Ubój rytualny - rząd PO-PSL cofa nas w moralnym rozwoju. Nie powinniśmy akceptować barbarzyństwa sprzecznego z normami naszej cywilizacji i kultury

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Wielkość narodów i ich moralny rozwój poznajemy po ich stosunku do zwierząt (Gandhi)

Rząd PO-PSL chce w szybkim trybie wprowadzić w Polsce ubój rytualny, czyli zabijanie zwierząt rzeźnych w sposób znacznie bardziej okrutny od norm, które dotychczas obowiązują.

Głęboko nie zgadzam się z pomysłem zalegalizowania w Polsce uboju rytualnego.

My Polacy, my Europejczycy XXI wieku, wychowani w kulturze chrześcijańskiej, nie powinniśmy akceptować barbarzyństwa sprzecznego z normami naszej cywilizacji i kultury. Nie powinniśmy w imię pogoni za zyskiem niewielkich grup biznesowych legalizować okrucieństwa wobec zwierząt i zadawania im zbędnych cierpień.

Nie powinniśmy tego czynić także ze względów gospodarczych. Nie jesteśmy skazani na eksport wołowiny do krajów muzułmańskich, w sytuacji, gdy wielkie możliwości stwarza rynek krajowy i europejski. W sytuacji, gdy rośnie wrażliwość europejskich konsumentów na zasady dobrostanu zwierząt, brak uboju rytualnego może być dla polskiego mięsa niezwykle cenną marką eksportową.

Postanowiłem o tym napisać do Sejmu, do którego rząd PO-PSL skierował swój zły i błędny projekt.

 

Rawa Mazowiecka, 25 maja 2013 roku

Pani Ewa Kopacz

Marszałek Sejmu

 

Bardzo mnie zmartwił rządowy projekt ustawy nowelizującej ustawę o ochronie zwierząt i wprowadzającej możliwość stosowania w Polsce tzw. uboju rytualnego. Pragnę wyrazić wobec tego moja opinie odnośnie projektu tej ustawy. Przedstawiam ja jako poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a zarazem honorowy przewodniczący Intergrupy ds. ochrony zwierząt w Parlamencie Europejskim

Pragne tez dodać, ze w Parlamencie Europejskim w 2009 roku byłem posłem sprawozdawcą w odniesieniu do rozporządzenia UE 1099/2009 o ochronie zwierząt podczas uśmiercania, do którego to rozporządzenia odwołuje się projekt. Wypowiadam się zatem w materii dobrze mi znanej.

Na wstępie krótka uwaga do uzasadnienia projektu, który zaczyna się od zdania:


Celem projektowanej ustawy jest modyfikacja przepisów Unii Europejskiej, dopuszczających ubój zwierząt wykonywany według szczególnych metod wymaganych przez obrzędy religijne, poprzez wprowadzenie bardziej restrykcyjnych rozwiązań w zakresie ochrony zwierząt podczas takiego uboju, niż obowiązujące w prawie Unii Europejskiej. Projektowana ustawa wprowadza zakaz stosowania podczas takiego uboju systemów krępowania bydła w odwrotnym położeniu (tzw. klatki obrotowe)...

W tym zdaniu jest zawarty po pierwsze błąd prawny (bo Sejm nie może modyfikować przepisów prawnych Unii Europejskiej, a w tym konkretnym przypadku może jedynie wprowadzać własne, dalej idące rozwiązania, wprowadzające wyższe standardy ochrony zwierząt), a po drugie jest tu zawarta hipokryzja, bo pod pretekstem rzekomej poprawy ochrony zwierząt podczas uboju, wprowadza się zabroniony dotychczas w Polsce ubój rytualny, czyli rozwiązanie rozwiązania drastycznie osłabiające ochronę zwierząt.

Niech rząd, zgłaszający ten projekt nie oszukuje ludzi, tylko jasno powie – ten projekt ma na celu zalegalizowanie w Polsce uboju rytualnego, a więc prowadzi do zwiększenia cierpienia zwierząt.

A teraz przedstawiam moje argumenty, dlaczego rytualny ubój zwierząt, bez oszołomienia, powinien pozostać w Polsce zakazany.

 

Po pierwsze – względy humanitarne, moralne i etyczne

Ubój rytualny, polegający na podrzynaniu zwierzętom gardeł i wykrwawianiu ich w pełnej świadomości, bez uprzedniego oszołomienia, zwiększa i przedłuża cierpienia zwierząt podczas ich uśmiercania – co do tego panuje zgodna opinia większości ośrodków naukowych. Mahathma Gandhi powiedział, że wielkość narodów i ich moralny rozwój może być oceniany po ich stosunku do zwierząt.

Jesteśmy Polakami, jesteśmy Europejczykami, mamy chrześcijańskie korzenie naszej cywilizacji i kultury, odrzucającej barbarzyństwo wobec zwierząt.

To fakt, że nasza cywilizacja nie może póki co obyć się bez zabijania i eksploatacji zwierząt, ale może unikać zadawania im zbędnych i nieuzasadnionych cierpień. Żyjemy w XXI wieku, gdy techniczne warunki pozwalają na taki sposób zabijania zwierząt, aby cierpiały jak najmniej.

Przy całym szacunku dla innych religii i kultur, w naszym kraju zdecydowanie mniejszościowych, nie mogą one wymuszać na polskim prawie legalizacji okrucieństwa i zadawania zwierzętom zbędnych cierpień.

