Można odnieść wrażenie, że stery kształtowania opinii publicznej przechodzą powoli w ręce szarlatanów. Dokąd nas zaprowadzą? Wystarczy spojrzeć wstecz. Zapędy eugeniczne prowadziły już do ludobójczych rozstrzygnięć. Nazistowskie eksperymenty na ludziach wcale nie są zjawiskiem odległym. Cóż... Tylko idioci nie wyciągają wniosków z doświadczeń.
pisała kilka dni temu na tym portalu Marzena Nykiel. Moja redakcyjna koleżanka odnosiła się do makabrycznych poglądów, jakie za sprawą pojawienia się „nowoczesnej lewicy” pojawiły się w dyskursie publicznym w naszym kraju. Marzena wyszła w swoim tekście od wynurzeń prof. Jana Hartmana, gwiazdeczki liberalnych mediów, którego poglądy na temat genetycznych manipulacji przy ludziach powodują, że śmiało można nazwać go kieszonkowym prof. Peterem Singerem. Oczywiście ostatnie jego słowa muszą powodować czujność społeczeństwa, i nie powinny przejść niezauważone. Nawet jeżeli stopień wygibasów intelektualnych Hartmana stawia go w jednym szeregu z niektórymi posłami Ruchu Palikota, to nie można zapominać, że od oswajania społeczeństwa z odczłowieczeniem pewnych grup społecznych, zaczęło się wiele makabrycznych wydarzeń XX wieku. Dla uporządkowania mojego tekstu pozwolę sobie jeszcze raz zacytować słów człowieka, który w swoim czasie „chamstwem” nazwał wyrażenie Jana Pawła II- „cywilizacja śmierci”.
Możemy przewidywać, że to przestanie być w wielu kręgach uważane za niewłaściwe, niestosowne, małoduszne, małostkowe i że ludzie się będą na to decydować, i że będzie przybywać ludzi udoskonalonych genetycznie. Nadal jeszcze ludzi. Może w przyszłości także istot, które będą bardziej zmanipulowane genetycznie, nie będą podpadały pod gatunek człowieka. Z tym też się musimy liczyć, w końcu gatunek ludzki istnieje niedługo.
mówił człowiek wykształcony na KUL. Groźne słowa Hartmana są oczywiście skutkiem relatywizmu moralnego, odejścia człowieka od Boga i,…a zresztą ten potok słów stał się dziś nic nie znaczący w pewnych kręgach. Relatywizm moralny? A co to takiego?- pytają znieczuleni bredniami szarlatanów ludzie. „Przecież Hartman to profesor? Ja mam kwestionować jego słowa? Mam sprzeciwiać się innym profesorom, którzy mówią, że aborcja jest prawem człowieka? Ale przecież na zachodzie aborcja „uszkodzonych płodów” to standard! Może faktycznie genetyczne manipulowanie przy ludziach wyeliminuje choroby?”- może sobie pomyśleć bombardowany dzisiejszą propagandą zagubiony w gąszczu liberalnych przesądów odbiorca medialnej papki. Papki coraz częściej diabelnie szkodliwej.
Na rynku pojawiła się właśnie książka „Zbrodnia i medycyna” Grzegorza Górnego. Jest reportaż z frontu wojny cywilizacji śmierci z cywilizacją życia. Książka publicysty „Sieci” zaczyna się od zapomnianej dziś przysięgi Hipokratesa.
Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją.
W tym krótkim fragmencie ( dziś wyeliminowanym przez środowisko, które przymusza lekarzy na studiach do zabicia dziecka nienarodzonego ) kryje cały sprzeciw wobec wizji świata lewicowych szarlatanów. Przysięga pochodząca z pogańskiej Grecji stała się jednym z filarów cywilizacji judeochrześcijańskiej. Dziś poganie mają niestety inne oblicze. Dzisiejsi barbarzyńscy mają wizerunek o wiele mroczniejszy, i dali mu wyraz w krwawym XX wieku. Grzegorz Górny ( obiecuję niebawem w „Sieci” większą recenzję jego książki) podaje w swojej wstrząsającej pracy przykłady tego do czego prowadzi akceptacja słów lewicowych szarlatanów, i wprowadzenie ich w życie. Na przykładach działań dzisiejszych aborcjonistów możemy przekonać się, że za każdą brednią o „prawie do własnego brzucha” czy potrzebę genetyczne manipulowanie ludźmi, kryje się trupek dziecka. Górny opisuje w jednym rozdziale jak wygląda dziś aborcja w późnym okresie ciąży. Oczywiście polscy aborcjoniści przekonują, że oni domagają się abortowania jedynie dzieci w pierwszych miesiącach jego życia płodowego, a nie w czasie, gdy odczuwa ono już ból. Cóż, od tego postulatu zaczęła się legalizacja również późnych aborcji w USA czy w innych krajach zachodniej cywilizacji. Prof. Peter Singer- wielki autorytet polskich aborcjonistów- uważa, że prawo do zabicia dziecka powinno być rozciągnięte na kilka miesięcy życia dziecka po urodzeniu. Napisałem bardzo wiele tekstów uświadamiających jakim bestialstwem wynikającym z ideologii, która stworzyła nazizm jest legalizacja aborcji. Nie zamierzam po raz kolejny powtarzać swoich argumentów, choć mam świadomość, że zbliża się czas totalnej wojny z tymi, którzy wyznają nitzcheańską wizję człowieka. A może nadczłowieka? Oddam więc głos Grzegorzowi Górnemu, który napisał na czym polegają niektóre metody aborcji, stosowane w „cywilizowanym świecie”.
5 kwietnia 1977 roku lekarz 8- centymetrową igłą przekuwa powłokę brzuszną i ścianę macicy, by wstrzyknąć do środka 200 mililitrów hipertonicznego roztworu soli, zwanego w żargonie medycznym solanką. Dziecko, przyzwyczajone do połykania płynu owodniowego, zawierającego albuminy, wapń oraz sole mineralne, nagle styka się z gorzkim płynem, który wyżera mu gardło i pali delikatną skórę. Potworny ból powoduje, że dziecko w konwulsjach miota się z jeden strony macicy w drugą. Tima obserwuje, jak pod jej skórą toczy się walka- świadczą o tym co rusz pojawiające się i znikające w różnych miejscach wybrzuszenia. Jest nieco zaniepokojona tym widokiem, ale lekarz uspokaja ją: wszystko znajduje się pod kontrolą i przebiega zgodnie z planem. Agonia dziecka trwa w takich przypadkach godzinami, ale jego energia będzie stopniowo słabnąć. Lekarz oblicza, że martwa dziewczynka zostanie wydalona z łona matki około 9 rano następnego dnia, akurat wtedy, gdy zacznie on dyżur. Będzie cała czerwona od oparzeń. Personel medyczny nazywa takie dzieci „kandyzowanymi jabłuszkami".
W Polsce takie dzieci w coraz większych kręgach są nazywane płodami, zlepkiem komórek albo przedludźmi. Dziecko z tekstu Górnego niespodziewanie przeżyło aborcję. Po wieloletniej terapii dziewczyna stała się czołową w USA antyaborcyjną działaczką. Miliony innych dzieci nie ma takiego szczęścia. Musimy zrobić wszystko by ich los nie dostał się w łapy szarlatanów, który podnoszą głowy również w naszym kraju. Barbarzyńcy wygrali w zbyt wielu miejscach na świecie. Nie możemy pozwolić by „kandyzowane jabłuszka” lądowały w śmietnikach polskich szpitali. A wydaje się, że dzieci będące w jeszcze wcześniejszym stanie rozwoju trafiają do klinik, gdzie poddaje się je eksperymentom. Pamiętajmy, że za gładkimi słowami polskich "singerów", kryje się dramat konkretnego człowieka, który od momentu zapłodnienia ma prawo do ochrony swojego życia. Nawet jeżeli "postępowcy" robią wszystko by był on odczłowieczony w naszej świadomości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155943-kandyzowane-jabluszka-za-okraglymi-slowami-lewackich-intelektualistow-nie-pozwolmy-by-ta-makabra-przyszla-do-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.