No, no, kto by się spodziewał. Jacek Żakowski, czołowy przedstawiciel mainstreamowych mediów, które - przyklaskując propagandowej wojnie Donalda Tuska z kibicami – zrobiły z Piotra Staruchowicza wroga publicznego numer jeden, przyznaje, że zarzuty wysuwane wobec lidera fanów Legii wyssane były z palca.
Publicysta wychodzi od przypomnienia jak rok temu władza próbowała "bezwzględnie" zapewnić spokój podczas Euro.
Dziś wiele wskazuje na to, że przynajmniej w dwóch sprawach doszło wtedy do poważnego nadużycia prawa przez policję i prokuraturę, a także do niedopełnienia rzetelności przez sądy zarządzające areszty tymczasowe
– pisze Żakowski w „Gazecie Wyborczej”.
Jako pierwszą z prokurowanych spraw – i tu zaskoczenia nie ma - Żakowski wymienia oskarżenia wysunięte wobec Andrzeja Dołeckiego, szefa Wolnych Konopi aresztowanego na miesiąc przed Euro. Zaraz potem pisze o Piotrze Staruchowiczu.
Pretekst jego aresztowania był podobnie kiepski, a próba wpisania go w działalność gangsterską szyta grubymi nićmi. "Staruch" wyszedł z aresztu dopiero w styczniu tego roku, ale stawiane mu zarzuty handlu narkotykami oparte na zeznaniach świadka koronnego okazały się nic niewarte. Śladu narkotyków nie znaleziono na żadnych zgromadzonych przez organy ścigania przedmiotach podejrzanego ani w związanych z nim miejscach
– podkreśla Żakowski.
Gratulujemy spostrzegawczości. Refleks może nie ten, ale lepiej późno niż wcale.
CZYTAJ TEŻ: NASZ WYWIAD. Mec. Wąsowski: Sprawa "Starucha" przeraża. Szokujące jest to, że w świetle prawa można robić takie rzeczy
JUB/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/157359-koniec-swiata-zakowski-broni-staruchowicza-proba-wpisania-go-w-dzialalnosc-gangsterska-szyta-grubymi-nicmi-gratulujemy-refleksu