Sędzia Paweł Rysiński oceniający łapówkarsko–krętackie perypetie Beaty Sawickiej trafił, niechcący, w sedno sprawy. Powiedział mianowicie, że zasadniczo łapówkara powinna jedynie odpowiadać za swój uczynek pod względem moralnym. W ten sam sposób moglibyśmy jednak ocenić werdykt sędziego. Ale nieszczęście tkwi w tym, że moralność pod rządami ekipy Tuska w ogóle nie istnieje. Gdyby ten piękny przymiot, trudny do zdruzgotania przez wieki, znaczył tyle, ile znaczyć w praworządnym państwie powinien, to po Sawickiej nie byłoby już śladu. Po ujawnieniu jej cuchnącego życiorysu, sama odleciałaby w publiczny niebyt. Gdyby miała odrobinę honoru, czy nawet namiastkę odpowiedzialności za swój życiorys, zniknęłaby z krajobrazu politycznego na wieki wieków, a nawet na amen. Ale jakże krętaczka naszych czasów miałaby się zgodzić na jakieś moralne i honorowe oceny swego postępowania, jeśli wszyscy jej ideowi przywódcy istnieją na tej samej co ona zasadzie. Czyli matacząc, przyjmując, z czarnego czyniąc białe, z łobuza polityka PO.
Sawicka wyciągnęła właściwe wnioski z przebiegu karier swych partyjnych druhów. Czym więcej kłamstwa i wrzasku oskarżającego ludzi prawych, tym lepiej. Pewnie znaczna część społeczeństwa już zapomniała, ale ja przypomnę. Czym był demonstracyjny i nagłośniony przez wszystkie antypisowskie media kościelny ślub Donalda Tuska tuż przed wyborami? Dwadzieścia lat życia na kocią łapę zaczęło nagle, właśnie przed wyborami, Tuskowi doskwierać. Tak się rżnie głupa wobec społeczeństwa, kościoła, tak się rżnie głupa wobec najbliższych, czyli wobec rodziny. Słowa honor, moralność w zderzeniu ze słowem kariera w ogóle przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Świetnie o tym wiedzą wszelkie Sekuły, Nowaki, Drzewieckie, Szejnfeldy, osoby o nazwisku Kopacz, Niesiołowski, Arłukowicz, Schetyna, Katarasińska, Kidawa–Błońska i pewnie setki ich bezideowych wyznawców. Jedyną ideą tej zgrai jest chęć długiego, pasożytniczego życia na nasz koszt. I potrafią ci osobnicy doskonale te ideę w życie wprowadzić.
Sędzia Rysiński bąknął coś podczas ogłaszania wyroku o moralności. Ciekawe, czy wypowiadając to słowo miał jakieś pojęcie o prawdziwym jego znaczeniu. W razie, czego służę dość obszerną biblioteką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/156242-sedzia-rysinski-zapedzil-sie-w-dyskusje-o-moralnosci-cos-mi-sie-wydaje-ze-wszedl-na-nieznana-mu-sciezke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.