Prezydent Komorowski już od jakiegoś czasu nie jest zadowolony ze sposobu świętowania Polaków, a nawet z tego, że narodowe święta, są najczęściej związane z takimi wydarzeniami w naszej historii, które kończyły się klęskami.
Dlatego przeddzień Święta 3 maja, w Dniu Flagi, organizuje razem z Gazetą Wyborczą i radiową „Trójką”, marsz ulicami Warszawy pod zawołaniem „Orzeł Może” i hasłem „Polaku nie bądź ponury. Rozwiń skrzydła. Dziób do góry.”
Jedną z głównych atrakcji tego marszu, ma być zrobiony z białej czekolady wielki orzeł z uniesionymi skrzydłami, który ma przekonywać Polaków do radosnego świętowania razem z prezydentem.
To rzeczywiście zadziwiające, że człowiek wywodzący się z ugrupowania, które już blisko 6 lat rządzi Polską i doprowadziło naszą gospodarkę z poziomu blisko 7% wzrostu PKB do stagnacji, a finanse publiczne na skraj przepaści, zarządza teraz ogólnonarodowe świętowanie i to w formule happeningu.
W Dniu Flagi, w którym symbole narodowe powinny być wykorzystywane do jednoczenia wokół nich, prezydent Komorowski będzie przewodził marszowi, który ma na celu wyśmiewać „ponuraków i smutasów'” zapewne z bardzo mocną sugestią medialną, że taka jest właśnie polska prawica czyli Prawo i Sprawiedliwość.
Domyślam się, że tak właśnie będzie, wystarczy posłuchać zapowiedzi celebrytów takich jak Maria Peszek, Zbigniew Hołdys czy Jacek Poniedziałek, którzy zachwalając marsz „Orzeł Może” w radiowej „Trójce”, już jeżdżą po prawicy jak po łysej kobyle.
Polacy w swej większości wcale nie są ponurakami, jak im się od jakiegoś czasu wmawia. Zwyczajnie oceniają, że sprawy w naszym kraju idą w złym kierunku (co regularnie potwierdzają badania opinii publicznej) i nie ma się z czego cieszyć.
Trudno bowiem być zadowolonym, kiedy większość polskich rodzin miała albo ma do czynienia z bezrobociem, kiedy wiele z nich dotknęło zjawisko emigracji za chlebem przynajmniej jednego z jej członków, kiedy perspektywy poprawy sytuacji w tym zakresie są co najmniej mgliste.
Trudno się cieszyć, kiedy wynagrodzenia i świadczenia emerytalno-rentowe specjalnie nie rosną, a bardzo wyraźnie za to rosną koszty utrzymania, czego nie odzwierciedlają oficjalne wskaźniki inflacji, bo koszyk dóbr i usług nabywanych przez większość polskich rodzin bardzo wyraźnie odbiega od tego na podstawie, którego inflacja jest oficjalnie liczona.
Trudno o radość w sytuacji kiedy perspektywa własnego mieszkania szczególnie dla ludzi młodych jest bardzo odległa, a właśnie rok 2012, był ostatnim rokiem funkcjonowania rządowego programu mieszkaniowego „Rodzina na swoim”.
Radości Polakom nie zapewnia także stan ich państwa. To co się dzieje w sprawie ustalania przyczyn i odpowiedzialnych za katastrofę pod Smoleńskiem, woła o pomstę do nieba i pokazuje wręcz rozpad instytucji państwa.
Ostatnie wyroki sądów uwalniające od odpowiedzialności sprawców stanu wojennego, wypuszczenie na wolność gangsterów z „Pruszkowa”, a aresztowanie w nocy samotnej matki dwójki dzieci, aby doprowadzić ją do sądu, skandaliczne wyroki uniewinniające sprawców skandali łapówkarskich i oskarżenia tych, którzy doprowadzili do ich ujęcia, to tylko niektóre przykłady pokazujące rozkład wymiaru sprawiedliwości i aparatu ścigania. To także Polaków zapewne nie raduje.
W tej sytuacji zamiast wędrować po ulicach Warszawy z orłem zrobionym z czekolady i zachęcać Polaków do radosnego świętowania, być może skuteczniejsze byłoby wprowadzenie przez prezydenta Komorowskiego stosownego dekretu w tej sprawie.
Wtedy i biorących udział w marszu byłoby zapewne więcej, zaprzyjaźnione telewizje nie miałyby problemów z pokazaniem tłumów, a i zainteresowanie za granicą murowane, bo ten znudzony „Zachód” potrzebuje jak powietrza „świeżych” podpowiedzi ze „Wschodu”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/156392-to-moze-niech-prezydent-dekretem-wprowadzi-radosne-swietowanie-zaprzyjaznione-telewizje-nie-mialyby-problemow-z-pokazaniem-tlumow