Dla nich patos, dla nas plastik. Nasz patriotyzm co chwila ma oznaczać co innego. Tylko rosyjski patriotyzm jest ciągle taki sam

wPolityce.pl/TVP1
wPolityce.pl/TVP1

Wciąż trudno mi uwierzyć, że czołówka „Wiadomości” z 9 maja naprawdę tak wyglądała. Rosja świętuje zakończenie wojny. Stylistyka imperialna – duma, złoto, mundury, podniosła muzyka. A na koniec parada wojskowa na Placu Czerwonym i chóralne „urrrraaaaaaaa!”.

Trudno nie zestawić tego obrazu z tym, co zafundowano nam tydzień wcześniej. W Dniu Flagi prezydent proponuje Polakom „nowoczesny patriotyzm” w różowych okularach. Od Rosji natomiast jakoś nikt się „nowoczesności” nie domaga. Przeciwnie – kiedy tylko poruszamy sprawy, o których Rosja chciałaby zapomnieć, słyszymy, że to są „kontrowersyjne zagadnienia” i że trzeba „zrozumieć i uszanować specyfikę Rosji”.

A co z uszanowaniem naszej specyfiki? Polegającej między innymi na przywiązaniu do prawdy i pamięci o narodowych bohaterach? Tu słyszymy nieodmienne jedno: dość martyrologii, dość szabelek, dość koników. Rosja to co innego, Rosji wolno, bo jest wielka.  Dla nas plastik, dla nich patos.

Rosjanie dobrze wiedzą, co robią. Jaką potęgę ma symbol i jak mocno potrafią jednoczyć wspólne sztandary. W krytycznej chwili bitwy o Monte Cassino Polacy walczyli z „Mazurkiem Dąbrowskiego” na ustach. I zwyciężyli. Spróbujmy sobie wyobrazić ich reakcję, gdyby któryś z uczestników prezydenckiego marszu AD 2013 odważył się ich zapytać, czy kierował nimi wtedy patriotyzm tradycyjny, czy może nowoczesny.

Po obejrzeniu czołówki czwartkowych „Wiadomości” miałam przez chwilę nadzieję na to, co od 3 lat odmieniane jest przez wszystkie przypadki, to znaczy na „obudzenie się >>lemingów<<”. Po chwili jednak dotarło do mnie, że "lemingi" raczej się nie obudzą, ale zwietrzywszy, skąd wieje wiatr, czym prędzej pognają uczyć się rosyjskiego. Ulgowe traktowanie lemingów, „zmiękczanie przekazu”, „przeciąganie na naszą stronę” itd. jest w gruncie rzeczy wyrządzaniem im krzywdy. Rozwodniony przekaz nie ma smaku i trudno się dziwić, że nikogo nie pociąga. Traktowanie dorosłych ludzi jak dzieci, którym trzeba przedstawiać Polskę w „strawnej” formie i zachęcać ich nieśmiało do tego, żeby zainteresowali się własnym krajem, jest upokarzające – przede wszystkim dla Polski. Ale także dla nich.

O wiele uczciwsze byłoby jasne postawienie sprawy – danie wyboru: chcecie Polski, czy nie. Ale jeśli nie, to nam ją zostawcie. Przestańcie rościć sobie do niej prawa. I utrzymywać się z naszych pieniędzy. Może i dobrze się stało, że podczas żałosnej parodii narodowego święta dominował kolor różowy, a nie barwy narodowe. Tylko jeszcze orła proponowałabym na przyszłość zostawić w spokoju, a w zamian ulepić sobie z plasteliny albo czekolady jakieś inne zwierzątko. Może być pod kolor baloników i okularów.

„Nowoczesny patriotyzm” jest tak pojemnym terminem, że w praktyce nie wiadomo już, co właściwie oznacza. Wolność gospodarczą? Dobrobyt? „Otwarcie na Europę” czy może – tak modną ostatnio - „zdolność przyznania się do błędów”? Mamy się w kółko zmieniać, modernizować i dostosowywać. Dla nich patos, dla nas plastik. Nasz patriotyzm co chwila ma oznaczać co innego. Tylko rosyjski patriotyzm jest ciągle taki sam.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych