Kolejne antyklerykalne kłamstwo "Newsweeka" obnażone! Prokuratura w Wadowicach nie stwierdziła niegospodarności w Muzeum papieskim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Newsweek / wPolityce.pl
fot. Newsweek / wPolityce.pl

Nie będzie postępowania w sprawie rzekomej niegospodarności w Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach – tak postanowiła wadowicka prokuratura rejonowa.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa skierowała do prokuratury osoba fizyczna. Nieoficjalnie wiadomo, że był to jeden z byłych współpracowników dyrektora placówki. Zarzuty dotyczyły dawnego dyrektora placówki, ks. Pawła Danka.

Prokuratura wystąpiła także do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie o skontrolowanie placówki. Ani kontrola, ani postępowanie przygotowawcze nie potwierdziły stawianych księdzu zarzutów. Okazało się, że podczas kierowania placówką zachowano procedury dotyczące gospodarowaniu finansami.

Jerzy Utrata, szef prokuratury rejonowej w Wadowicach powiedział KAI, że analiza pod kątem zachowania przepisów nt. gospodarowania finansami publicznymi doprowadziła do wniosku, że nie było w postępowaniu dyrekcji muzeum uchybień, które nosiłyby znamiona przestępstwa. Zaznaczył, że duży wpływ na tę opinię miały wyniki kontroli Urzędu Marszałkowskiego.

Od postanowienia prokuratury o niewszczynaniu postępowania w tej sprawie przysługuje zażalenie.

W październiku ub. roku Zarząd Województwa Małopolskiego podjął decyzję o odwołaniu ks. Pawła Danka z funkcji dyrektora Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach. Jako powód podawano utratę zaufania do dyrektora i jego pracy. Nowym dyrektorem został ks. prałat Dariusz Raś, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Krakowie, były sekretarz metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.

O sprawie pisał tygodnik "Newsweek Polska". W artykule znalazła się także sugestia, że poprzedni dyrektor prowadził nieprawidłowo interesy związane z przebudową i gospodarowaniem finansami muzeum. "Newsweek" przedstawił księdza jak przestępcę - na zdjęciu zasłonił mu oczy i podał tylko pierwszą literę nazwiska.

Wszystko to działo się w czasie, gdy ksiądz nie został jeszcze nawet przesłuchany przez prokuraturę. Newsweek nie pokwapił się nawet, by zdobyć wyjaśnienia zainteresowanego.


CZYTAJ WIĘCEJ: Kolejny atak „Newsweeka” na Kościół. Tym razem ofiarą nagonki padł ks. Paweł Danek, były dyrektor wadowickiego muzem

Przede wszystkim przez dziennikarza „Newsweeka” zostało wszystko wymieszane i wrzucone do jednego worka: sprawy Domu Rodzinnego (Jana Pawła II – przyp. red.), wydawnictwa Anima Media, biura podróży pielgrzymkowych Awertour. Jestem bardzo zbulwersowany sugestiami pod moim adresem.

- mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. Danek.

Tekst w „Newsweeku” to stek bzdur i dziwię się temu dziennikarzowi, że pisze, iż trwa postępowanie prokuratorskie, że CBA się tym zajmuje. A nie ma przecież żadnego postępowania. To czynności sprawdzające, które organ śledczy musi rozpocząć po złożeniu donosu. Tak więc ja jestem spokojny o te sprawy. No, ale umieszczenie opaski na moich oczach, podawanie inicjału nazwiska... Jestem przecież osobą publiczną, a takie sugestie, że jestem przestępcą, są karygodne

- podkreślał.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Ks. Danek z Wadowic oskarżany przez "Newsweek" o malwersacje: po weekendzie pozew sądowy przeciwko tygodnikowi będzie gotowy

Obecnie w Domu Rodzinnym Jana Pawła II trwa remont. Celem działalności muzeum ma być upamiętnianie i upowszechnianie dziedzictwa bł. Jana Pawła II.

 

KAI/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych