Borusewicz próbuje łagodzić spór z Wałęsą: "Każdy ma prawo do swojej oceny. On ciągnął sierpniowy strajk, ja go z tyłu pchałem"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Marszałek Senatu z prezydentem Czech. Fot. PAP/Rafał Guz
Marszałek Senatu z prezydentem Czech. Fot. PAP/Rafał Guz

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz na specjalnie zwołanej konferencji prasowej odniósł się do ostatnich słów Lecha Wałęsy, który sugerował Borusewiczowi niejasną rolę w sierpniowym strajku, a nawet agenturalność.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Prowokator? Agent?” Wałęsa szokująco o Borusewiczu

Borusewicz próbował załagodzić spór między obydwoma politykami. Według marszałka Senatu historia Sierpnia '80 powinna łączyć, a nie dzielić.

Media zainteresowały się znowu zwycięstwem Sierpnia ’80 roku, historią, która jest historią nas wszystkich. To jest historia, którą powinniśmy się szczycić i która nie powinna – i wydawało się, że tak będzie – być przedmiotem sporów i kłótni. Zasługą tego strajku jest zorganizowanie najpierw kilkudziesięciu tysięcy ludzi, później kilkuset tysięcy, wreszcie kilku milionów. To co osiągnęliśmy 4 czerwca – częściowo wolne wybory, było konsekwencją strajku sierpniowego. To było najważniejsze, ten strajk sierpniowy jest najważniejszym także moim dokonaniem – nie funkcja marszałka senatu czy poselska

- przekonywał Borusewicz.

W kolejnym fragmencie swojego wystąpienia mówił o roli Lecha Wałęsy. Jak podkreślił, były prezydent miał bardzo duże zasługi,

Lech Wałęsa wykazał w tym strajku wybitne cechy przywódcze. Ja ten strajk przygotowałem, podjąłem decyzję o jego przeprowadzeniu i także wskazałem jego, by wszedł w ten strajk. Ale to nie oznacza, że stworzyłem przywódcę tego strajku. On musiał mieć – i miał – cechy przywódcze. I je wykazał. Lech Wałęsa ciągnął ten strajk, ja z tyłu pchałem

- oznajmił Borusewicz.

Marszałek Senatu przekonywał, że wydarzenia Sierpnia '80 były zasługą większej liczby osób:

To był ten zespół dogadany, zespół, który ze sobą współpracował i podejmował decyzje. Ale jednocześnie każdy ma prawo do własnej pamięci, każdy ma prawo do własnej oceny. I takie oceny będą się zmieniać, ewoluować, ale każdy z nich ma prawo do własnej oceny. Mówiąc o swoich sukcesach, błędach… Ja wszystko co miałem do powiedzenia, powiedziałem w wywiadzie – rzece, który się ukazał kilka lat temu. (…) Odkrywanie w tej chwili jakichś nowych prawd nie ma dla mnie sensu. Czuję się zobowiązany do ciągłego dziękowania tym dziesiątkom tysięcy ludzi, którzy dołączyli się do tego strajku, a później z Wałęsa i ze mną, z całą grupą – kierowaliśmy powstaniem „Solidarności’, bo ta grupa kierowała „S” do stycznia 1981 roku, do ukształtowania się władz krajowych

- stwierdził.

Zadeklarował również, że rozpocznie prace nad ustawą, która pomoże tym uczestnikom sierpniowych strajków i opozycji antykomunistycznej, którzy w III RP po prostu sobie nie poradzili:

Mieliśmy wtedy szczęście, że tak mała grupa miała takie dokonania. Te zobowiązania to nie tylko podziękowania, ale też dla mnie, by z Senatu wyszła ustawa wspomagająca tych, którzy brali w tym udział, a którym się nie powiodło i potrzebna jest im pomoc. Państwo polskie ma wobec nich zobowiązania, ja też mam  - i jestem pewien, że z Senatu wyjdzie ustawa, która pewnej grupie, takiej grupie, które może udźwignąć budżet państwa-  dać wsparcie, bo wszyscy weszliśmy już w wiek 60+. (...) Jeżeli ktoś chciałby mieć wciągać w jakąś awanturę personalną, to deklaruję, że nie dam się w to wciągnąć. Dla mnie i dla mojego pokolenia jest istotne, co zrobiliśmy wspólnie. Jest istotne, żebyśmy tego nie zmarnowali. Jestem po to w polityce, jestem po to marszałkiem, by tego pilnować

- oznajmił Borusewicz.

Nie chciał jednak odpowiadać na żadne pytania dziennikarzy. Stwierdził, że uznaje sprawę za zakończoną. Wydaje się jednak, że piłka jest po stronie Wałęsy.

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych