Osa nadaje (156): jasny przekaz od zielonej gromadki. "Jak aresztujecie jeszcze jednego - wychodzimy"

Nasza skrzydlata przyjaciółka rozprostowała skrzydełka po zimowym odpoczynku (a zima była długa!) i ruszyła na rządowe korytarze. A tam zmiana diametralna. Nie można nawet powiedzieć, że wrze jak w ulu, bo ul to sanatorium przy tej wojnie buldogów pod dywanem. Czujący utratę władzy grupy interesu i koterie kradną już na całego, każdy chce się tylko nachapać... A w tle - gry służbami. Zmęczona tym wszystkim osa usiadła na parapecie by odpocząć, gdy okazało się iż siadła na Najważniejszym Parapecie w trakcie rozmowy Dwóch Najważniejszych Polityków Koalicji. Po chwili, gdy zrozumiała w czym rzecz, zaczęła notować.

Pierwszy Polityk Najważniejszy: Zrozum, to nic osobistego. Po prostu chłopcy wdepnęli w te historie i muszą je realizować.

Drugi Polityk Najważniejszy: Ty mi nie gadaj bzdur. Karypytę zgarnęliście, musimy go odpuścić, musimy zrzucić. Zresztą on przesadził. Trudno. Ale na więcej nie ma zgody.

Pierwszy Polityk Najważniejszy: Co ty mi o jakiejś zgodzie mówisz? Co ja mam niby zrobić? Zakazać aresztowania tych dwóch pozostałych marszałków na których są jeszcze materiały? Przecież to teoretycznie w ogóle nie moja sprawa, mnie nic do tego.

Drugi Polityk Najważniejszy: Takie bajki to możesz w TVN sprzedawać. Chcę być wiedział jedno, to jest prosty przekaz, nie tylko ode mnie, ale od całej naszej zielonej gromadki. Jeszcze jedno aresztowanie, jeszcze jakiś taki numer i koalicji nie ma. Pod jakimkolwiek pretekstem wyjdziemy i to jest w nas determinacja. I będzie po tobie, bo wiesz, że Miller już się nie pali by tu wchodzić. Jasny massage?

Pierwszy Polityk Najważniejszy: Nikt nie ma prawa ze mną rozmawiać. Odegram się, zobaczysz, ale teraz nie mam wyjścia... Zgoda.

 

Drugi Polityk Najważniejszy w tym momencie wyszedł. A pierwszy podniósł słuchawkę i rzucił: Bartek, na razie wstrzymaj realizację.