Parówkowy portal promuje serwis z pornografią. Czy Tomasz Lis poleciłby go swoim córkom?

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Portal Tomaszów Lisa i Machały zawsze potrafi nas zaskoczyć. Za każdym razem, gdy dostajemy sygnał o kolejnych zadziwiających ich publikacjach, zastanawiamy się, czego jeszcze się chwycą, by zarobić i zrobić wokół siebie trochę szumu.

Okazuje się, że granice nie istnieją. Reklamowanie parówek to nic. Wywiad z fryzjerem - również.

Lis z Machałą promują nawet pornografię!

Reklamy w największych miastach, 6 mln użytkowników i ponad 160 milionów odsłon w miesiąc. Na stronie obrazy z kilkudziesięciu kamerek. Mają nieco domowy klimat. Na niektórych widać atrakcyjne dziewczyny, na innych dojrzałych mężczyzn, na jeszcze innych same genitalia

- to wstęp do rozmowy z właścicielem serwisu porno, do tego szczególnie diabelskiego, opartego bowiem na nakłanianiu dziewczyn i kobiet do rozbierania się za pieniądze przed kamerą internetową. Cały wywiad przeprowadzony jest przez zachwyconą pomysłem i "sukcesem" pornostrony reporterkę parówkowego portalu. Od razu pyta, czy serwis początku cieszył się takim zainteresowaniem i raduje się, że liczba użytkowników jest "imponująca". Jest też pod wrażeniem ekonomicznej strony porno-przedsięwzięcia. "Drąży" na przykład tak:

- Ile z tego dostaje pan, a ile użytkownik organizujący pokaz?

- Ile użytkownicy średnio zarabiają na takich transmisjach?

- Panu chyba też się to nieźle opłaca.

- Nie miał pan jakichś nieprzyjemności z powodu tych reklam? Reklamuje pan w końcu serwis porno-erotyczny.

- 6 milionów użytkowników. Spodziewał się pan takiej popularności serwisu porno-erotycznego w katolickim kraju?

No tak, w tym katolickim, zacofanym kraju postępowy serwis porno nie ma łatwego życia. Troska Lisa z Machałą o tę branżę jest najlepsza wizytówką tych "dziennikarzy".

Autorce wywiadu nie przeszkadza jej, że nieograniczony dostęp do strony mają dzieci:

- Weryfikujecie jakoś wiek użytkowników. Jak zerknęłam na serwis miałam wrażenie, że niektóre osoby mają mniej niż 18 lat.

- Prawo nie dało nam narzędzi, które pozwoliłoby kontrolować wiek użytkowników. Robimy to na własną rękę. Wiadomo, że jest to trudne, bo dopóki ktoś się nie pokaże, albo nie zdradzi na czacie, ile ma lat, bardzo ciężko to zweryfikować. Od grudnia wyeliminowaliśmy płatność SMS-em. Z tej opcji korzystali przede wszystkim najmłodsi. Liczymy, że dzięki temu część z nich ucieknie.

Liczą...

W parówkowym portalu też liczą - każdą złotówkę i każde kliknięcie - nieważne, co je przynosi.

My mamy tylko jedno pytanie – do Tomasza Lisa: czy poleciłby aktywność w tym serwisie swoim córkom?

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych