Wczoraj po raz kolejny do więzienia trafił były poseł, a dziś lider Konfederacji Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny Adam Słomka. Tym razem trafił do zakładu karnego w Białołece znanego m.in. z tego, że był tam internowany dzisiejszy prezydent Bronisław Komorowski.
W latach 80-tych XX wieku obaj z podobnych przesłanek brali udział w nielegalnych obchodach rocznicy „11 listopada” pod warszawskim Grobem Nieznanego Żołnierza. Dziś Słomka ponownie siedzi, a Komorowski udaje, że nie widzi, jak rządy w kraju w którym sprawuje najwyższy urząd ... stosują praktyki, które sam zwalczał trzydzieści lat temu.
Wracając do lidera Konfederacji. W czasie gdy wielu polityków ale i zwykłych komentatorów z licznych portali społecznościowych mówi o tym co trzeba zrobić ... Słomka na swoim przykładzie udowadnia, że bliżej nam do standardów Białorusi, Kuby czy Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej niż się wielu wydaje. Polski parlament zamiast zajmować się kryzysem gospodarczym prowadzi postępowanie, które ma zmierzać do postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i prezesa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro za to, że była postkomunistyczna minister Barbara Blida z własnej woli popełniła samobójstwo.
Każdy może za coś krytykować Słomkę. Tyle, że trudno znaleźć polityka, który mając doświadczenia więzienne z czasów PRL decyduje się w sposób świadomy na kolejny protest kończący się pozbawieniem wolności. Tym razem uwięziony przekonywał sędziów: SSO Piotr Gąciarek, Grzegorz Miśkiewicz i Małgorzata Radowińska, że polski Sąd Najwyższy w uchwale o sygn. I KZP 26/11 przesądził, że opinia publiczna musi mieć dostęp do jawnych posiedzeń sądowych, m.in. dotyczących komunistycznych zbrodniarzy, że Służby Bezpieczeństwa. W wielu wywiadach dostępnych na YouTube Słomka określa niektórych sędziów mianem dyspozycyjnych, „komunistycznych zbrodniarzy”. O tym, że coś jest na rzeczy świadczą wyroki w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym (WRON) z 2012 r., sprawa „krwawego Kociołka” czy Beaty Sawickiej. Lider Konfederacji stwierdza wprost, że trudno uznać, że sędziowie nominowani przez w. Jaruzelskiego będą ferowali wyroki wobec tych, którym zawdzięczają kariery.
Obumieranie władzy sądowniczej przekłada się na zachwianie trójpodziału władzy. Nie ma powodu, aby sprawy gospodarcze, cywilne i rodzinne rozpatrywane przez polskie sądy realizowały pojęcie sprawiedliwości społecznej. W każdym przypadku znajdzie się zainteresowany wydaniem określonego wyroku. Przypadki jawnie chybionych orzeczeń sądów codziennie wylewają się z licznych telewizyjnych programów interwencyjnych. Dojdzie do tego, że niezawisłość sędziowska umożliwi skazanie liderów parlamentarnych partii opozycji. Od ponad dwóch lat więzień polityczny Adam Słomka domaga się wprowadzenia „ław przysięgłych”. Uderza w fundamenty kasty sędziowskiej i płaci za to według ich mniemania dosyć wysoką cenę.
Obecny sędzia Trybunału Stanu mec. Piotr Łukasz Andrzejewski w rozmowie z Nowym Państwem (nr 7/2011), oceniał:
Wydaje mi się, że w tym przypadku i wielu innych sędziowie odstępują od pewnego wzorca, który powinien funkcjonować w systemie demokratycznym. Dlatego szczególnego znaczenia nabiera sprawdzanie, czy osoby uzyskujące nominację od prezydenta nie będą przy orzekaniu ulegały subiektywnym przekonaniom politycznym i nadużywały władzy sądowniczej dla dominacji jedynie słusznych poglądów. Taki rodzaj orzecznictwa narusza przecież podstawowe prawa człowieka do rzetelnego procesu, prowadzonego z poszanowaniem procedury (…). Dziś na szczęście tak nie jest, ale sędziowie, którzy byli pod pręgierzem opinii publicznej po stanie wojennym, nie zostali poddani właściwej selekcji. Nie potwierdził się optymizm pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Adama Strzembosza, że wymiar sprawiedliwości sam się oczyści. Okazało się, że w III RP kariery wielokrotnie porobili sędziowie, którzy zasłużyli się tym, że stosowali nielegalne prawo stanu wojennego, co wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zważywszy na to, że założycielem III RP jest jej pierwszy prezydent gen. Wojciech Jaruzelski (siedzący dotąd na ławie oskarżonych) – wydaje się, że dziś wiele orzeczeń i wielu sędziów temu aktowi założycielskiemu odpowiada. Mimo że mamy wielu naprawdę dobrych sędziów, którzy wydają wyroki odpowiednie dla państwa prawa. Niestety, ci, którzy sprzeniewierzyli się zasadzie niezawisłości i są niezawiśli od systemu prawa, nie są od sądzenia odsunięci (…) Praktycznie nie ma dzisiaj środków, by oddziaływać na sędziów. Za każdym razem, gdy w Senacie próbujemy przy sprawozdaniach z samorządu sędziowskiego czy Sądu Najwyższego mówić o takich sprawach, spotykamy się z zarzutem, że chcemy ograniczyć sędziowską niezawisłość. To taki czarodziejski parawan, za którym można wszystko.
Sam Słomka w tekście „PO demokracji? Trzeba na nowo zdefiniować granice, których przekroczenie powoduje faktyczną fasadowość demokracji” opublikowanym na wPolityce.pl 10 grudnia 2012 r., diagnozuje:
„(...) Moim zdaniem porzucenie historycznego podziału na środowisko posttotalitarnej lewicy i szeroko ujęte środowisko opozycji demokratycznej czasów PRL dało początek dla „przyschnięcia” właściwych problemów. Moje środowisko w ostatnich latach wielokrotnie podnosiło kwestię zmiany obowiązującej Konstytucji RP, która jest efektem porozumienia postkomunistów i liberałów ekonomicznych spod znaku Unii Wolności. Pozostawienie w obecnej Ustawie Zasadniczej wymiaru sprawiedliwości bez żadnej realnej kontroli społecznej i faktyczna zgoda na rozpasanie tzw. niezawisłości sędziowskiej było wynikiem błędnego wierzenia części elit o rodowodzie solidarnościowym w samooczyszczenie tego środowiska. Do tego do dziś nie istnieje powszechny konsensus w jednoznacznym zrównaniu czerwonego i brunatnego totalitaryzmu. Godzi się przypomnieć, że niektóre publikacje historyczne podają, że ofiarami komunizmu padło blisko 100 mln osób. To szacunki czterokrotnie wyższe niż liczby stosowane powszechnie w odniesieniu do nazizmu. O ile liczne polskie środowiska polityczne (o ile nie wszystkie) leją krokodyle łzy nad zagrożeniami wynikającymi z tendencji do wzrostu wpływów niemieckiej NPD to te same kręgi nie widzą niczego niewłaściwego w funkcjonowaniu w strukturach państwa polskiego funkcjonariuszy SB, WSI, MO, ZOMO i komunistycznego wymiaru sprawiedliwości – do tego na kluczowych i decyzyjnych stanowiskach. To tak, jakby liderzy NSDAP i członkowie trybunałów ludowych III Rzeszy z siepaczy nazistowskich stali się po dwudziestu latach po ostatniej wojnie filarami demokratycznego systemu politycznego zachodnich Niemiec. Z