Pawlicki o zmianach w TVP. "Jest <>, będzie i na telewizji. To nieodwracalna dewastacja. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Czemu Pana zdaniem mają służyć zaproponowane przez zarząd TVP zmiany w sposobie zatrudniania pracowników, a zwłaszcza wyprowadzenie dziennikarzy do firmy zewnętrznej? Czy to uzasadnione szukanie oszczędności, czy jak alarmują związki zawodowe, próba pozbycia się niewygodnych dziennikarzy?

CZYTAJ WIĘCEJ: Czystki w TVP. Dziennikarze wylądują w firmie zewnętrznej na 12 miesięcy. Koniec telewizji?

 

Maciej Pawlicki: Niestety wygląda to na przygotowanie do zredukowania całego organizmu Telewizji Polskiej i zamienienia go w instytucję o niewielkim potencjale, odgrywającą coraz mniejszą rolę na rynku. Bo zdaniem niektórych telewizja publiczna nie jest w Polsce potrzebna. Wiadomo, że wraz ze zmianą władzy TVP może okazać się niebezpiecznym narzędziem docierania z prawdą do milionów Polaków. Jeśli zostanie zniszczona, czy zredukowana do ogryzka, to siła jej oddziaływania zostanie bardzo ograniczona.

 

Dość charakterystyczne, że gdy TVP mówi o oszczędnościach i restrukturyzacji to w pierwszej kolejności ich skutki dotykają pracowników merytorycznych, tych pracujących "na pierwszej linii". Znacznie rzadziej administracji...

To, że TVP redukuje swoje koszty, jest słuszne. Wszystkie ekipy, które pojawiały się na Woronicza, stawały przed problemem przebudowania organizacyjnie chorego molocha. Ale zaczynały to robić odwrotnie, niż to się robić powinno. Bo największym dobrem TVP są pracownicy merytoryczni, twórczy - operatorzy, realizatorzy, artyści, dziennikarze. Powolne degradowanie tej grupy oznacza degradowanie telewizji publicznej. Bo rok gwarancji zatrudnienia, który się proponuje to tak naprawdę zwolnienie grupowe,  z trochę dłuższym wypowiedzeniem. Ta firma, która przejmie dziennikarzy, prawdopodobnie po roku dokona brutalnej selekcji.

 

Co jakiś czas mówi się o przymiarkach do prywatyzacji jednego, bądź kilku kanałów telewizyjnych. Czy to może być wstęp do realizacji tych zamierzeń?

Tak, myślę, że to jest właśnie ten plan. Nawet jeśli ten proces zostanie inaczej nazwany, inaczej opakowany i przejdzie przez kilka różnych etapów, to celem jest zapewne doprowadzenie TVP do takiego poziomu, jak to jest w kilku krajach Europy Wschodniej, gdzie telewizja publiczna ma zaledwie kilka proc. udziałów w rynku. Zarazem to odwrotne działanie od tego, co robią Anglicy, Niemcy, czy Francuzi, którzy niezmiennie wzmacniają swoje telewizje publiczne. Mają bowiem świadomość, jak kluczowe są one w kształtowaniu najważniejszych spraw dla narodu i państwa. Telewizja publiczna to wciąż najważniejszy kanał komunikacyjny. I choć TVP jest dziś podporządkowywana władzy i czasem robi rzeczy okropne, to nadal jest wielkim dobrem, znajduje się w niej wiele wartościowych produkcji. Ma ogromny potencjał i misję kształtowania standardów etycznych, artystycznych, wzorców obywatelskich. Sprywatyzowanie i zniszczenie tego dobra będzie elementem degradacji kulturowej Polaków i elementem niszczenia polskiego państwa.

 

Do tej pory kolejne ekipy rządzące starały się wzmacniać kontrolę nad mediami publicznymi. Wydaje się, że Platforma myśli inaczej i z nich po prostu zrezygnowała. Dlaczego?

Przejmowanie telewizji przez poprzednie ekipy, mimo całego zła z tym związanego, oznaczało jednak rozumienie roli tego medium w kształtowaniu kultury narodowej, szacunek dla roli kulturotwórczej i wspólnototwórczej. Natomiast ta ekipa uważa, że ciągłość narodowa i cywilizacyjna oraz rola szeroko pojętej edukacji narodowej - jest zbędna. Jest "robiony interes na służbie zdrowia", będzie i na telewizji publicznej. Ale nie jest czysto merkantylne podejście, to nieodwracalna dewastacja najważniejszego kanału społecznej komunikacji. Obecnej władzy wystarcza służalcze wsparcie telewizji komercyjnych, a skoro istnieje prawdopodobieństwo, że TVP mogłaby zostać przejęta przez opozycję - jest traktowana jak zagrożenie. A jej rola budowania polskiej kultury i wzmacniania polskiej wspólnoty jest zdaniem premiera i osób wokół niego skupionych, zbędnym bagażem, którego należy się pozbyć. Bo to ułatwi polityczną tresurę Polaków.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych