Polacy niczym narkomani mają w myśl instrukcji radować się i cieszyć, mają się tym radowaniem upajać i uzależniać

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jakub Kamiński/PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Jakub Kamiński/PAP/Radek Pietruszka

Rację ma dr. Fedyszak-Radziejowska zaznaczając, że sprawa akcji „Orzeł może” to nie powód do śmiechu, ale poważnej refleksji o Polsce. Refleksji, która wbrew lansowanemu od kilku dni przymusowi, wcale nie przywołuje uśmiechu na twarzy.

Elity rządzące znów udowodniły, że nie są w stanie zaproponować Polakom niczego poza infantylnym sposobem świętowania, poza pustym ceremoniałem, nie wypełnionym żadną poważną treścią państwową. Przekaz płynący w pierwszych dniach maja jest niezwykle zasmucający: rząd i prezydent serwowali Polakom śmiech. Jednak nie naturalny śmiech motywowany dobrym nastawieniem – przypominało to raczej śmiech, jaki udziela się ludziom po wdychaniu tzw. gazu rozweselającego. Pusty, nie podyktowany żadnymi racjonalnymi przesłankami. Śmiech, który nie zostawia po sobie żadnego miłego wspomnienia.

I podobnie było z dniem 2 i 3 maja. Znów premier oraz prezydent zafundowali nam radosne: hura! Podparte tym, że mamy się cieszyć, bo trzeba się cieszyć. A kto się nie cieszy to wiadomo – podejrzany. Bo jakże się nie cieszyć, skoro trzeba się cieszyć, żeby ci, co patrzą, widzieli, że się cieszymy. A cieszyć się przecież jest z czego – bo jest akcja fajna i orzeł fajny i w ogóle mamy fajny kraj – szczególnie ostatnio. A jak się będziemy cieszyć to wszystkim będzie weselej. I jest weselej – niczym na prochach. Polacy jak narkomani mają w myśl instrukcji rządzących radować się i cieszyć, mają się tym swoim radowaniem upajać i uzależniać.

To właśnie ten pusty śmiech, bezrefleksyjna euforia w różowych okularach ma się rozpychać w Polakach i zabierać jak najwięcej miejsca. Ma wypychać wątpliwości, pytania, oczekiwania, marzenia. Ma być fajnie i tyle.

I według tego scenariusza – pełnego pustych radości, odwróconych plecami do realiów współczesnej Polski – działali rządzący w ostatnich dniach. Premier pobiegł w jakimś biegu, zaznaczając, że 3 Maja powinno się stronić od polityki (!), prezydent znów powiedział, że nowoczesność jest fajna i, że fajnie, jak ci co na nas patrzą nie widzą, że jesteśmy ponurzy, ale że się cieszymy. Prezydent sam też się cieszył – z czekoladowego kurczaka/mrówkojada, który stał się przez chwilę godłem Polski – tej wesołej, radosnej - ze swojego zegarka i akcji, którą objął patronatem. Akcji tej fajnej Polski! Ogólnie było fajnie z rządzącymi.

Jednak wnioski z tych Świąt są dramatyczne. Skoro elity rządzące w Polsce w najważniejsze święta państwowe mają Polakom do zaproponowania czekoladowego kurczaka/mrówkojada, głupawe różowe pochody, głupawe okularki różowe, infantylne pogadanki, że jest fajnie i może być lepiej, a także wezwania, by polityką się nie zajmować, przekaz, że lepiej pobiegać – to z kim w Polsce można rozmawiać? Z kim można rozmawiać o ważnych sprawach? Z tymi chłopcami w dziecięcych rajstopkach, z buzią umazaną czekoladowym pseudoorłem? Wolne żarty.

Sytuacja staje się wielce niepokojąca. Skoro w tak ważnych dniach nie usłyszeliśmy żadnej głębszej myśli, czy analizy stanu polskiego państwa, to na tych ludzi nie ma co liczyć. Od nich Naród może co najwyżej otrzymać czekoladki. Jeśli będzie grzeczny...

Tymczasem jest coraz bardziej oczywiste, że przed Polską stoją ogromne wyzwania, ogromna praca czeka również elity polityczne. Jakie wnioski Polska powinna wyciągnąć po kryzysie ekonomicznym? Jakie działania powinniśmy podjąć ws. kryzysu strefy euro? Co robić w sytuacji coraz bardziej rozmywanych gwarancji NATO? Co z polskim bezpieczeństwem narodowym? Jak zabezpieczać się przez nowymi zagrożeniami – np. cyberatakami czy terroryzmem? Jakie działania powinniśmy podjąć, by zbudować polski przemysł i kapitał?

To jedynie wąski fragment zadań i wyzwań, jakie stoją przez polskim państwem. Niestety sądząc po ostatnich dniach można spodziewać się, że żadnej poważnej debaty na te tematy nie będzie. Polskie elity rządzące wolą rozdawać swoje „polityczne LSD” niż zacząć rozmawiać o Polsce na poważnie.

Rząd, prezydent działają tak, jakby choć jedno zdanie prawdy o patologiach czy niedomaganiach współczesnej Polski, jakby jedno zdanie na poważnie o polskim państwie, miało doprowadzić do ich politycznego upadku.

Tymczasem z ludźmi zamkniętymi w słoju sztucznego zadowolenia nie da się prowadzić racjonalnej rozmowy...

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych