Sławomir Nowak zafundował Polakom na ich koszt, jak ktoś precyzyjnie zauważył, największy w kraju zakład fotograficzny, ale dziennikarze „Wprost” przygotowali równie subtelny rewanż. Zorganizowali mu bowiem, oczywiście bez jego wiedzy, ekskluzywną sesję zdjęciową z głównym widokiem na ręce. Jak wiadomo, każdy minister powinien mieć ręce nie tylko czyste, ale i nieobciążone balastem przedmiotów do niego nienależących. Z pierwszej sesji Nowak próbował się wytłumaczyć i wymigać, ale – jak to u krętaczy bywa – tłumaczeniem pogrążył się jeszcze bardziej. Coś tam nałgał o czasowym użyczeniu niezwykle drogich chronometrów przez znajomego finansowego prominenta, ale druga sesja zdruzgotała tę ścieżkę obrony, ponieważ redakcja dysponuje zdjęciami z innych miesięcy, a ilustracje te równają z ziemia prawdomówność Nowaka.
Zapewne Józef Haydn, pisząc swą Symfonię D – dur, zwaną „Zegarową”, gdyby żył w naszych czasach, mógłby zadedykować ją Nowakowi. Oczywiście wcześniej ktoś musiałby Wielkiemu Wiedeńczykowi wmówić, że Nowak jest tego wart, a z tym byłby poważny problem. Chyba, że do Wiednia udałby się sam Donald Tusk, który publicznie uznał, że szacher – macher Nowaka, to właściwie nic szczególnego. I kto wie, czy nie ma racji. Przecież wybitna łapówkara została wraz ze swym wspólnikiem uznana przez sędziego Rysińskiego za niewinną. Cóż więc można zarzucić Nowakowi? Że obwieszał się bardzo drogimi zegarkami, które ponoć do niego nie należały? A może jest jeszcze inaczej… Po prostu producenci zegarków wynajęli ręce Nowaka, jak inni wytwórcy miejsce na bilbordach. Wszak taki ładny chłopiec… I te spracowane ręce. Miałyby reklamować zegarki marki Ruhla?
A Tusk także wie, co robi. Drugiego takiego jak Nowak nie znajdzie biegając po kraju nawet ze świecą. Pamiętacie Państwo, jak minister od „przejezdnych autostrad” nazwał swego szefa geniuszem, politycznym, który przytrafia się raz na wiek? Każdy normalny premier usunąłby takiego wazeliniarza w najodleglejszy kąt gospodarstwa pomocniczego Kancelarii, ale to nie ten przypadek. Woli mieć go nadal pod ręką. Ktoś musi umieć na każde zawołanie wygłaszać pochwalne hymny, bo ostatnio nawet bardzo oddani zawodzą. A będzie jeszcze smutniej. Tusk o tym dobrze wie, ale Nowak nie ma pojęcia. Ani o tym, ani o czym innym. Błysk zegarków zastępuje mu jakikolwiek inny błysk. Połysk brylantyny uzupełnia tylko całokształt konterfektu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/156883-tworca-najwiekszego-zakladu-fotograficznego-zostal-bohaterem-innej-fotograficznej-sesji-z-zegarkami-i-klamstwem-w-roli-glownej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.