Prokuratura wojskowa znów odcina rodziny smoleńskie od akt śledztwa. Powodem publikacja protokołu przesłuchania świadka. Bliscy ofiar rozgoryczeni

Warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej znacząco utrudniła rodzinom i ich pełnomocnikom dostęp do dokumentów z postępowania. Zakazano kopiowania dokumentów, a pozostawiono jedynie możliwość zapoznawania się z nimi w czytelni prokuratury.

Poinformował o tym na Twitterze Stanisław Zagrodzki, kuzyn śp. Ewy Bąkowskiej, która zginęła w Smoleńsku:

No i stało się. OPW po publikacji http://niezalezna.pl/40408-tylko-u-nas-demaskujemy-klamstwa-smolenskie … gdzie wystawiono protokół na widok publiczny znów odcięto rodziny od akt sprawy.

Znów, bo po raz pierwszy taką decyzję podjęto po pochwaleniu się przez dziennikarzy „Wprost” w 2010 r. posiadaniem kilkudziesięciu tomów akt.

Dopiero niedawno, pod koniec 2012 r. śledczy ponownie zezwolili rodzinom na kopiowanie dokumentów. Teraz bliscy są rozgoryczeni. Stanisław Zagrodzki napisał:

Serdecznie dziękuję za takie wsparcie. Teraz kolejki do akt z kancelarii jawnej urosną, a o kopiach możemy zapomnieć na lata

Jego zdaniem, publikacja dokumentu przez portal niezalezna.pl była niepotrzebna. Zwłaszcza, gdy wiadomo, jak prokuratura może wykorzystać taki pretekst do spełniania "ustawowych obowiązków " ochrony tajemnicy śledztwa.

Efektem rzeczywiście może być uniemożliwienie rodzinom i ich adwokatom prawdziwego dostępu do akt (których są już co najmniej dziesiątki tysięcy stron) na wiele miesięcy, a zatem utrudnienie sprawowania jedynej kontroli nad najważniejszym śledztwem w Polsce.

Samo zapoznawanie się z materiałami śledztwa w warszawskiej czytelni przy tak dużej ilości akt jest niemal bezcelowe. Zwłaszcza w przypadku rodzin niemieszkających w Warszawie.

znp