyjacielsku. Ze znanym od lat antypolskim partnerem.

Teraz mamy rosyjskie patenty techniczne na demokrację. Trzeba pochwalić Przemysława Marca z RMF za reporterską dociekliwość, a radiostację za prędkie skierowanie sprawy na antenę. Gdyby nie Marzec, być może, informacja ta w ogóle by do nas nie dotarła. Przecież Graś nie jest od tego, on jest od kłamstw małych, średnich i całkiem wielkich, jak choćby w sprawie fałszywych podpisów pod oświadczeniami finansowymi. Tym panom prawdę trzeba wyrywać z mocno zatrzaśniętych szuflad i sejfów. Nie wiem, nie sprawdzałem, ale jestem pewien, że żadne szanujące się państwo nie wcisnęłoby swym obywatelom rosyjskich technologii do liczenia ich głosów, a po wiadomości o szkoleniu w Moskwie wszyscy jego uczestnicy zostaliby przepędzeni cztery wiatry, tak samo jak ci, którzy ich do tej komisji powołali. Oto jeszcze jeden powód dla którego rządzący dziś krajem powinni zostać pogonieni bez jakiegokolwiek zmiłowania i łaski. Hańba jest tu słowem najzupełniej odpowiednim.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych