Tusk raczej nie wyrzuci z rządu Gowina, bo atakowany i oskarżany o wszelkie zło minister znakomicie zasłania i usprawiedliwia nieudolnego premiera

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Premier Donald Tusk wcale nie musi wyrzucać z rządu ministra Jarosława Gowina. A wręcz jest on dla niego obecnie bardzo wygodny właśnie w rządzie. Jako czarny charakter, który z Gowina robią usłużne media, Palikot i jego ludzie, SLD, lewicowi i lewaccy celebryci oraz część polityków PO. Tusk szukał okazji, by to, co mu ostatnio słabo wychodziło, czyli zarządzanie kryzysem w rządzie, sposobie sprawowania władzy i kryzysem w koalicji zamienić na zarządzanie emocjami, konfliktami i nienawiścią. I Jarosław Gowin, ostrzeliwany z wielu stron, znakomicie się w plan zarządzania nienawiścią wpisuje.

Ataki na Gowina, szczególnie w TVN, TVN 24 i „Gazecie Wyborczej” mają oczywisty związek z krucjatami ideologicznymi, które te media wspierają (in vitro, związki partnerskie, stosunek do tzw. małżeństw jednopłciowych itp.), więc najpierw zrobiono z ministra Gowina gorący temat, gdyż ideologiczne wojny zawsze podgrzewają atmosferę. A kiedy sam Gowin był już „gorący”, trzeba było z niego zrobić słabe ogniwo rządu, szkodzące mu, szkodzące Platformie i samemu premierowi Tuskowi.

Wcześniej, czyli przez „podgrzaniem” Gowina, prawie cała uwaga opinii publicznej skupiała się na porażkach i zaniechaniach rządu jako całości oraz okołorządowych i około koalicyjnych aferach. To cały rząd był w oczach opinii publicznej zły, na czele z premierem, co potwierdzały fatalne notowania w badaniach opinii publicznej. Nie dało się już zwalać wszystkiego na PiS, bo Polacy zaczęli z tego niemiłosiernie kpić. Znalezienie złego w rządzie i Platformie było więc potrzebą chwili, bo mogło spełnić wiele funkcji.

Przede wszystkim odkrycie „złego” w rządzie mogło wyjaśnić, dlaczego temu gabinetowi nie idzie. Ale jak ma iść, skoro ma w swoim składzie piątą kolumnę, wkładającą kij w szprychy i sypiącą piasek w oczy. Jarosław Gowin zaczął więc pełnić funkcję dywersanta, który przeszkadza i zniechęca do świetnego skądinąd rządu. Gdyby kogoś takiego nie było, wszystko toczyłoby się lepiej i sprawniej, bo nie trzeba by tracić sił na tropienie, a potem neutralizowanie dywersanta.

„Dywersant Gowin” pełni też funkcję osoby współodpowiedzialnej za konflikty w Platformie, bo przecież on i jego ludzie na pewno mieszają i knują, a w takiej atmosferze trudno, żeby partia stanowiła sprawne zaplecze rządu. Nic dziwnego, że do ataku na Jarosława Gowina ochoczo przyłączył się Grzegorz Schetyna, dotychczas obsadzany w roli wewnętrznego wroga numer 1 w Platformie, co potwierdzał sam Donald Tusk. Schetyna, od ponad trzech lat przymierzający się do zastąpienia Tuska, szukał okazji, żeby ktoś okazał się większym wrogiem niż on, co pozwoliłoby mu albo jakoś dogadać się z Donaldem Tuskiem, albo knuć w bardziej komfortowych warunkach.

Gowin jako „wróg, oszołom, talib i prawny dyletant” jest dla Donalda Tuska, rządu i Platformy kimś idealnym, ale nie jako ktoś wyrzucony z rządu, tylko w nim tkwiący. Bo to on będzie skupiał na sobie krytykę (zawsze może liczyć na prorządowe media i lewicowo-lewacką opozycję), przez co premier i inni ministrowie będą mogli spokojnie nadal nic nie robić. Poza tym łatwiej będzie przykryć różne afery i aferki. Gowin skupiałby też na sobie krytykę największej wewnątrzpartyjnej opozycji (spod znaku Schetyny), więc niemal automatycznie poprawiłaby się atmosfera w partii, skoro tylko frakcja Gowina (nieliczna) byłaby zła.

To, że premier Tusk pohukuje na ministra Gowina wcale nie znaczy, że go z rządu wyrzuci. Przecież dzięki Gowinowi może manipulować emocjami społecznymi, a te negatywne odbijać od siebie. O różne rzeczy można Donalda Tuska podejrzewać, ale nie o to, że za bezdurno lubi tracić okazje, by wywoływać zastępcze konflikty i wzniecać złe emocje, jeśli to tylko pomaga rządowi czy jemu samemu. Co znaczy, że z akcji wyrzucania Gowina z rządu może wyniknąć wielkie nic. Najlepszy Gowin, to ten w rządzie - nieustannie atakowany i wskazywany jako całe zło. Lepszej osłony Donald Tusk długo nie znajdzie. Pod warunkiem, że premier jest wciąż racjonalny, co wcale takie pewne nie jest.


Stanisław Janecki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych