W ramach obchodów 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim na stronie internetowej IPN zamieszczono ważny dokument – „Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje” – raport Jürgena Stroopa. Dobrze, że dokument ten jest już obecny w świecie Internetu, niedobrze, że towarzyszący mu komentarz naukowy powstał na kolanie, bez większej refleksji historycznej.
Dokument poprzedzony jest dziesięciostronicowym wstępem merytorycznym dr. hab. Andrzeja Żbikowskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, który również opracował przypisy do polskiego tłumaczenia raportu. Oryginał wraz z meldunkami dziennymi i zdjęciami wydano w formie faksymile (dokładnej reprodukcji). Raport ten jest drugim – obok raportu Fritza Katzmanna (Rozwiązanie kwestii żydowskiej w dystrykcie Galicja, Warszawa 2001, także w opracowaniu A. Żbikowskiego) – sprawozdaniem dowódcy niemieckiego z akcji mordowania ludności żydowskiej, jaki Instytut Pamięci Narodowej udostępnił czytelnikom w Polsce i na świecie w postaci edycji książkowej.
Andrzej Żbikowski podaje następującą wersję tytułu dokumentu „Raport SS-Brigadeführera i generała majora policji Jürgena Stroopa Es gibt keinen jüdischen Wohnbezirk — in Warschau mehr! dla Reichsführera SS Heinricha Himmlera…”. Po co w środku tytułu umieszczono pauzę, wbrew pisowni języka oryginału? Podobny błąd występuje na okładce i na karcie poprzedzającej stronę tytułową źródła (s. 109). W wydaniu niemieckim raportu nie ma żadnego myślnika. Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć kilkanaście stron dalej. Sprawozdanie zachowane jest w wersji maszynopisu, z kolei zdanie widniejące na stronie tytułowej, dla podkreślenia rangi dokumentu – liczący 126 kart album oprawiono w kozłową skórę, karty o wymiarze 22 na 30 cm przewleczono skórzanym sznurkiem; oryginał raportu Stroopa przesłał Himmlerowi SS-Obergruppenführer Friedrich W. Krüger, wyższy dowódca SS i policji na Wschód, zastępca generalnego gubernatora ds. bezpieczeństwa – jest napisane odręcznie tuszem, charakterystycznym gotykiem (Fraktur). Dla wyrównania linii szyku zdania kaligrafujący wpisał ową pauzę jako ozdobnik, który w druku nie powinien się znaleźć. Natomiast w druku zdanie to winno być poprzedzone zawołaniem ujętym w nawiasie kwadratowym [Reichsführer!] Es gibt keinen jüdischen Wohnbezirk…
Na stronach dwunastej i czternastej cytowanego wstępu wielokrotnie historyk przytacza rozkazy niemieckich nazistów mówiące o konieczności jak najszybszego przeniesienia zakładów produkcyjnych, maszyn wraz z częścią załogi specjalistów z getta warszawskiego, które miało ulec likwidacji, do obozów pracy na Lubelszczyźnie oraz do KL Lublin (Majdanka). Była to jedna z kluczowych spraw podnoszonych przez Stroopa w raporcie. Tym bardziej czytelnik zainteresowany byłby odpowiedzią na pytanie, dlaczego dowództwo SS z Himmlerem na czele pragnęło takich zmian? Dlaczego preferowano dystrykt lubelski, a nie np. dystrykt radomski, dysponujący znacznie lepszymi warunkami do rozwoju przemysłu produkującego na potrzeby gospodarki wojennej? Hasłowo wymienię tylko jedną nazwę instytucji: spółki Osti (Ostindustrie) z siedzibą w Berlinie, której prezesem był Odilo Globocnik, dowódca SS i policji w dystrykcie lubelskim, organizator akcji Reinhardt. W literaturze przedmiotu ten problem jest dość dobrze udokumentowany.
W nawiązaniu do powyższego dziwi fakt pozostawienia bez wyjaśnienia cytatu z listu Himmlera do Krügera z 16 lutego 1943 r. o zburzeniu warszawskiego getta i przeniesieniu nieistniejącego (!) warszawskiego kacetu do Lublina: „Zburzenie getta i przeniesienie obozu koncentracyjnego jest niezbędne, gdyż nigdy inaczej nie uspokoimy Warszawy, ani też nie wytępimy przestępczości, jeżeli pozostawimy getta” (s. 15). Rozkaz ten w języku niemieckim opublikowano w: Eksterminacja Żydów na ziemiach polskich w okresie okupacji hitlerowskiej. Zbiór dokumentów, oprac. T. Bernstein, A. Eisenbach, A. Rutkowski (Warszawa 1957): „Zburzenie getta i translokacja obozu koncentracyjnego są konieczne” (s. 324). Tego samego dnia, tj. 16 lutego, Reichsführer wydał jeszcze jeden rozkaz, skierowany do szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS Oswalda Pohla z żądaniem, aby „cały obóz koncentracyjny w Warszawie wraz z jego zakładami i mieszkańcami możliwie najszybciej przenieść do Lublina i okolicy”. Ten dokument też opublikowano (po niemiecku i w polskim przekładzie) w Eksterminacja Żydów (s. 323). Niestety, nie wiadomo czemu prof. Żbikowski nie skorzystał z tej jakże cennej publikacji.