tego punktu widzenia mój postulat w sprawie wprowadzenia ław przysięgłych w sądowych postępowaniach karnych jest uzasadniony. Chyba, że mamy zamiar w dalszym ciągu tolerować „niezawisłe wyroki” sędziów, których nominacje sygnował Wojciech Jaruzelski ... niedawno stojący na czele zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Wymaga dogłębnej analizy kwestia legalności pozostawienia w czynnej służbie państwowej funkcjonariuszy SB, sędziów i prokuratorów PRL, którzy uczestniczyli w represjach politycznych czasów PRL. To takie zaniedbanie prowadzi do wrażenia bezkarności byłych funkcjonariuszy państwa totalitarnego i próby dyskredytowania licznych polityków opozycji. Bowiem w mentalności tych komunistycznych zbrodniarzy pozostają znane im z przeszłości mechanizmy. W jasny sposób upowszechniam termin „komunistycznego zbrodniarza” bowiem nie wierzę, aby bez gruntownej dekomunizacji i lustracji wymiaru sprawiedliwości zapadły jakiekolwiek poważne sankcje dla czerwonej hołoty. Skoro Niemcy są w stanie przedłużać czas rozliczenia z NRD do 2019 r. to nie ma powodu dać zakrzyczeć istnienie takiej potrzeby w Polsce. Zresztą jeśli masowo określa się Hitlera i Stalina mianem zbrodniarzy mimo, że ich czyny nie zostały nigdy prawomocnie osądzone to nie ma powodu, aby rodzimych popleczników WRON określać inaczej. Gdyby iść dalej drogą politycznej poprawności w rozumieniu niektórych środowisk to Adolfa Hitlera można uznać za miłośnika pokoju, bowiem był on nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Kwestią otwartą jest tez problem z wychowankami funkcjonariuszy aparatu represji PRL.Niedawno rozpoczął się sądowy spór między mną, a byłym prokuratorem PRL rodem z Legnicy (baza wojsk ZSRR), a dziś szefem Krajowej Rady Prokuratury Edwardem Zalewskim. Ten prokurator pochodzący z miasta, w którym w czasach PRL 70% funkcjonariuszy państwa totalitarnego aktywnie współpracowało w umożliwieniu tłamszenia środowisk wolnościowych ... poczuł się dotknięty. Pan Zalewski zamiast przyjrzeć się dla przykładu pięcioletniej walce legnickiego policjanta Tomasza Kleina i jego kolegi pomówionego przez legnicką prokuraturę o przestępstwo prawdopodobnie nie zrobił nic, aby wyciągnąć wnioski personalne względem swoich kolegów. Tylko nawiasem trzeba wszystkim niezorientowanym przypomnieć, że m.in. funkcjonariusz Klein protestował przeciwko informowaniu przez niektórych funkcjonariuszy policji o „nalotach” na środowisko „mafii” kradnącej samochody. Każdy uważny obserwator wie, że mafie samochodowe powstawały za wiedzą i zaangażowaniem byłych SB-ków. Walka z patologią w Legnicy nie zajmuje chyba prokuratora Zalewskiego. Swoją energię wykazuje w tropieniu mnie jako autora wypomnienia mu kariery w latach 80-tych XX w. Przykre, ale politycznie dziś poprawne (...)”.
Zamiast setek słów pisanych na portalach społecznościowych ... potrzeba 100 Adamów Słomków. Gdyby opozycyjni posłowie realizowali swoje uprawnienie do uczestnictwa w części procesów sądowych i zdecydowali się na czynny protest wzorem byłego parlamentarnego kolegi szybko setki Polaków znalazłyby wewnętrzną siłę, aby kontynuować ten kierunek. Zmiany w Polsce powinny zacząć się nie od kryterium ulicznego, ale od przywrócenia wymiaru sprawiedliwości społeczeństwu. Sam Słomka na 100% będzie w dalszym ciągu szedł tą drogą. Wypada mieć nadzieję, że nie popełni „samobójstwa”, bo jego działania są coraz bardziej zabójcze dla obozu władzy.
Jan Akowski Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku - Białej
Zobacz film z aresztowania Adama Słomki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/157054-w-obronie-zasluzonego-opozycjonisty-zamiast-setek-slow-pisanych-na-portalach-spolecznosciowych-potrzeba-100-adamow-slomkow