Adam Michnik kończy się. Brak mu wyczucia. Ten "oszust intelektualny i manipulator" - jak swego czasu o naczelnym "GW" wyraził się śp. Zbigniew Herbert - na swoje tysiąc pierwsze wezwanie do walki z „odradzającym się faszyzmem” w Polsce wybrał nie lada jaki dzień: rocznicę zamordowania polskiego bohatera narodowego rotmistrza Witolda Pileckiego.
To m.in. szczątków Rotmistrza poszukują od wielu miesięcy naukowcy na tzw. Łączce na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. To tam – jak twierdzi historyk Tadeusz Płużański - są prawdopodobnie zakopane ofiary Stefana Michnika, przyrodniego brata obecnego naczelnego „GW”.
Szczątki polskich patriotów znajdowanych na Łączce, ale nie tylko tam, zakopano w niemieckich mundurach. Miało to na celu m.in. „oszczędność” – drelichy więzienne były wciąż potrzebne – wszak sędzia Michnik był „rozgrzany” i wciąż „produkował” nowych skazańców.
Ale w niemieckim mundurach polscy patrioci byli stawiani także przed sądami na pokazowych procesach. Po co?
Komunistom chodziło o ich poniżenie, o wbicie do głów przyprowadzanym na procesy widzom i tym oglądających kroniki filmowe, że dawni Akowcy, żołnierze NSZ, to faszyści. Z patriotów polskich robiono faszystów, bezczeszczono ich za życia, bezczeszczono ich pamięć po śmierci. Próbuje się to robić do dzisiaj.
Można więc założyć, że Adam Michnik wzywając do walki z „odradzającym się faszyzmem” odgrzewa mocno spleśniałe kotlety, bo nie potrafi już niczego sensownego wymyślić. Wszelcy komunistyczni „ludzie honoru” , z którymi mógł pić wódkę, i którzy dodawali mu skrzydeł - albo nie żyją, albo są obłożnie chorzy, jak np. Czesław Kiszczak.
Michnikowi brakuje już ikry. To już jest koniec. Wreszcie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158326-adam-michnik-kontynuuje-dzialalnosc-swego-przyrodniego-brata-stefana-w-tropieniu-faszystow-na-szczescie-naczelny-wyborczej-nie-ma-uprawnien-sedziego