Nie mogą ich wymuszać tym bardziej, gdy są jedynie pretekstem dla okrucieństwa, którego prawdziwym uzasadnieniem jest bezwzględny zysk.

 

Argument drugi – gospodarczy i społeczny

Rząd przedstawia projekt jako konieczne ratowanie polskiej branży mięsnej przed upadkiem. Eksport mięsa do krajów muzułmańskich wg rządu ma być dla niej ratunkiem, a bez uboju rytualnego ten eksport nie jest możliwy. Z uboju rytualnego pochodzi ok. 80 tys. ton mięsa wołowego, ponad 100 tysięcy tn mięsa drobiowego, trudni się tym ubojem 17 ubojni (13 bydła i 4 drobiu), zatrudniających ponad 5,8 tys. ludzi.

Rząd sam jednak przyznaje w uzasadnieniu projektu, że spożycie wołowiny w Polsce wynosi zaledwie 2 kg rocznie na osobę, podczas gdy średnia w UE to 15 kg. Rząd nie wyjaśnił, z czego wynika aż tak wielka dysproporcja, dlaczego w Polsce jest tak niska konsumpcja wołowiny. Być może chodzi o to, że przy ukierunkowaniu niemal całej produkcji krajowej na eksport, wołowina w kraju jest zbyt droga na kieszeń polskich konsumentów.

Mamy więc ogromne możliwości zwiększania konsumpcji wołowiny w Polsce, potrzebne są tylko odpowiednie działania rządu promujące polskie mięso na rynku krajowym. Dane podawane przez rząd wskazują, ze gdyby cała podaz wołowiny w Polsce skierowana była na rynek krajowy, konsumpcja wołowiny nie przekraczałaby 10 kg rocznie na osobę, czyli nadal byłoby to znacznie poniżej średniego poziomu w Europie.

Nie jest zatem prawdą, że eksport mięsa do krajów wymagających uboju rytualnego jest bezalternatywny. Biorąc pod uwage ogromny deficyt wołowiny w Polsce, zakłady przemysłu mięsnego mogą z łatwością zwiększyć swoja obecność na rynku krajowym, co jest z wielu względów pożądane. Może powinny przy tym obniżyć cenę wołowiny i dzięki temu zwiększyć jej sprzedaż polskim konsumentom

Należy też podkreślić, że głównym rynkiem eksportu polskiego mięsa jest i zapewne pozostanie rynek Unii Europejskiej. Jest to rynek konsumentów coraz bardziej wrażliwych na zasady dobrostanu zwierząt. Polska jest obecnie wśród czterech krajów mających ścisły zakaz uboju rytualnego (oprócz nas jest to jeszcze Szwecja, Finlandia i Litwa). Zakaz uboju rytualnego może być dla polskiego mięsa wielkim atutem handlowym na rynkach europejskich. Z Polski – znaczy bez uboju rytualnego – to może być dla wrażliwych na dobrostan zwierząt konsumentów bardzo dobra marka handlowa. Rząd, zamiast wprowadzać okrutny ubój rytualny, powinie skupić się raczej na promocji polskiego mięsa jako pochodzącego z humanitarnego uboju.

Wreszcie trzeci argument – prawny.

Prawo unijne w art. 4 rozporządzenia 1099/2009 wprowadza jako zasadę ubój po uprzednim oszołomieniu. Zezwala też na zasadzie wyjątku na ubój zwierząt bez oszołomienia, gdy wymagają tego praktyki religijne (z zachowaniem praw państw członkowskich do wykluczenia tego wyjątku, tak jak to ma miejsce w Polsce). Pamiętajmy jednak, że chodzi tu wyłącznie o względy religijne, a nie względy handlowe. Tymczasem rząd nie ukrywa, że decydującym uzasadnieniem wprowadzenia uboju rytualnego nie są wcale względy religijne (wspólnoty religijne respektujące ubój rytualny są w Polsce nieliczne), ale o względy handlowe. Przywołam odpowiedź, jaką na moje zapytanie udzieliła Komisja Europejska stwierdzając, ze przepis art. 4 ust. 4 rozporządzenia 1099/2009 (dopuszczający ubój bez oszołomienia) ma charakter wyjątku od reguły i powinien być interpretowany wąsko). Można więc się spodziewać, że przemysłowy, komercyjny ubój zwierząt bez oszołomienia, prowadzony w celach eksportowych przez pomioty nie mające nic wspólnego z religiami wymagającymi uboju rytualnego, zostanie skutecznie zaskarżony jako naruszający zakres wyjątku, o którym mowa w art. 4 ust. 4.rozporządzenia 1099/2009.

 

Reasumując, Pani Marszałek, uważam, że wprowadzanie w Polsce uboju rytualnego jest sprzeczne z zasadami humanitaryzmu, sprzeczne z normami polskiej i chrześcijańskiej moralności i kultury, jest też sprzeczne z interesem polskich konsumentów, a także sprzeczne z polskimi interesami gospodarczymi.

Z tych względów uważam, ze projekt ten powinien zostać odrzucony, a Polska powinna pozostać krajem bez uboju korzyści, czerpiąc z tego korzyści moralne, gospodarcze i społeczne.

Proszę Panią Marszałek o przekazanie mojej opinii właściwej komisji sejmowej.

Z poważaniem

Janusz Wojciechowski

Poseł do Parlamentu Europejskiego

wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa

Honorowy Przewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych