Z Trybunałem Stanu dla Tuska nie pójdzie łatwo. Głupota, cwaniactwo, lenistwo i tumiwisizm nie podlegają żadnym paragrafom

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Pomału naród staje się odporny na dalsze próby robienie wody z mózgu przez Donalda Tuska i jego wyspecjalizowaną w tym jednym drużynę. Może teraz premier wygłaszać jeszcze jedno, i jeszcze następne expose… Stefan N., Sławomir N., Vincent R. i ich partyjni druhowie byliby z pewnością zachwyceni i tym razem, wznosząc w podzięce oczy ku niebiosom, ale czym dalej od stołu prezydialnego PO, tym nastroje sroższe.

Tu i ówdzie coraz głośniej słychać nawet hasła wyrażające potrzebę szykowania dla Tuska i niektórych jego wybrańców z rządu miejsca przed Trybunałem Stanu. Przypuszczam jednak, że nie będzie to takie proste. Chyba, że wyjdą na jaw bezsprzeczne dowody w sprawie uchybień smoleńskich. Powtarzam – bezsprzeczne, albowiem głupota, cwaniactwo, tumiwisizm, lenistwo i zaniechania spowodowane strachem, nienadążanie za przebiegłością innych nie jest karalne. To tylko takie symboliczne kary dla tych, którzy narcyzom, leniom i kłamcom przekazali w wyborach władzę.

Praktycznie prawie cała Europa przekazana jest w administrację podobnym co Tusk typom. Pławią się prawie we wszystkich krajach w tym samym błocie, w którym cnoty prawdziwe zastępowane są urojonymi, gdzie Dekalog deptany jest z rozmysłem i przyjemnością, a słowo moralność znaczy coraz częściej solidarność z niemoralnymi. Właściwie prawie wszyscy szefowie europejskich państw mogliby stanąć przed trybunałem narodu za jego zdradę. Przecież Unia Europejska mogła być stowarzyszeniem prawdziwie wspaniałym. Wystarczyło tylko nie wypaczać i nie sponiewierać idei założycieli Wspólnoty Węgla i Stali.  Gdyby tak miało być, na czele Unii nie mogłyby stać takie miernoty umysłowo – moralne, jakie rządzą nią dziś. Jedynie Vaclav Klaus i Viktor Orban ocaliliby swe życiorysy dowodząc, że sprawując władzę myśleli o swych państwach i swych obywatelach.

Oczywiście także Angela Merkel. Ona doskonale opowiada o wszelkich wspólnych interesach Unii Europejskiej, ale niemieckie szanuje ponad wszystko. Czasem wykorzysta do tego Francję, czasem Wielką Brytanię, kiedy indziej kraje Beneluksu, a na co dzień Tuska z Sikorskim, którzy słuchają jej słów, jak pan Felicjan słów swojej pani Angeli, przepraszam, Anieli. Dulskiej oczywiście. A wszystko dla wspólnego, europejskiego dobra. Z Polakami w roli hydraulików i pomywaczy. I megafonów nagłaśniających wszystko, czego życzą sobie w Berlinie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych