To ważny dzień dla sytuacji wewnętrznej w Platformie Obywatelskiej, ale też prawdopodobnie dla całego systemu władzy w Polsce. Coraz bardziej rozhuśtana wewnętrznie PO, ze spadającymi notowaniami, kolejne afery wokół ministrów i coraz słabsza pozycja Donalda Tuska w partii oraz w oczach opinii publicznej, zmusza premiera do ruchu.
Ma nim być ucieczka do przodu. Wczoraj w Brukseli zapowiadał konieczność „uspokojenia sytuacji w Platformie”. Ale czy nie wyjdzie z tego jeszcze większa burza?
Na posiedzeniu zarządu partii, jak podał RMF FM, ma zaproponować przyspieszone wybory w PO – w czerwcu wprowadzono by umożliwiające ich przeprowadzenie zmiany w statucie, a na jesieni poznalibyśmy nowe władze partii.
To oczywiste wyzwanie rzucone Grzegorzowi Schetynie (mniej Jarosławowi Gowinowi, który nie ma wielkich szans na walkę o fotel przewodniczącego), zmuszające go do określenia się, czy zechce sięgnąć po władzę. Były wicepremier odbudował pozycję, ma silne poparcie w regionach i nie ukrywa swoich celów. Poczuł krew.
Na pytanie w TVN24, czy jest możliwy taki scenariusz zmian w partii, że szefem zostanie on, a Tusk premierem, Schetyna odpowiedział:
Myślę, że jest możliwe zbudowanie takiego zbiorowego przywództwa, w którym koordynować będziemy razem, wspólnie występować, podzielić władzę i wspólnie pracować nad siłą i pozycją Platformy Obywatelskiej i w sensowny sposób wspierać rząd.
Sformułowanie „podzielić władzę” oznacza oczywiście jej przejęcie. Tym bardziej, że dziś w Sejmie Schetyna dodał:
Kiedy rozpocznie się proces wyborczy, w pierwszej minucie tego procesu powiem, jaka jest moja decyzja.
Taka zapowiedź musi być czytana jako nadejście wojny w PO. I choć Schetyna przebąkuje coś o wzmocnieniu roli sekretarza generalnego i jakimś nieokreślonym zbiorowym przywództwie, trudno przypuszczać, by nie zechciał skorzystać ze słabości Tuska i zagrać o pełną pulę.
A to oznacza istny rollercoaster w Platformie. I decyzje: czy realizować scenariusz demokratycznych wyborów najwyższych władz – przez wszystkich członków partii? Czy prowadzić regionalne kampanie (czytaj: wojny) w okresie wakacyjnym? Czy może szukać wyjścia z narożnika poprzez przedterminowe wybory parlamentarne? Mogłoby to dać podtrzymanie władzy na kolejne cztery lata, ale ryzyko jest duże – ewidentnie mając z kim przegrać (a sondaże wewnętrzne PO, jak informowała nasza Zaprzyjaźniona Osa, dają PiS już pięciopunktową przewagę), Platforma może znaleźć się niżej niż przewidują jej najczarniejsze scenariusze. Strach przed taką ewentualnością zapewne okaże się zbyt paraliżujący.
Skoro już teraz prominenci z PO stawiają tezy, że sondażom zaszkodził zamęt wewnętrzny, co powiedzą za miesiąc-dwa? Członkowie Platformy, którzy mają wykupione wakacyjne wycieczki, być może będą musieli zweryfikować swoje plany.
Obserwując z pozycji propaństwowych te wszystkie rozterki i biegunkę w rządzącym ugrupowaniu, trzeba skonstatować, że szykuje nam się chyba najbardziej jałowy okres od 2007 roku. Partia, która jak nigdy będzie zajmować się sama sobą, kompletnie przestanie zajmować się rządzeniem.
Może to i dobrze?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158138-tusk-szuka-ratunku-w-przyspieszeniu-i-stawia-schetyne-pod-sciana-wybory-w-po-na-jesieni-szykuje-sie-niezly-rollercoaster
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.