Na kłamstwa zawsze jest dobra pora. Na przeprosiny nigdy nie ma czasu. Takie są praktyki premiera. I jego dworu

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Na kłamstwo zawsze pora stosowna, na odwołanie łgarstwa trzeba czekać na specjalną okazję. I jak doświadczenie uczy – trzeba się liczyć z niedoczekaniem. Przynajmniej tak jest w przypadku Donalda Tuska. W przypadku jego najbliższej, doborowo dobranej drużyny, rzecz wygląda identycznie.

Kłamią prawie nieprzerwanie, ale sprostowań później brak. A przeprosiny, to już tylko sfera nieziszczalnych marzeń. Taką mamy władzę.

Zastanówmy się chwilę nad anatomią kłamstwa. Tego sprzed kilkudziesięciu godzin.

Do Polski dociera wiadomość o ukaraniu jej przez Unię Europejską. Kara jest dość dotkliwa z dwóch przyczyn. Pierwsza dotyczy kwoty – około 80 milionów euro, druga zaś jest dla Tuska i jego kohorty jeszcze bardziej piekąca, bo wychodzi na jaw beztroska i brak kompetencji.

Cóż w takiej sytuacji wyprawia premier? Obiecuje, że rzecz wyjaśni, zorientuje się kto zawinił, czy były to zwykłe pomyłki, czy też świadome działanie? Nic podobnego. Prawie natychmiast powiadamia, że wszystkie te błędy, to wynik złej pracy poprzedniego rządu, czyli Prawa i Sprawiedliwości.

Można przypuszczać, że Tusk zapytał pospiesznie kogoś ze swych współpracowników o ocenę tej sytuacji, ale ten, zapewne nie sięgając do żadnych dokumentów, powtórzył refren śpiewany przez Tusków, Grasiów, Schetynów, Sikorskich przy każdej okazji. Zawsze winien jest PiS.

To nic, że rządził niepełne dwa lata, to nic, że od tego czasu upłynęła już cała kadencja rządów Tuska i niedługo będzie połowa drugiej. Tuski, Grasie, Rostowskie, Sikorskie nie odpowiadają za nic. Taki mają mandat od ludu. Kręcić na całego, ale nie odpowiadać za nic.

Poseł Wojciechowski sprawdził w Brukseli i dowiedział się u źródła, że unijna kara dotyczy lat 2007–2010 i zapewne tak jest, ponieważ Tusk nagle stracił rezon. Ni z gruszki, ni z pietruszki oświadczył, że dziś nie czas na rozmowy o takich przykrych sprawach, że z pewnością Polska będzie się odwoływać od decyzji Unii.

Na kłamstwo jest dla tej ekipy zawsze czas odpowiedni, na przeprosiny nigdy go nie starcza. Donald Tusk wziął dziś udział w jakiejś dziecięcej gonitwie, po parku, czy gdzieś indziej i zmęczeniem także tłumaczył niewłaściwą porę na rozważania o prawdzie.

Po – jak się powszechnie już powiada – harataniu w gałę, Tusk jest zawsze wypoczęty i skory do wypowiedzi na każdy temat. Po bieganiu, przyłapany na kłamstwie, tłumaczy się wyczerpaniem. A potem banały gonią już zespołowo.

Premier zdobył się dziś bowiem na jeszcze jedną maksymę – dzieci nie trzeba bić, trzeba troszczyć się o ich przyszłość i je kochać. Banały Bronisława Komorowskiego już nie są ani o jotę szczytniejsze od komunałów Tuska. W banałach mecz się wyrównuje. A w kłamstwach? Komorowski ostatnio mniej mówi.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych