Płynące coraz żywszym strumieniem z szeroko pojętego obozu władzy histeryczne "ostrzeżenia" przed Kaczyńskim to gra przeciwko Tuskowi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Płynące coraz żywszym strumieniem z szeroko pojętego obozu władzy "ostrzeżenia" przed Kaczyńskim, który może zdobyć połowę miejsc w Sejmie albo nawet "wygrać większość konstytucyjną", nie są objawem paniki, ale przemyślaną strategią. Strategią ludzi, których głównym celem jest destabilizacja premiera Tuska.

Zauważmy, że tego typu diagnozy, w różnych wersjach, formułują politycy zainteresowani nowym rozdaniem w Platformie Obywatelskiej: Schetyna, Giertych, Gowin. Teraz przestrzegają ostentacyjnie przesadnie przed rosnącym w siłę Kaczyńskim, korzystając z wygodnej formuły troski o PO. W rzeczywistości jednak próba nakręcania atmosfery klęski ma być dźwignią do wywołania zmian w Platformie Obywatelskiej, być może włącznie z próbą zmiany premiera, a na pewno z daleko idącą rekonstrukcją rządu i całego układu. Chodzi o zmuszenie premiera do zmiany status quo.

W pewnym momencie sam Tusk może sięgnąć, i pewnie sięgnie, po tak dobrze mu znane narzędzie straszenia opozycją. Sądzę jednak, że zdaje sobie sprawę z towarzyszącego temu niebezpieczeństwa: pompowanie Kaczyńskiego może PiS naprawdę napompować. Może się okazać, że straszenie już nie działa, natomiast budowanie wizji potęgi opozycji przyspieszy przepływ elektoratów, wywoła powszechne przekonanie o nieuchronności zmiany władzy, pchnie ważnych aktorów biznesowych i być może medialnych do przeorientowania się, do szukania swojego miejsca w przyszłym obozie władzy. Zaczątki takich ruchów już zresztą widać.

Strategia Tuska podporządkowana jest dziś utrzymaniu się u władzy - za wszelką cenę - jeszcze choćby przez kilka, kilkanaście miesięcy, do czasu, gdy z pozycji premiera będzie mógł uciec do Europy. Dlatego działa dwukierunkowo: po pierwsze, inwestuje we wszystko, co kojarzy się z "Europą" i lewicową "modernizacją". Męczący już, bo z góry jałowy, taniec zalotny wokół waluty euro, nie jest skierowany do Polaków; jest skierowany do decydentów europejskich. Podobnie forsowanie związków partnerskich - ma udowodnić "postępową" naturę premiera. Choć jednocześnie może zostać wykorzystane do wyborczego dzielenia Polaków na "Europejczyków" i ciemnogród.

Po drugie, Tusk gra na przeczekanie trudnych chwil, licząc na jakieś ożywienie gospodarcze w Europie. Dlatego nie ruszył w trasę Tuskobusem; obawiał się, że koncentrując uwagę na sobie wywoła debatę o stanie kraju, a tego chce uniknąć. Premier unika też odwoływania się do wojny polsko-polskiej, bo wie, że dziś - inaczej niż w przeszłości - wynik rozpalenia emocji jest trudny do przewidzenia, i nie wiadomo, czy taki ruch zepchnąłby PiS do narożnika, czy wysadziłby samego Tuska z siodła.

Liczne ostatnio dywagacje o "przestawieniu wajchy" przez media, rzekomo znów krytyczne wobec Tuska, są moim zdaniem nietrafne. Nie dostrzegam żadnej jakościowej zmiany. Wczorajszą, wielotysięczną majówkę Telewizji Trwam, dowodzącą społecznej mobilizacji po stronie opozycji, "Wiadomości" odnotowały kilkoma obrazkami, a "Fakty" przemilczały całkowicie. Właśnie teraz lisowy "Newsweek" bije stachanowskie rekordy w atakowaniu opozycji. Z cyklu tygodniowych ataków przeszedł na cykl jednodniowy. Codziennie produkuje kawałek atakujący PiS. Ostatnio na tapetę odważni inaczej redaktorzy wzięli koszty ochrony Kaczyńskiego. Rzeczywiście, bezczelna ta opozycja, chroni człowieka, którego brat zginął w okolicznościach raczej nie naturalnych, i którego przynajmniej raz chciano naprawdę zabić; wszak Cyba krążył po Krakowskim Przedmieściu z pistoletem w kieszeni, i tylko prywatni ochroniarze prezesa PiS powstrzymali go przed akcją. A prywatni ochroniarze byli konieczni, bo ochronę BOR zabrał Kaczyńskiemu ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna, co najlepiej świadczy o jego państwowej postawie.

Swoją drogą, trudno się dziwić "Newsweekowi", że przyspiesza na odcinku anykaczystowskim. Rządu rzeczywiście już się nie da bronić.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych