Tusk świadomy nadchodzącego zagrożenia. "Sytuacja jest bardzo serio. Losy Polski w najbliższych latach rozstrzygną się między wizją PiS i PO"

Jeśli ktoś ma ochotę przewodzić ważnej instytucji jak PO, to musi mieć to coś, by stanąć i powiedzieć otwarcie. Ja tam za dużo czasu nie potrzebowałem…

- powiedział premier Donald Tusk, oceniając zapowiedziane wybory na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

Tusk w trakcie konferencji prasowej w Sejmie kilkukrotnie podkreślał, że wymaga od swoich potencjalnych konkurentów jak najszybszego zgłoszenia swoich kandydatur:

Sytuacja jest bardzo serio, Platforma Obywatelska to partia serio także w tym sensie, że konkurencja też jest na serio. Moja kadencja kończy się za kilka miesięcy. Uznałem, i stąd moja propozycja przyjęta jednomyślnie przez zarząd krajowy, że przedłużająca się kampania wewnętrzna zawraca nam i ludziom głowę sprawami, które trzeba szybko rozwiązać. Jak państwo wiecie, zaufanie do partii politycznych jest mizerne, bo jest poczucie, że w partiach – zwłaszcza tych największych – nie ma demokracji. Mam przekonanie – chyba potwierdzicie to państwo –, że PO i PSL pod tym względem są wyjątkami na scenie politycznej. (...) Zaproponowałem bezpośredni, powszechny wybór - 40 tys. osób będzie decydowało, kto zostanie szefem. Przyspieszenie jest potrzebne, by skupić się na sprawach, które są nie dla członków, ale dla tych, którzy nie należą do żadnej partii i mają własne problemy. To państwo obserwujecie i komentujecie – nie chcę przeciągać tego procesu w nieskończoność, ze szkodą dla jakości rządzenia

- mówił Tusk.

Szef rządu argumentował, że zadeklarowanie się jego kontrkandydatów będzie uczciwe i przejrzyste dla nadchodzących wyborów:

Jedyne moje oczekiwanie wyrażone wprost było takie, że konkurenci staną z otwartą przyłbicą i że tacy się pojawią. To dla mnie duże wyzwanie, bardzo mi zależy żeby wygrać, by PO była odpowiedzialna za to, co się dzieje w Polsce. (...) Szef PO jest także premierem polskiego rządu. To decyzje, które będą rozstrzygały o kształcie najwyższych władz państwowych

- podkreślał Tusk.

Jak będą wyglądały szczegóły tych wyborów?

29 czerwca – jak wszystko na to wskazuje – PO podejmie decyzję, że jest bezpośredni wybór. Tak to powinno wyglądać: jeśli zwycięzca zostanie wybrany w pierwszej turze, to będzie to oznaczało, że Platforma ma nowego – w sensie kadencji – szefa na początku sierpnia, a jeśli będzie potrzebna druga tura, to odbędzie się to na początku września

- stwierdził szef rządu.

Aktualny szef Platformy stwierdził również, że data zjazdu Platformy - choć została wybrana przypadkowo - to będzie symbolicznym zmierzeniem się z Prawem i Sprawiedliwością, bowiem partia Jarosława Kaczyńskiego organizuje w tym samym czasie zjazd swojego ugrupowania na Śląsku:

Termin jest przypadkowy, zależało nam na tym, by było to jak najszybciej. A ten dzień jest trafną datą, bo nasza największa konkurencja ma wtedy zjazd. Losy Polski w najbliższych latach rozstrzygną się między wizją PiS i Platformy. Każdy kto się ubiega o zaszczyty i władzę, możliwości działania, musi mieć gotowość do konfrontacji poglądów. Zarówno w wyborach wewnętrznych, jak i na zewnątrz. Dlatego cieszę się, że będzie to konfrontacja między oboma największymi partiami o tym, co ważne

- mówił Tusk.

Premier odniósł się także do zapowiedzianych zmianach w rządzie:

Z popędzania – zrozumiałego, nie mam do państwa o to pretensji – lepsze pomysły się nie narodzą. Biorąc pod uwagę fakt, że PO odpowiada za Polskę druga kadencję i wymaga to innego typu działania, tak jak zapowiedziałem – lato jest dobrym momentem, by przewietrzyć i poszukać ludzi z nową energią, jeśli taka potrzeba będzie. Proszę państwa o cierpliwość, to poważna sprawa. Ja od tego zobowiązania nie ucieknę, ale powiadomię państwa wtedy, gdy będę na to gotowy. Półmetek to dobry czas, ale jeśli okoliczność, by robić to wcześniej – nie będę się wahał

- zadeklarował Tusk.

svl