Miś, orzeł i blaszane kontenerowce: bo pan prezydent RP się bawi. Czym skończy się ten kabaret?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk/youtube.com
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk/youtube.com

Rzeczywistość przypomina kabaret. Dodajmy – ta z mediów, świata polityki i dziennikarzy. Te wszystkie „Kawowe poranki” , „Radiowe Śniadania” i „Podwieczorki telewizyjne”, „Kawy na stole”,  „Herbaty w garnuszku”, czy „Goście Radia bzdet”.

Kiedy już szczęśliwie minie tydzień i poznamy już świadomość i podświadomość prezesa Kaczyńskiego, radość o poranku premiera Tuska, lub to jak bardzo ten ostatni po raz kolejny wściekł się – bo kolejna afera. Już nie ważne jaka- i znów polecą głowy a premier po raz kolejny zapewni, że wywalany na zbitą twarz minister, był wyjątkowo dobry i godny zaufania…

Co jeszcze nam objaśnią dziennikarze? Choćby to, czy minister Gowin jeszcze będzie w Platformie, czy  Sawicka dostanie odszkodowanie za tortury w IV RP, czy prezydent Kwaśniewski będzie startował do Europarlamentu lub  Ryszard Kalisz wpuści  nas do swojego domu – „Domu wszystkich–Polski”!. Odpowiedzi na te pytania byłyby nawet zabawne. Ale ten kabaret ma  swój dalszy ciąg - na ulicach! Choćby 2 maja . Warszawa już ma specjalny rodzaj turystów - politycznych.

Przyjeżdżają zaciekawieni z całego kraju zobaczyć orła z czekolady i znaleźć się w świecie Barei. Bo choć nie ma „Misia” to jest „Ptica”. Ponad 300 kilogramowa, początkowo nawet do zjedzenia. A nad „Pticą” unosi się  helikopter, rozrzucający tony różowych  ulotek  z napisem - „Co wytrzeszczasz gały? To ja orzeł biały!”. Patrzymy, a to jakaś wersja rosyjskiego orła dwugłowego, albo zniekształconej menory. Ale wesoło! Bo pan prezydent RP na święto flagi bawi się razem z dziennikarzami – zaprzyjaźnionymi. Wiadomo jakimi - zabawa trwa - z naszego abonamentu.

Zapowiadana za rok wersja, być może, już będzie – jeszcze fajniejszym świętem z jeszcze fajniejszymi dziennikarzami - Świętem Różowej Landrynki. Już niektórzy nie mogą się doczekać. Ale będzie geyowo! (wesoło). Jak w prawdziwej komedii.  Czy jednak naprawdę? A co mamy, gdy różowe baloniki opadną na ziemię z sykiem?

Na przykład: odwróconą hipotekę i tzw. socjalne budownictwo modułowe. O czym tu mowa?

To pierwsze, to już rzecz nieco znana. Już nawet tabloidy piszą, że emerytura z ZUS i OFE na stare lata przyszłym emerytom wyniesie jedną trzeciej pensji – w najlepszym wypadku. I nie pomoże tu nic wydłużenie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Po co więc to wydłużenie? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Żaden dziennikarz  nie wpadł dotąd na pomysł, by je premierowi postawić… Wiemy natomiast, że rząd przyspieszył prace przy przepisach, nad hipoteką. I dzięki temu banki będą mogły przejmować mieszkania starszych osób jeszcze za ich życia. W zamian za mieszkanie banki będą wypłacać co miesiąc rodzaj dodatku do emerytury,   dożywotniej renty. Jakby ktoś się pytał, to  złoty interes  - dla banku. Gorzej z nami - trzeba, pożegnać się z mieszkaniem.

Z wyliczeń Związku Banków Polskich wynika, że dla banków to złota żyła. Jeśli np. 75–letnia kobieta przekaże bankowi swoje mieszkanie w Warszawie, warte ok. 370 tys., to ten co miesiąc wypłaci jej co ok. 951 zł miesięcznie. Statystycznie 75–letnia kobieta żyje jeszcze 12 lat. A więc  otrzyma od banku  137 tys. zł – a to jest  zaledwie jedna trzecia wartości mieszkania! A co z resztą  pieniędzy? To czysty zysk banku – w tym przypadku, to przeszło 90 tys. zł. Resztę dostaną spadkobiercy – jeśli będą.

Może okazać się, że dla wielu osób przekazanie bankowi własnego mieszkania w zamian za dodatkowe pieniądze może okazać się jednym ratunkiem. Żeby nie umrzeć z głodu! Jak wynika z badań instytutu PBS DGA, by utrzymać swój dotychczasowy poziom życia (który przecież i tak jest bardzo skromny, ok. 1500-2000 zł netto typowa pensja), emerytura powinna wynosić aż 80 proc. ostatniej pensji. Tymczasem, jak już wspomniałam  czeka nas  ok. 30 proc. dawnej płacy. Wyobraźmy sobie dziś , że żyjemy za 30 proc,. tego co zarabiamy…. Widzę, jak banki  – już dziś czekają na swoich zrozpaczonych klientów.

Ale wspomniałam jeszcze o socjalnym budownictwie modułowym. Co to jest ? To sieć kontenerowców, stawiana na obrzeżu jednej z dzielnic stolicy. Dokładniej Bemowa. Dzielnica  tak chce rozwiązać problem swoich  tzw. uciążliwych lokatorów – z   wyrokami eksmisji , nie płacących za czynsz. Tam będzie ich dom.   Już takie „domki” powstają, na początek będą do nich  kierowane osoby niepełnosprawne, dorośli wychowankowie domów dziecka oraz lokatorzy mieszkań komunalnych, którzy płacą czynsz i nie sprawiają problemów. Władze już zapewniają: Ależ to nie będą żadne getta! Tylko co? Pytam się?

A mieszkania, które kłopotliwi lokatorzy opuszczą, zostaną przekształcone na mieszkania socjalne. I tak się zwiększy bogactwo dzielnicy. Dzięki temu zabiegowi wzrośnie liczba lokali socjalnych i dzielnica zaoszczędzi. Nasuwa się pytanie, czy  za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, dzielnic Warszawy nie zdominuje krajobraz  kontenerowców? Z lokatorami, emerytami? To science fiction? No tak, przecież jeszcze jest nam  wesoło po 2 maja. Zwłaszcza, że za rok ma być jeszcze weselej – bawmy się. W końcu „Gazeta Wyborcza” i prezydent Komorowski muszą odwojować Krakowskie Przedmieście. I niech no, ktoś tam potem ośmieli się palić znicze!

„Moja rodzina” nr 6, 2013

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych