TRZY PYTANIA do Roberta Radwańskiego. "Być może Wojewódzki nie zrozumiał żartu. Córki nie przyszłyby do niego nawet, gdyby miał dla nich walizeczkę pełną pieniędzy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

wPolityce.pl: po ostatnim wywiadzie z Pana córką Agnieszką Radwańską, Jakub Wojewódzki z TVN powiedział, że gdy próbował zaprosić ją do swojego programu Pana żona za przyjście do audycji zażądała 100 tysięcy złotych. Jak Pan komentuje to stwierdzenie?

Robert Radwański: Ja nie wiem, czy moja żona coś takiego powiedziała, czy rozmawiała z Wojewódzkim. Mogę jednak powiedzieć, że do programu Wojewódzkiego nawet za pół miliona - i to euro - bym nie przyszedł. Ani moja starsza córka, ani moja młodsza córka nie przyszłyby do niego nawet, gdyby miał dla nich walizeczkę pełną pieniędzy. Domyślam się, że jeśli moja żona nawet powiedziała to, co twierdzi Wojewódzki, to być może zrobiła to tylko po to, żeby się ten Pan odwalił. On wydaje się nie zrozumiał żartu, bo jego żart jest strasznie siermiężny i ciężki jak młot pneumatyczny. Jednak często przecież robi się tak, że żeby kogoś spławić podaje się warunki z kosmosu, żeby mieć tego kogoś z głowy.

Czuje Pan, że Pana córka Agnieszka swoimi poglądami i wypowiedziami nie pasuje salonowi w Polsce?

Oczywiście, że ona nie pasuje temu salonowi. Co więcej, ona go denerwuje, ponieważ jest niezależna od niego finansowo. To kole w oczy. Jednak ja się nie chcę bić z Wojewódzkim czy innymi. To nie jest nasz poziom. Nam Pan Wojewódzki do szczęścia nie jest potrzebny. Jeśli Ula czy Isia pójdzie do jego programu, to lepiej od tego w tenisa grać nie będą. My mamy w poważaniu jego, to co on mówi, czy on ma program czy go nie ma. Jak tylko widzimy jego audycję w telewizji natychmiast przełączamy.

Medialne nagonki i ataki na Pana córkę Agnieszkę mogą odbić się na jej grze?

Nam to nie przeszkodzi, nam to nie zagraża. Jeśli już coś, to kłótnie w rodzinie. Jednak jeśli, ktoś coś o nas powie, czy napisze, to nie ma dla nas znaczenia. Mamy jednak instrumenty, żeby sprowadzać ludzi na dobrą drogę. Na pewno nie będziemy się zachowywać, jak wynika ze znanego powiedzenia - na pochyłe drzewo nawet kozy skaczą. Takim pochyłym drzewem my na pewno nie będziemy. Będziemy dawać po łapach, jak ktoś przesadzi...

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych