Nie tak dawno na Ukrainie powstał komitet "Pojednanie między narodami", który wystosował list do Polski.
Wyrażamy szczere współczucie dla narodu polskiego - potomkom tych, którzy cierpieli i zginęli z rąk Ukraińców na Wołyniu 70 lat temu, oraz Ukraińcom - potomkom tych, którzy cierpieli lub zginęli z rąk Polaków
- napisali członkowie Społecznego Komitetu "Pojednanie między Narodami".
Ten tekst został masowo rozpowszechniony tak w Polsce jak i na Ukrainie. Ciekawe, że nikt nie pragnął krytycznie spojrzeć ani na tekst, ani na osoby, które go wystosowały. A warto!
Patetyczny list podpisały znane na Ukrainie osoby. Ale z czego są one znane? Kim są te osoby, które proszą o przebaczenie?
Cerkiew na Ukrainie cieszy się największym zaufaniem. Mimo podziałów i wrogości jaka panuje miedzy trzema prawosławnymi cerkwiami, głos dostojników cerkwi jest ważny i słyszalny A jednak, tylko zwierzchnik Kijowskiego patriarchatu podpisał list. Największa prawosławna cerkiew moskiewskiego patriarchatu jest reprezentowana przez metropolitę Semiona. Oficjalnego stanowiska cerkiew moskiewska na Ukrainie w sprawie Wołynia nie zabrała.
Czy nie jest to dziwnym, że proukraińska cerkiew chce pojednania, a promoskiewska milczy?
Najprawdopodobniej powodem takiego zachowanie jest obecność w tych rozmowach greko-katolickiej cerkwi. Czyżby wojna katolicko-prawosławna trwała?
Trudno to przyznać, ale "owocne" rozmowy greko- i rzymskich katolików skutkowały wyznaniem, że sprawa nie jest zamknięta. Chrześcijańskie pojednanie jest możliwe, jeżeli mówimy o tych kto jest dziedzicem czegoś wspólnego, co stanowi wartość dla obu stron. Wyznanie prawdy, jak widać jest trudne dla chrześcijan od dawna.
Jednak pozostałe osoby, które złożyły podpisy mogą raczej dziwić i zastanawiać konformizmem, którym wyrzekają się ideałów swojej młodości. Na 11 podpisów cztery należą do byłych aktywnych działaczy partii komunistycznej Związku Radzieckiego. Jeden to działacz Komsomołu, a obecnie polityk-biznesmen, oraz kontrowersyjny historyk. Jest także dysydent skazany na 7 lat robót przymusowych i 5 lat zesłania.
Taka jedność możliwa jest tylko w kraju, gdzie aborcja jest dozwolona do 22 tygodnia (rocznie wykonuje się do 200 tys. zabiegów), a jednocześnie jest przejmowana ustawa o zakazie propagowania homoseksualizmu, argumentując to troską o rodzinie. Jednak ukraiński surrealizm na tym się nie kończy. Jest jeszcze ciekawiej!
Polska chce rozmawiać o kwestiach trudnych, o kwestiach, na które Ukraińcy nie potrafią sobie odpowiedzieć od 20 lat. Czy można wymagać od kogoś zdroworozsądkowych uczynków, jeżeli ma rozdwojenie czy potrojenia jaźni?
Ogólnonarodowa schizofrenia - taką diagnozę możemy postawić krajowi, w którym posłowie nie wiedzą, co to jest zasady i honor. A ich gwara nie różni się od cwaniaka spod budki z piwem.
W czasie Wielkiego Głodu zginęło do 10 milionów osób, a w parlamencie zasiada partia, która uważa siebie za prawnego następcę organizatorów ludobójstwa. Ich cynizm i absurdalne podejście do sprawy wyszło w czasie upamiętniania na stojąco chwilą ciszy ofiar Wielkiego Głodu - wicemarszałek i 20 posłów Partii Komunistycznej Ukrainy pozostało na siedząco na swoich miejscach.
Nikt nie zna imion prawdziwych bohaterów narodowych; na wschodzie są to żołnierze radzieccy, a na zachodzie bojownicy UPA.
Premier nie potrafi mówić w języku państwowym po 20 latach mieszkania w nim. A prezydent mając tytuł profesorski nie może zapamiętać nazw geograficznych i imion pisarzy czy prezydentów z którymi właśnie się spotkał.
To co jest istotne dla Polaków, niezależnie od opcji politycznych, na Ukrainie jest sposobem na robienia kapitału politycznego. Ukraińska elita polityczna nie jest w stanie uzgodnić działań na wspólnych wystąpieniach, zaś strona polska wymaga uzgodnienia odpowiedzialności za morderstwa.
Najgorszą rzeczą jest to, że wszytkie poprzednie wspólne akcje pojednania były ze strony ukraińskie nienaturalne. Ani prezydent Kuczma, ani Juszczenko nie byli moralnymi przywódcami kraju. Ani słowami, ani czynami nie potrafili zjednoczyć Ukrainy. Jeszcze trudniej wymagać tego od obecnego prezydenta czy parlamentu.
W oczach Polski i Polaków - Ukraina jest oddzielnym i niepodległym państwem. Dlatego Polska prowadzi dialog z Ukrainą na zasadach równości i wzajemnego szacunku, a nie tak jak północny sąsiad. Paradoksalnie może dlatego ten dialog nie jest tak udany.
Jednak dla samej Ukrainy niepodległość nie jest tak oczywistą wartością. Największe terytorium Europy nie uświadamia bycia dziedzicami całego grona przywódców narodu ukraińskiego i dlatego nie odbyło się i pojednanie wewnątrz Ukrainy. Polityka i społeczeństwo chcą omawiać i wyznawać tylko heroiczne czyny przodków.
Najgorzej w tym wszystkim jest to, że heroizm przodków na Ukrainie jest uzależnione od racji politycznych.
Dr Eugeniusz Bilonożko – Uniwersytet Ekonomiczny im. Wadima Getmana w Kijowie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155637-surrealizm-ukrainskiego-pojednania-i-jednosci-proukrainska-cerkiew-chce-pojednania-a-promoskiewska-milczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.