Tygodnik „Uważam Rze” pisze o domniemanych kontaktach Jana Krzysztofa Bieleckiego z Rosjanami. Sprawę tę jako pierwszy ujawnił w tygodniku „Sieci” i w portalu wPolityce.pl Piotr Zaremba.
Przypomnijmy – były premier, obecnie czołowy doradca Donalda Tuska, miał lobbować rzecz sprzedaży rosyjskiemu oligarsze Kantorowi Azotów. A Krzysztof Bondaryk, odwołany szef ABW miał, odchodząc, zostawić szefowi rządu raport w tej sprawie.
Sam Bielecki zaprzeczył tej informacji. Źródła „URz” potwierdzają jednak, że sprawa będących przedmiotem zainteresowania ABW kontaktów Bieleckiego z rosyjskim wielkim biznesem istnieje. Choć dotyczyć miała nie Azotów, tylko planów przejęcia dwóch polskich prywatnych banków.
JKB miał mianowicie być sondowany, jak zareaguje polski rząd na plany portugalskich akcjonariuszy polskiego Banku Millenium odsprzedania Rosjanom (Sbierbankowi – największy bank Rosji, odpowiednik naszego PKO BP) posiadanych akcji BM. Rosjanie ze Sbierbanku mieli kontaktować się z Bieleckim również w sprawie planów kupna przez nich Alior Baku.
I to o tych, dotyczących rosyjskich planów przejęcia polskich banków, kontaktach Bieleckiego Bondaryk miał poinformować premiera Tuska. Zresztą podobno ustnie. Co nie dziwi. Niejeden raz do opinii publicznej docierały sygnały, iż szef polskiego rządu pisemnych dokumentów służb specjalnych nie lubi, bo zapoznanie się z nimi oznacza zostawienie śladu, że o danej sprawie wiedział…
W sprawie ewentualnego wejścia Rosjan do Banku Millenium Bielecki miał, według „URz”, powiedzieć że nie jest to dobry pomysł. Jak zareagował na propozycję ws. Alior Banku? Źródła „URz” nic o tym nie mówią.
Jeśli jednak to wszystko jest mniej więcej prawdziwe, to powstaje jeszcze jedno, chyba istotniejsze pytanie: czy Tusk o kontaktach swojego czołowego doradcy z Rosjanami dowiedział się od niego samego, czy dopiero od generała Bondaryka…? To bardzo ważna kwestia. I to niezależnie od tego, jak Bielecki odniósł się do rosyjskich propozycji.
Odpowiedź na to pytanie może bowiem powiedzieć nam wiele na temat prawdziwego stanu naszego państwa. Na temat tego, na ile w ogóle obecny premier kontroluje podległy mu rząd, a na ile poszczególni wchodzący w jego skład gracze i grupy interesów są już autonomiczni? Zdolni – jak dowodzi tego choćby przykład memorandum gazowego – do podejmowania decyzji w kluczowych, strategicznych dla kraju sprawach zupełnie samodzielnie, bez zgody a nawet poza wiedzą szefa gabinetu?
I dziennikarze, i politycy opozycji powinni naciskać na Tuska, aby udzielił odpowiedzi na to pytanie. Bo tak naprawdę to jest pytanie o to, czy coś takiego jak polski rząd w ogóle istnieje.
----------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------
Tylko w Sklepiku.pl do nabycia najnowszy numer dwumiesięcznika "Na poważnie"(nr.9/10 marzec-kwiecień,maj 2013)
Tytuł numeru to "Giganci Ducha", a w środku m.in. rozmowa Marcina Wikły z prof. Andrzejem Zybertowiczem pt. "Nie wystarczy być obywatelem raz na cztery lata". Poza tym stałe felietony Piotra Zaremby i Ryszarda Czarneckiego oraz artykuły: Michała Komudy "Wokół płonącego Getta", Pawła Skibińskiego o "Recepcie na Uniwersytet", a także prof. Aleksandra Nalaskowskiego, Mileny Kindziuk i prof. Jana Żaryna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/157846-pytania-o-bieleckiego-i-sbierbank-czy-cos-takiego-jak-polski-rzad-jeszcze-w-ogole-istnieje