Opozycja krytykuje projekt założeń nowelizacji Karty Nauczyciela przygotowany przez resort edukacji. Zdaniem posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski proponowane przez ministerstwo zmiany są niekorzystne dla nauczycieli i jakości edukacji, a ich jedynym celem są oszczędności.

Wśród zmian zaproponowanych przez resort edukacji znalazło się m.in. doprecyzowanie przepisów dotyczących wymiaru urlopu wypoczynkowego i określenie go na 47 dni, zmiana zasad udzielania urlopu dla poratowania zdrowia, wprowadzenie ewidencjonowania czasu pracy nauczycieli oraz zmiana sposobu rozliczania przez samorządy środków wydatkowanych na ich wynagrodzenia.

Zdaniem posłanki Marzeny Wróbel (Solidarna Polska), zmiany są niekorzystne dla nauczycieli, a sami zainteresowani niewiele wiedzą o reformie.

Parlamentarzystka ma zastrzeżenia również do zapisów dotyczących sposobu rozliczania przez samorządy środków wydawanych na wynagrodzenia nauczycieli. Ministerstwo chce, by w analizach dotyczących realizacji tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli, pula środków przeznaczona na ten cel mogła być obliczana z uwzględnieniem liczby wszystkich nauczycieli łącznie, a nie - jak dotychczas - w ramach danego stopnia awansu zawodowego. Według posłanki Solidarnej Polski, nowy mechanizm może doprowadzić do tego, że wynagrodzenia nauczycieli zostaną obniżone.

Wróbel negatywnie oceniła też propozycję zmiany zasad przyznawania nauczycielom urlopu dla poratowania zdrowia. Zgodnie z projektem, będzie mógł być udzielany wyłącznie przez lekarza medycyny pracy, a nie - jak dotychczas - przez lekarza pierwszego kontaktu. Taki urlop będzie mógł być przyznany dopiero po 20 latach pracy (obecnie może być przyznany po 7 latach – przyp. red.), a czas jego trwania będzie ograniczony do roku (obecnie może łącznie wynieść trzy lata – przyp. red.).

Każdy, kto pracował w szkole, wie, jak wyczerpujący jest to zawód

- komentuje Wróbel.

Zgodnie z propozycjami MEN, rejestrowane będą także takie zajęcia i czynności jak: dostępność nauczyciela w szkole dla rodziców, udział w posiedzeniach rad pedagogicznych oraz zespołach realizujących zadania na rzecz dziecka i ucznia tworzonych przez dyrektora szkoły, doskonalenie zawodowe uzgodnione z dyrektorem szkoły. Wróbel nazwała ten pomysł „dodatkową papierologią” przez którą nauczyciele będą musieli odrębne dzienniki.

W podobnym tonie wypowiadają się posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Ten projekt to uderzenie w nauczycieli

- mówi Marzena Machałek (PiS).

Parlamentarzystka zwraca uwagę na niekorzystne zmiany, jaką może pociągnąć ze sobą zmiana w przyznawaniu urlopów dla poratowania zdrowia.

Z kolei Lech Sprawka (PiS) skrytykował propozycję, aby rady rodziców decydowało o awansie nauczycieli i procedurze oceny ich pracy.

Ten projekt da się określić trzema słowami: infantylizacja, biurokracja i pauperyzacja

- podsumował propozycje ministerstwa inny poseł PiS - Zbigniew Dolata.

Ten projekt to spełnienie postulatów tylko jednego środowiska - samorządowców, którzy liczą pieniądze

- dodał Sławomir Kłosowski (PiS).

Swoje zastrzeżenia do propozycji MEN zgłasza również Związek Powiatów Polskich.

Te propozycje nie do końca nas zadowalają - z częścią propozycji zgadzamy się, a z częścią nie

- powiedział Marek Wójcik (ZPP).

Wójciak zaznaczył, że w projekcie resortu edukacji uwzględniona została tylko część postulatów zmian w prawie oświatowym zgłaszanych przez samorządowców.

Wygląda na to, że zwolennikami projektu założeń są tylko politycy partii rządzącej.To bardzo dobre zmiany dla dobrych nauczycieli

- podkreśla Domicela Kopaczewska (PO).

Tyle, że co innego w tej sprawie mówią sami nauczyciele. Wygląda na to, że również samorządowcy, którzy mieli być beneficjentami zmian także nie wyrażają zadowolenia. Czyżby na reformie miało skorzystać tylko Ministerstwo Edukacji Narodowej?

 

AM/PAP