Na decyzję Himmlera o całkowitej likwidacji warszawskiego getta wpłynął styczniowy opór Żydów przed wywiezieniem ich do Majdanka, który należy traktować jako preludium powstania, które wybuchło na wiosnę – 19 kwietnia 1943 r. Ponadto po klęsce stalingradzkiej w Generalnym Gubernatorstwie nastąpiła wyraźna eskalacja terroru wymierzonego zarówno w stosunku do Żydów, jak i Polaków.
Problem jednak pozostaje z kacetem, który według Himmlera powinien działać w Warszawie, a jak wiemy ze źródeł pisanych i relacji zaczął funkcjonować długo potem, po powstaniu w getcie warszawskim – w lipcu 1943 r. Skąd te różnice, czyżby szef niemieckiej policji i SS nie wiedział dokładnie, co się dzieje w okupowanej stolicy Polski? Czy było możliwe w niemieckiej biurokracji, że podwładni wprowadzali szefa celowo w błąd?
Wynika z tego, że było to możliwe. Decyzję o założeniu w Warszawie obozu koncentracyjnego Himmler podjął 9 października 1942 r., po zakończeniu tzw. Wielkiej Akcji, w wyniku której zamordowano w Treblince większość społeczności żydowskiej Warszawy. W piśmie z tego dnia informował placówki SS i Wehrmachtu w GG o tym, iż wydał rozkazy, aby wszyscy żydowscy „pracownicy zbrojeniowi, którzy pracują jedynie w pracowniach krawieckich, kuśnierskich i szewskich, zostali zgrupowani w najbliżej znajdujących się obozach koncentracyjnych, tzn. w Warszawie, Lublinie”. KL Warschau nie powstał wtedy. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Przede wszystkim silny opór lokalnych dowódców SS i policji GG przed ograniczaniem ich kompetencji przez centralę w Berlinie, a także narastający konflikt między Himmlerem i jego współpracownikami Pohlem oraz Globocnikiem a wojskowymi i prywatnymi przedsiębiorstwami niemieckimi o to, do kogo mają należeć żydowscy pracownicy oraz zrabowane Żydom dobra.
Wydaje się, że przedstawiona analiza jest jedną z możliwych różnych wersji interpretacyjnych. Na podstawie tych samych dokumentów, ale innych tłumaczeń, zaproponowałem jeszcze inną ścieżkę decyzyjną dowództwa SS i policji odnośnie omawianego tematu, w mojej książce Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa (Warszawa 2007, s. 36).
Wracając do opracowania naukowego A. Żbikowskiego. W przypisie piętnastym (s. 16, wstęp) wspomniał autor o zidentyfikowaniu jednego z esesmanów, Josefa Blösche, pozującego do zdjęć, które następnie zamieszczono w raporcie. Jest on uwidoczniony na najsłynniejszym zdjęciu z likwidacji getta warszawskiego – na pierwszym planie jest mały chłopiec z podniesionymi do góry rękami, w tle z karabinem i w goglach na hełmie, stoi Blösche. W przypisie podano informację o skazaniu go na karę śmierci w procesie w Erfurcie (wówczas NRD). W odsyłaczu tym zabrakło jednak przytoczenia tytułu ważnej pracy, a mianowicie biografii Josefa Blöschego, wydanej w Niemczech w wydawnictwie Droemer Verlag w 2003 r.: H. Schwan, H. Heindrichs, Der SS-Mann. Leben und Sterben eines Mörders; a po polsku w 2009 r. pt. SS-mann. Życie i śmierć mordercy.
Z kolei w przypisie szesnastym (s. 32, raport) podano, że 22 września 1939 r. Adama Czerniakowa, decyzją prezydenta Stefana Starzyńskiego, zatwierdzono na przewodniczącego (prezesa) Żydowskiej Rady Starszych. W dzienniku Czerniakowa, pisanym na bieżąco, informacja o nominacji widnieje pod datą 23 września. Nikt nie neguje faktu możliwości powołania go na to stanowisko dzień wcześniej, ale wtedy należało tę wiadomość poprzeć dowodem. W następnym przypisie siedemnastym (s. 33, raport) znalazł się drobny błąd ortograficzny, w języku niemieckim sztab Hermanna Höflego pisze się przez dwa „s”, powinno być Befehlsstelle. W polskich publikacjach jest to często występujący błąd. Także ja, korzystając z książki B. Engelking i J. Leociaka Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, nie uchroniłem się przed nim.
Raport Stroopa kończy się zdaniem: „Powstała propozycja przekształcenia więzienia przy Dzielnej na obóz koncentracyjny, by przy pomocy więźniów wydobyć, zebrać i zużytkować miliony cegieł, złom żelazny i inne materiały” (s. 41, raport); a komentarz redaktora naukowego do tego akapitu (przypis 42) – „Chodzi o Konzentrationslager Warschau, utworzony na mocy rozkazu Himmlera z 16 II 1943 r. dla szefa Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS Oswalda Pohla. Rozkaz ten Himmler ponowił 11 czerwca, a obóz zaczął działać od 19 VII 1943 r.”.
Dalej widnieje zapis bibliograficzny mojej książki o KL Warschau, bez odsyłaczy do konkretnych stron. Gdyby A. Żbikowski uważniej zapoznał się z wydawnictwem IPN z 2007 r., to nie popełniłby tylu błędów rzeczowych w jednym przypisie. Na stronie czterdziestej mojej książki można przeczytać, że zadania „nowego” obozu koncentracyjnego – utworzonego po upadku powstania w getcie warszawskim – różniły się od pierwszych założeń Himmlera z lutego 1943 r. Przede wszystkim nie było już getta i zamieszkujących w nim Żydów (nie licząc nielicznej grupy tych, którzy jeszcze pracowali na rzecz niemieckich instytucji w Warszawie, np. dla Kolei Wschodniej – Ostbahn oraz garstki ukrywających się w piwnicach albo schronach na terenie byłego getta). Tak więc zadaniem nowego KL Warschau nie była koncentracja ludzi, a następnie ich deportacja do obozów pracy i Majdanka, lecz ekonomiczna eksploatacja majątku pozostałego po deportowanych Żydach, co w tym przypadku oznaczało po prostu grabież mienia żydowskiego. Nic nie mogło się zmarnować – każda cegła, metalowe przedmioty, gruz miały być wykorzystane przez niemieckie przedsiębiorstwa, a zyski miały zasilić kasę SS. Zbędne materiały, które nie nadawały się do wykorzystania, wywożono wagonikami kolejowymi z terenu byłego getta i wysypywano bezpośrednio do Wisły. Ostatecznie getto miało być zrównane z ziemią, a w jego miejsce założony park. Obóz rozpoczął działalność 19 lipca 1943 r., jednak, jak wynika z treści meldunku Pohla do Himmlera z 23 lipca 1943 r., w końcu zrezygnowano z przekształcenia Pawiaka w kacet, tak jak chciał tego Jürgen Stroop. Pohl pisał do swojego szefa: „Melduję, iż na terenie getta warszawskiego został wzniesiony obóz koncentracyjny i pierwszych 300 więźniów wprowadzono dnia 19 VII [19]43”. Dziś w tym miejscu wyrósł gmach Muzeum Historii Żydów Polskich. Więźniów do warszawskiego obozu koncentracyjnego sprowadzono z Auschwitz, byli to niepolscy Żydzi, głównie pochodzący z Grecji i Węgier.
Gdyby trzymać się zapisu prof. Żbikowskiego, to można byłoby sądzić, że kacet powstał na terenie więzienia Pawiak (albo więzienie zamieniono na KZ), że decyzja Himmlera z 16 lutego 1943 r. jest w treści zgodna z tą z 11 czerwca. Redaktor naukowy nie wziął jednak pod uwagę drobnego szczegółu, iż w tzw. międzyczasie wybuchło powstanie w getcie, które diametralnie zmieniło sytuację w mieście, i że stare rozkazy trzeba było pisać na nowo.
Bogusław Kopka
Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z recenzji „Dzieje Najnowsze” 2009, nr 4, s. 155–158.
Bogusław Kopka: Dr hab. historii, profesor Politechniki Warszawskiej na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych. Laureat nagrody KLIO (2007), były pracownik IPN.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155545-w-rocznice-wybuchu-powstania-w-getcie-warszawskim-ipn-promuje-nierzetelne-opracowanie-naukowe-pracownika-zih