Komorowski będzie uczył świętowania: "Dzisiaj dominuje sposób obchodzenia świąt jako zaduszek. 4 czerwca pod Pałacem będzie radośnie i kolorowo"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Fot. PAP/Tytus Żmijewski

W weekendowej "Rzeczpospolitej" znajdujemy obszerny wywiad, jaki gazecie udzielił prezydent Bronisław Komorowski.

Spora część rozmowy poświęcona jest temu, w jaki sposób świętują Polacy. Prezydent nie jest zadowolony ze stylu, w jakim obchodzimy ważne dla kraju rocznice.

Wydaje mi się, że jest potrzebna zmiana obyczaju świętowania w polskim społeczeństwie. Dzisiaj dominuje sposób obchodzenia świąt jako zaduszek narodowych, celebrowania klęsk. Nawet zbliżające się święto Konstytucji 3 maja upamiętnia wydarzenia, które zakończyły się klęską, bo upadkiem państwa polskiego

- ocenił Komorowski.

Wychodząc naprzeciw tym pilnym potrzebom prezydent pokaże, jak należy świętować. I tak już 2 maja wystartuje marsz Orzeł Może, organizowany do spółki z Programem Trzecim Polskiego Radia i "Gazetą Wyborczą". Ale to nie wszystko! Kolejne atrakcje zapowiadają się już za miesiąc - 4 czerwca:

Powinniśmy więc pokazać sobie i światu, że stamtąd czerpiemy źródło optymizmu w patrzeniu na Polskę, Europę i na świat dzisiaj. Chciałbym bardzo, by 4 czerwca był obchodzony w sposób niekonwencjonalny, właśnie niezaduszkowy

- mówił prezydent.

I uchylił rąbka tajemnicy:

Planuję m.in. wielkie radosne spotkanie przed Pałacem Prezydenckim. Będzie radośnie i kolorowo.

Nie możemy się doczekać. W pozostałych częściach rozmowy, niewiele jest rzeczy godnych odnotowania. Prezydent mówi ogólnikami, wyraża wsparcie dla koalicji i przekonuje, że Polska zmierza w dobrym kierunku.

Premier Piechociński może mieć powody do frustracji, ale na szczęście nic się złego, zagrażającego stabilności państwa nie dzieje. Nie jestem zainteresowany eskalowaniem napięć w rządzie, zależy mi na tym, by one były jak najmniejsze. Polsce w obliczu zagrożeń kryzysem europejskim potrzebny jest spokój

- stwierdził Komorowski.

Rodzice sześciolatków, którzy wywierają "serdeczną presję" na rządzie i minister edukacji narodowej w sprawie pójścia dzieci do szkół, nie mogą liczyć na wsparcie Komorowskiego:

Dzieci trzeba edukować jak najwcześniej. Dzięki temu lepiej się rozwijają i mają większe szanse w świecie skazanym na konkurencję. W większości krajów UE szkoła zaczyna się w wieku sześciu lat, a nawet wcześniej.

- oznajmił prezydent.

Całość wywiadu w "Rzeczpospolitej".

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych