Daniel Cohn-Bendit przemawiający na Czerskiej, to musiało być ciekawe przeżycie. Co mówił "czerwony Dany" i czy zadano mu pytania, które powinny paść?

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Kontrowersyjny eurodeputowany zrezygnował z przyjazdu do Wrocławia, gdy wyciągnięto mu pedofilne zachowania z przeszłości. Jednak wziął udział w debacie w siedzibie Agory na temat wizji Europy według Bronisława Geremka. W pewien sposób to logiczna konstrukcja: Cohn-Bendit, który mówi o Geremku.

Mówił przecież o nim już kilka lata temu, w Parlamencie Europejskim. To wtedy Cohn–Bendit oburzał się, że w Polsce żąda się od Geremka oświadczenia lustracyjnego i dramatycznie ostrzegał Europę przed zagrożeniem, jakie niosą rządy PiS-u.

Walczyłem wspólnie z Geremkiem ze stalinizmem, a teraz trzeba go chronić przed polskim rządem, który zachowuje się w sposób stalinowsko - faszystowski - mówił wówczas Cohn-Bendit.

Cohn-Bendit zapewniał, że doskonale orientuje się w polskiej rzeczywistości, bo wiedzę czerpie od "polskich przyjaciół". Nawiasem mówiąc, ciekawe, w jaki sposób Cohn-Bendit (rocznik 1946) walczył ze stalinizmem. Musiał zacząć bardzo wcześnie, już w przedszkolu. To w sumie nie powinno dziwić. Cohn-Bendit, niegdyś wychowawca w alternatywnym przedszkolu, jest przecież przekonany, że pięcioletnie dzieci mogą podejmować inicjatywę seksualną w stosunku do dorosłego mężczyzny. Zapewne mogą więc też podjąć polityczną walkę.

Kiedy myślę o Cohn-Bendicie — przyznaję, niezbyt często, bo nie jest to bohater mojej wyobraźni – myślę też o Bettinie Röhl. To niemiecka dziennikarka i córka Ulrike Meinhof, terrorystki z Frakcji Czerwonej Armii. Zanim jej matka powiesiła się w celi więzienia, zdążyła zapewnić Bettinie traumatyczne dzieciństwo. Jednym z jego elementów był pobyt w obozie dla palestyńskich sierot a także w przedszkolu, w którym wychowawcą był Cohn–Bendit. To właśnie Bettina Röhl przypomniała opublikowaną przez niego książkę, w której opisał tzw. inne czynności seksualne z dziećmi z przedszkola.

Historia Bettiny Röhl jest symptomatyczna. Zaczęła wyciągać na światło dzienne trupa w szafie, jakiego ukrywają europejscy lewacy. Obnażała ich kłamstwa, hipokryzję uczestników rewolty maja 1968, którzy stali się największymi beneficjentami systemu, z jakim walczyli. Przypominała rzeczy, o których woleli zapomnieć. Sprawiała kłopoty — odnalazła zdjęcie, na którym młody Joschka Fischer, późniejszy szef niemieckiej dyplomacji, podczas zamieszek
kopie w głowę policjanta.

I w końcu stało się to, co musiało się stać. Ostracyzm spadł nie na opisywane przez nią postaci, ale na samą Bettinę Röhl. Zadziałał klasyczny mechanizm wykluczenia z publicznej debaty — wyjątkowo paskudny, bo uznano, że Röhl jako córkę terrorystki zapewne dziedziczy jej terrorystyczne skłonności i nie można
jej traktować poważnie.

Szczerze żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w debacie w siedzibie Agory. Chętnie posłuchałabym, co mówił Cohn-Bendit. Czasem potrafi zaskoczyć, wznieść się ponad swoje środowisko, jak wtedy gdy poparł interwencję USA w Iraku czy ostrzegał przez ekspansją Gazpromu w Europie.

I bardzo intryguje mnie, jak to spotkanie zostało rozegrane pod względem dziennikarskim. Sytuacja była klarowna — jest publiczny skandal, który wybuchł, gdy zaczęto protestować przeciwko obecności Cohn-Bendita na Uniwersytecie Wrocławskim. Bohater skandalu przychodzi do siedziby gazety. Co robią jej dziennikarze? Chyba nie rezygnują ze „scoopa” czyli ekskluzywnej informacji dziennikarskiej? Zapewne przepytują Cohn-Bendita o wstydliwą historię z przeszłości i co myśli o niej obecnie?

Trudno mi sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. Nawet jeśli dziennikarze to "polscy przyjaciele" Cohn-Bendita, którzy kiedyś dostarczali mu informacji o „stalinowsko - faszystowskim” zagrożeniu w Polsce.


CZYTAJ TEŻ:

- NASZ NEWS: Prokuratura przyjrzy się Cohn-Benditowi - liderowi „Zielonych” PE. Parlamentarzysta zachwala praktyki pedofilskie

- Jarosław Sellin rezygnuje z udziału w konferencji, na którą zaproszono polityka przyznającego się do kontaktów erotycznych z dziećmi

- Czy "Wyborcza" chroni człowieka, który otwarcie przyznał się do kontaktów erotycznych z dziećmi w przedszkolu, w którym pracował? Jako argument wystarcza jej jedno zdanie z Wikipedii

- NASZ WYWIAD. Barbara Stanisławczyk: "Do otwartego propagowania pedofilii jeszcze się nie posunięto, tylko w niektórych przypadkach, jak Cohn-Bendita, przemilcza się je"

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych