Obama i krwawiące kłamstwa Benghazi... "Republikanie zaczynają niecierpliwie zacierać ręce otwarcie mówiąc o możliwości impeachmentu"

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Nad jasny i beztroski horyzont tańczący nad Białym Domem nadciągają czarne chmury. Po 8 miesiącach zręcznego zakopywania okoliczności tragedii w Benghazi do ich ekskawacji zabrała się kongresowa komisja pod przewodnictwem republikanina z Kalifornii, Darella Issy. Demokraci określają ją jako polityczną zemstę na administracji prezydenta Obamy, zaś republikanie zapowiadają wyjaśnienie nieudolności, kłamstw i mataczenia administracji Obamy w sprawie Benghazi.

Komisja rozpoczęła przesłuchania trzech dyplomatów powiązanych bardzo blisko z ambasadą amerykańską w Libii z czasu feralnego ataku 11 września 2012 r., w którym zabito ambasadora Chrisa Stephensa i trzech innych Amerykanów.

Jednym ze świadków jest były zastępca ambasadora w Libii, dyplomata o 22 letnim stażu, Gregory Hicks. Kiedy zaczął zadawać przełożonym w Departamencie Stanu kłopotliwe pytania n.t. oczywistych przekłamań oficjalnej wersji wydarzeń, zwolniono go z funkcji i przeniesiono do pracy „za biurkiem”. Następnym przesłuchiwanym był Mark Thompson, były US Marine, z-ca koordynatora d/s operacji Biura Antyterrorystycznego, oraz Eric Nordstrom, najwyższy rangą w Libii dyplomatyczny oficer bezpieczeństwa.

Równolegle rozpoczęła się kampania mediów lewicy mająca na celu zdyskwalifikowanie zeznających dyplomatów, finansowana m.in. przez miliardera Georga Sorosa. W niedługim czasie pewnie usłyszymy wielu insynuacji na ich temat.

Przypomnijmy, że podczas trwającego 7,5 godziny (z przerwami) ataku w Benghazi meldunki i prośby o udzielenie pomocy broniących się dyplomatów i nikłej ochrony (dwa zespoły ochroniarskie odwołano z Libii wcześniej, mimo pogorszenia się warunków bezpieczeństwa), zostały zignorowane przez administrację Obamy. Sam prezydent po odebraniu meldunku o ataku poszedł spać, aby następnego dnia udać się na spotkanie z donatorami w Las Vegas (było to w czasie kampanii o prezydenturę).

Około 8 miesięcy temu opisałem dość wiernie przebieg wydarzeń w Benghazi i próby pomocy, a właściwie jej brak. Przypomnę tylko, że podczas prezydenckiej kampanii wyborczej, main stream media (msm), skutecznie osłaniały wizerunek Obamy podejmując inicjatywę wyciszania i ukręcania łba każdej sprawie, która mogłaby zaszkodzić Obamie.

Dopiero przy okazji przesłuchań w Kongresie, administracja Obamy oskarżana jest o nieudzielenie pomocy i następnie o interesowne rozpowszechnianie fałszywej wersji wydarzeń w Benghazi w mediach (tuba Obamy, Susan Rice, amb. USA przy ONZ), mówiącej, że nie było żadnego ataku terrorystycznego, tylko demonstracja, podobnie jak w Egipcie, której powodem był słynny już filmik egipskiego kopta z Kalifornii, obrażający proroka Mahometa (facet do dziś siedzi w więzieniu).

Sam Obama użył tego samego wyjaśnienia w ub. roku na forum ONZ. Było ono zgodne z wcześniejszą propagandową narracją wyborczą głoszącą, że zabicie Osamy bin Ladena zdziesiątkowało Al-Kaidę dzięki mądrej i skuteczne polityce Obamy...

Wspomniane wyżej przesłuchania mają rozprawić się z rządowymi mitami odnośnie Benghazi. Mają ukazać, że administracja Obamy doskonale wiedziała, że to był terrorystyczny atak Ansar al-Sharia (libijska filia Al Kaidy, która zresztą w kilka godzin przyznała się do sprawstwa w internecie), w rocznicę islamskiego ataku na WTC w Nowym Jorku w 2001 r. Atak miał być też zemstą za zabicie przez amerykańskie drony pochodzącego z Libii wysokiego dowódcy Al Kaidy.

Do powyższego dochodzi jeszcze wersja mówiąca, że biegły w arabskim amb. Stephens znał wielu przywódców Al-Kaidy w Libii, ponieważ pomagał im w pokonaniu Kaddafiego. Następnie później miał być zamieszany w przerzucaniu bojowników Al-Kaidy i broni przez Turcję do Syrii, aby tam wzięli udział w rozpoczynającej się wojnie domowej. W związku z ostatnim skandalem użycia broni chemicznej przez rebeliantów w Syrii, podejrzewa się, że to może być broń libijska przerzucona właśnie z pomocą Stephensa dla rebeliantów w Syrii...

Spotkałem też wersję mówiącą, że atakujące bojówki Ansar al-Sharia chciały porwać ambasadora Stephensa, aby go wymienić na niewidomego szejka, który odbywa karę więzienia za zorganizowanie pierwszego niezupełnie udanego zamachu na WTC  w NY, w 1993 r. Na uwolnieniu tegoż szejka bardzo zależy prezydentowi Egiptu Morsiemu i całemu Bractwu Muzułmańskiemu. Za tą wersją przemawiałby fakt, że odnalezionego ledwo żywego (zatruty dymem) ambasadora, bojówki (po zgwałceniu) przewieźli do szpitala kontrolowanego przez Ansar al-Sharia, gdzie niestety wkrótce zmarł.

Powracając do przesłuchań w Kongresie: wypowiadający się G. Hicks podkreślił, że słynne tezy/punkty, którymi posługiwała się w mediach amb. Susan Rice i Obama, oraz inni przedstawiciele administracji nie tylko nie były zgodne z prawdą, ale stanowiły przeróbkę pierwszej prawdziwej wersji i fałszowały rzeczywisty przebieg wypadków.

Hicks nadmienia też, że wersja Obamy zaprzeczała oficjalnej wypowiedzi libijskiego prezydenta Mohammeda al-Magarifa (który mówił prawdę) i przez to psuła stosunki i kooperację z libijską administracją w sprawie tragedii w Benghazi. Wersja Obamy robiła kłamcą prezydenta Libii i faceta, który nie wie co dzieje się w jego kraju.

Hicks wyznał:

Nigdy w moim życiu i karierze nie byłem tak zażenowany, jak wtedy.

Dodał też, że informacja Białego Domu, że kontaktowano się z nim w dniu ataku, też nie jest prawdziwa. Zapewniał, że pomoc sił specjalnych pod dowództwem ppłk. Gibsona ze Special Operations Command (SOC) Africa została na lotnisku w Trypolisie, gdzie wściekły dowódca komandosów otrzymał rozkaz zabraniający mu lotu do Benghazi w celu niesienia pomocy zaatakowanym Amerykanom. Kto wydał ten rozkaz?

Republikanie zaczynają niecierpliwie zacierać ręce otwarcie mówiąc o możliwości „impeachmentu”, czyli usunięcia przez Kongres prezydenta Obamy za niedopilnowanie, niewypełnienie obowiązków (naczelny dowódca) oraz mataczenie  wokół tragedii w Benghazi.

Były kandydat na prezydenta i gubernator stanu Arkansas, Mike Huckabee (który prowadzi popularny program radiowy i telewizyjny), zdefiniował możliwe konsekwencje skandalu w Benghazi następująco:

Kiedy prezydent okłamuje Amerykanów i bierze udział w mataczeniu, nie może sprawować urzędu.

Republikański senator z Południowej Karoliny, Lindsey Graham zauważył:

Polityczna manipulacja jest tu powszechna (...) Zapora wkrótce pęknie i odsłoni Benghazi.

Prawnicy reprezentujący zeznających świadków podkreślają, że administracja Obamy niejednokrotnie próbowała ich uciszyć i odwieść od składania zeznań. Komentatorzy przypominają, że po wygraniu wyborów prezydent R. Nixon został zmuszony do odejścia za kłamstwa i mataczenie w aferze Watergate mimo, że nikt tam nie zginął. W tym wypadku mówimy o zamordowaniu 4 Amerykanów pełniących służbę.

Jedno jest pewne, przesłuchania na temat tragedii w Benghazi będą miały wielki wpływ na najbliższe wybory do Kongresu w 2014 r.  Powstaje jednak pytanie, czy zawiadujące codziennym życiem amerykańskich lemingów msm potrafią przemilczeć skandal Benghazi i skierować uwagę lemingów na boczne tory, jeszcze raz osłaniając lewicową administrację...

Na dzień dzisiejszy według sondażu Gallupa, Obamę pozytywnie ocenia 51% respondentów, a 45% negatywnie. Natomiast według badań Rasmussen Report, Obamę negatywnie ocenia 51%, a pozytywnie 48%.

Podsumowując: czy to będzie mały deszcz z dużej chmury, czy też w libijskim Benghazi prezydent Obama znajdzie swój hotel Watergate? Czyli, czy nowy prezydentem zostanie rozkojarzony gafoman Joe Biden? Inną sprawą są szanse odpowiedzialnej bezpośrednio za Benghazi Hillary Clinton dotychczasowej faworytki w wyborach prezydenckich w 2016 r. Czy Benghazi okaże się gwoździem do trumny jej prezydenckich ambicji? I jeszcze jedno: czy w razie odejścia Obamy Ameryce zagrożą rozruchy na tle rasowym?

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych