Piotr Cywiński dla wPolityce.pl: Szaleństwo Obelixa. Depardieu porównuje Putina do… Jana Pawła II

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/ EPA
Fot. PAP/ EPA

Nowy rosyjski celebryta, francuski emigrant podatkowy, aktor Gérard Depardieu wie, jak ułożyć sobie życie w nowej, rosyjskiej ojczyźnie: należy wysławiać pod niebiosa Lenina, pardon, wychowanka KGB, byłego szpicla, dziś niekoronowanego cara Rosji Władimira Putina. Więc sławi go, kiedy i gdzie się da. Ostatnio filmowy Obelix udzielił wywiadu „Komsomolskiej Prawdzie”, w którym porównał oddziaływanie prezydenta Rosji do... papieża Jana Pawła II lub rodzimego socjalisty Françoisa Mitterranda. Jak stwierdził, umiłowany przez niego Putin stara się „przywrócić ludziom trochę godności”…

Depardieu myślał pewnie (przy założeniu, że w ogóle jeszcze myśli) o próbach odbudowy sowieckiego imperium przez Putina, który uznał rozpad ZSRR i całego tzw. bloku socjalistycznego za „największą tragedię XX wieku”. Nie wiem, czy gdzieś w niebiosach Jan Paweł II i Mitterrand dosłyszeli, kogo Depardieu podsuwa im do towarzystwa, ale jeśli dosłyszeli, to chyba trafił ich niebieski szlag. Rzecz jasna, sam Putin jest wniebowzięty; wreszcie ktoś, i to nie byle kto, bo znany w świecie odtwórca różnorakich ról w około dwustu filmach, go docenia. Dzięki Gérardowi świat może się dowiedzieć, że nie tylko były kanclerz Niemiec nomen omen Gerhard Schröder, vel „Gierd”, obecnie najlepiej opłacany w układzie słonecznym cerber gazowej rury, uważa go za „kryształowoczystego demokratę”...

Rzecz jasna, Putin potrafi także docenić zaangażowanie Depardieu: w przeciwieństwie do francuskiego fiskusa, rosyjski urząd podatkowy nie gnębi go żądaniami dzielenia się dochodami, więcej jeszcze, Putin osobiście popycha do przodu rosyjskie produkcje ekranowe z udziałem swego nowego przyjaciela. „Wystarczyło jedno zdanie pana prezydenta, aby wydobyć go ze ślepego zaułka”, chwalił Depardieu interwencję „cara” w sprawie zaczopowanego filmu o carskim doradcy Rasputinie. Bo Putin zdaje sobie sprawę ze znaczenia kinematografii, w końcu już towarzysz Lenin mówił, że kino jest „najważniejszą ze sztuk”…

I „francusko-rosyjska” amitié-дружба kwitnie. Depardieu, dziś obywatel Rosji, mieszkaniec Sarańska, stolicy Republiki Mordwińskiej, obudził się zapewne na kacu-gigancie, przeczytał szyld z nazwą ulicy na jego domu przy Demokracji 1, znaczy, żyje w demokracji, jaką to nowiną podzielił się z „Komsomolską Prawdą”. Depardieu wie, bo pamięta i widzi. We Francji to było i jest „merde”. Wtedy, gdy jako dwunastolenie pacholę rzucił szkołę, mieszkał z prostytutkami, kradł, za co nawet trafił do więziennej celi… - tylko czekać, aż zacznie opowiadać, że wszystko to było jego buntem przeciw zachodniemu uciskowi i kapitalistycznej zgniliźnie, i teraz - gdy jego francuska ojczyzna wyzyskiwaczy zmusiła go do politycznej emigracji. Niech żyje Rosja! Niech żyje Putin…! Niech żyje…

Po wywiadzie i fotoshootingu z prezydentem, zmordowany Depeardieu mógł w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wrócić np. do jednej ze swych nowych posiadłości w podmoskiewskim Domodiedowie. Z jego przyrównaniem satrapy Putina do papieża Polaka polemizować nie będę, bo nawet idiotyzmy mają swoje granice. Oto, co alkohol może zrobić z mózgu, jeśli w ogóle Depardieu ma jeszcze mózg…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych