Kolejne "nie" dla bezmyślnej reformy. Nauczyciele i naukowcy z PAN dołączają do przeciwników obniżania wieku szkolnego

Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk a także pracownicy oświaty zrzeszeni w NSZZ Solidarność sprzeciwiają się planom przymusowego posyłania sześciolatków do szkół. Podkreślają, że nauczyciele nie są przygotowani do takich zmian, a decyzję w sprawie wcześniejszego rozpoczęcia nauki należy - tak jak dotąd - zostawić rodzicom.

Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność" zrzeszająca 70 tys. nauczycieli i pracowników administracyjnych oświaty mówi „nie" obowiązkowi szkolnemu dla sześciolatków. Stanowczo przeciwko tym zmianom wypowiada się także Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk - informuje "Rzeczpospolita". Z dokumentów, do których dotarła gazeta wynika, że pedagodzy z PAN miażdżą politykę edukacyjną minister Krystyny Szumilas i jej poprzedniczki Katarzyny Hall, zarzucając im „przejawy bezmyślności" i „niedojrzałość polityczną". Oba stanowiska, które poznała „Rz", zostały wyrażone w ramach konsultacji społecznych w sprawie kolejnej już nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która ma uregulować status sześciolatków w szkołach.

Braki w przygotowaniu szkół pod względem prawnym, kadrowym i organizacyjnym są drastyczne i dotyczą m.in. nauczycieli przygotowanych profesjonalnie do zajmowania się dziećmi w tym wieku (sześciolatków – red.), rozwiązań całodziennej opieki wykraczającej poza plan zajęć, regulacji dotyczących okresu wakacji szkolnych, terenów zabaw

- napisali pedagodzy z PAN.

Recenzja oświatowej „S" nie również nie pozostawia wątpliwości. Zdaniem Związku decyzje w tej sprawie należy pozostawić rodzicom.

Jak przypomina gazeta wobec reformy opory mają również rodzice. Już 360 tys. osób złożyło podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie obniżenia wieku szkolnego. W 2012 r. zaledwie 18 proc. uprawnionych do tego sześciolatków rozpoczęło naukę, a pod presją opinii społecznej premier odroczył obowiązek szkolny dla sześciolatków urodzonych po 30 czerwca 2008 r.