Piechociński grozi odejściem z rządu. Strachy na lachy czy poważne problemy koalicji? "Kolejna fala kryzysu będzie dramatyczna"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

"Rzeczpospolita" piórem Andrzeja Stankiewicza pisze o coraz większych zgrzytach, do jakich dochodzi w koalicji między politykami Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Jednym z głównych pól niesnasek ma być, zdaniem "Rz", sprawa memorandum gazowego i raportu, który w tej sprawie przyrządził minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Szef PSL przyznaje, że doszło do "nerwowej rozmowy" z premierem, a sam Piechociński nie widział przed publikacją nawet fragmentu raportu szefa MSW. Na sugestię polityków PO, którzy uważają, że pozostał na stanowisku jedynie dlatego, że jest szefem koalicyjnej partii, odpowiada:

Niech mówią, co chcą. Ja nie wzniecam co tydzień nowych konfliktów. Nie biegam z wiaderkiem z szambem

- obrusza się Piechociński.

I zrzuca odpowiedzialność za kłopoty na polu energetycznym na ludzi premiera:

W praktyce już od dawna to nie politycy PSL ponoszą odpowiedzialność za energetykę

- twierdzi.

Coraz gorsze relacje w koalicji mają uwiarygadniać kolejne słowa przewodniczącego PSL, który uważa:

Wygląda na to, że kolejna fala kryzysu będzie dramatyczna. Jeśli moje pomysły nie będą honorowane, to odejdę. Nie zamierzam być malowanym wicepremierem

- mówi Piechociński.

"Rzeczpospolita" twierdzi, że to nie tylko zwykłe strachy na lachy i prężenie muskułów słabszego koalicjanta. Jak zaznacza gazeta, koalicja obecnie wygląda jak zlepek interesów premiera i wicepremiera, a nie jak drużyna.

lw, "Rz"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych